Następnego dnia wszyscy wstajemy bardzo wcześnie. Gdy wchodzę do kuchni, zastaję w niej Zosię, siedzącą przy oknie i wpatrzoną w przestrzeń. Bardzo ostrożnie, by jej nie wystraszyć, podchodzę i dotykam jej ramienia.
- Zosiu? – pytam cicho.
Powoli odwraca wzrok w moją stronę.
- Aha? – odpowiada pytaniem.
- Wszystko w porządku? – dopytuję.
- Nie bardzo – mówi. – Strasznie się denerwuję.
- Widać – zauważam. – Nie martw się, wszystko się ułoży.
- Cześć, dziewczyny, co tam sobie szepczecie? – słyszę głos Wiktora.
Gdy obie odwracamy się w jego stronę, widzimy, że jest w pełni ubrany i gotowy do wyjścia. Podchodzi bliżej i przygląda się nam uważnie.
- Zosiu, ty spałaś tej nocy cokolwiek? – pyta, zatrzymując na niej wzrok.
- Tak – odpowiada, ale w tym słowie nie słychać przekonania.
- Zosiu, jesteś blada jak śmierć – protestuję, a ona wzdycha.
- A co to zmieni, jak wam powiem, że w ogóle oka nie zmrużyłam? – pyta cicho.
- No w zasadzie... Nic – stwierdza Wiktor ponuro.
Dostrzegam jego ukradkowe spojrzenie, które mi rzuca. Odwzajemniam je bez słowa. Stoimy tak przez jakiś czas w ciszy.
- Dobra, dość tego. – Biorę się w garść. – Czas coś zjeść, a potem trzeba iść. Nie ma co się zadręczać. Im szybciej to załatwimy, tym lepiej.
- Co racja, to racja. – Wiktor uśmiecha się do mnie.
Już mam zamiar wyjąć talerz z szafki, gdy słyszę dzwoniący telefon.
- Wiktor, to twój! – wołam.
- Poszedł odebrać – uspokaja mnie Zosia.
Parę minut później wraca z powrotem, a twarz ma białą jak papier.
* * *
To w nagrodę, za prawie 4900 wyświetleń. :) Dziękuję, jesteście kochani. <3
Jak myślicie, co za wieści przyniósł tajemniczy telefon ?
CZYTASZ
Razem mimo wszystko
FanfictionHistoria jest o lekarzach i ratownikach z serialu Na Sygnale. :) Skupiam się w niej głównie na wątkach prywatnych, ale wezwania też się jakieś zdarzą. Cała opowieść zaczyna się od końca odcinka 162, w którym to Potocki poinformował Wiktora, że Anna...