79 - Wiktor Cz. 1

645 25 2
                                    

Niekiedy dodzwonić się do Góry jest naprawdę trudno. Tak było też tym razem. Mimo dwóch prób, nie odebrał żadnego z moich połączeń. Już, już mam zamiar dzwonić do Piotrka, gdy nagle czuję wibrację w dłoni.

- No nareszcie – mówię bez wstępu.

- Cześć, Wiktor – słyszę po drugiej stronie głos Artura. – Przepraszam cię, ale nie miałem telefonu przy sobie. Jak tam? Stres jest? Spokojnie, wiesz, że my za wami murem jesteśmy. Nie wywinie się z tego tak łatwo.

Odchrząkuję.

- Ja właśnie w tej sprawie. Dzwonie, żeby ci przekazać, że nie będzie rozprawy.

- Jak to... Zaraz... Wiktor, jaja sobie ze mnie robisz? - W głosie Góry słyszę tą charakterystyczną nutę, która się ujawnia zawsze, gdy się na coś irytuje.

- Nie, nie żartuję – odpowiadam spokojnie. – Nie będzie rozprawy.

- Dlaczego?

- Bo Potocki wylądował w szpitalu. Został pobity przez kolegów z pod celi.

- No co ty? Żartujesz.

- A słychać w moim głosie nutę żartu? – pytam.

- No nie, ale... Kurde, to mnie zaskoczyłeś.

- Sam też jestem w szoku – odpowiadam. – Ale mam prośbę. Bo my z Anią i z Zosią musimy jechać na komendę. Mógłbyś zawiadomić pozostałych?

- Jasne, zrobi się – mówi Artur.

- Dzięki. To na razie.

- Na razie, Wiktor – odpowiada i rozłącza się.

Stoję przez chwilę, dostrzegając na kominku zdjęcie Eli z kilkuletnią Zosią. Przez moment zastanawiam się, jakby się moje życie potoczyło, gdyby Ela nie zginęła. Albo gdybym nie poznał Anny. Pewnie nadal byłbym samotnym mężczyzną starającym się jak najlepiej wychować Zosię. Albo może jakaś inna kobieta zawróciłaby mi w głowie? Tego nie wiedziałem, ale w tym momencie byłem pewien jednego. Że teraz jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, mimo tego, co nas spotkało. Z tymi pozytywnymi myślami wracam do kuchni.

- Kochanie, co tak długo? – pyta Ania. – Wszystko w porządku?

- Jasne – odpowiadam z uśmiechem. – Gotowe na podbój komisariatu?

- Oczywiście – mówi Zosia, wstając.

Teraz przynajmniej zjadła coś konstruktywnego. Całe szczęście, że Ani udało się ją namówić, by przegryzła cokolwiek.

*     *     *

Next miał być wieczorem, ale się tak ładnie postaraliście, że macie teraz. :) Miłej lektury i jeszcze raz dzięki za wyświetlenia, gwiazdki i komentarze. <3

Razem mimo wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz