Adam z westchnieniem chowa radio z powrotem.
- A jak on z tego nie wyjdzie? - pyta Martyna, co sprawia, że na moment odwracam wzrok od Góry i patrzę na nią.
- Nasz doktorek? - pytam. - Nasz doktorek jest silny, odważny i nieustraszony.
- Chyba mylisz lekarzy - zauważa Adam.
- Adaś, przyjacielu, nie wątp w doktora Górę. Bo jeszcze cię usłyszy i pożałujesz tych słów.
- Spokojnie, nie usłyszy. - Lidka odwraca się do nas, ani na moment nie wstając z kolan. - On na nic nie reaguje. Niestety.
Wszyscy troje klękamy obok nich i czekamy na zbawienie, w kompletnej ciszy. Po jakimś czasie słyszymy sygnał nadjeżdżającej karetki.
- Wolniej się nie dało? - Lidka podrywa się i biegnie w tamtą stronę.
Parę chwil później wraca, prowadząc za sobą Nowego, Kędziora i Sambora.
- Cześć, młodzieży, co tu się porobiło? - Sambor podchodzi do nas i uważnie patrzy na doktora.
- No... nie wiemy właśnie. Nie wiemy, od ilu godzin tu tak tkwi. Nic nie wiemy - staram się wyjaśnić całą tą sytuację. - Gdybym nie wpadł na to, że on może tu być... Nawet nie chce myśleć, jakby to się mogło skończyć.
- Dobrze, rozumiem. Chłopaki, dawajcie nosze, trzeba Artura zabrać do szpitala.
Gdy dziesięć minut później odjeżdżają, Adam patrzy na nas.
- Musi być naprawdę źle, skoro przyjechał Sambor. Wychodzi na to, że naprawdę nie mają lekarzy. W przeciwnym razie by do tego nie doszło.
- Jakoś się specjalnie temu nie dziwię. Wiktor przy córce, Ania też go zmienia co jakiś czas, oboje nie są w stanie tego wszystkiego pogodzić - stwierdza ponuro Martyna. - A na dokładkę Góra i kolejny dramat. Niedługo cała stacja wymrze.
- Masz rację, Martynka, całkowicie się z tym zgadzam. - Wzdycham, po czym wszyscy udajemy się do stacji, a stamtąd moim samochodem do szpitala.
CZYTASZ
Razem mimo wszystko
أدب الهواةHistoria jest o lekarzach i ratownikach z serialu Na Sygnale. :) Skupiam się w niej głównie na wątkach prywatnych, ale wezwania też się jakieś zdarzą. Cała opowieść zaczyna się od końca odcinka 162, w którym to Potocki poinformował Wiktora, że Anna...