35 - Piotr Cz. 4

629 23 2
                                    

Nie będę Was trzymać w niepewności. Łapcie nexta. :)

*     *     *


Pół godziny później dojeżdżamy do szpitala, gdzie pacjentkę przejmują lekarze. My natomiast udajemy się do stacji, gdzie zastajemy spanikowanych Lidkę z Adamem.

- I co, dalej go nie znaleźliście? - pytam.

- No nie. Gdybyśmy go znaleźli, to nie bylibyśmy tak spanikowani chyba, prawda? - Lidka wzdycha z irytacją. - Nie dość, że Zosia niemal nikogo do siebie nie dopuszcza, to jeszcze teraz Artur. Jakieś totalne szaleństwo.

- Dobrze, Lidka, spokojnie. Zastanówmy się nad tym wszystkim poważnie, z rozsądkiem. - Martyna siada na ławce. - Gdzie on może być?

- Nie mam pojęcia. - Dziewczyna wzdycha. - Nie wiem, gdzie on mieszka, bo nie pozwolił mi się odwieźć ostatnim razem, a nie mam kogo zapytać. Nie wiem, gdzie mógł pójść, bo... nie znam go na tyle, by wiedzieć, gdzie może chodzić. Ja nic nie wiem.

Patrzy na nas z rozpaczą.

- Biedny, biedny doktorek. A co, jeśli teraz nas potrzebuje?

- Ej, czekajcie, uspokójcie się. - Zamyślam się. - Ja chyba wiem, gdzie on może być.

Wszyscy patrzą na mnie tak, jakbym spadł z księżyca albo jakbym przybył z innej planety.

- Gdzie? - pyta w końcu Adam.

- Chodźcie, zaprowadzę was - mówię i wstaję.

Oni posłusznie wstają i idą za mną. Po kilkunastu minutach docieramy do celu.

- Tutaj? - Adam otwiera szeroko oczy. - Na cmentarzu? Dlaczego?

- Cii, czekajcie. - Lidka wyprzedza nas.

Razem mimo wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz