Po paru dniach obserwacji Zosia w końcu wyszła ze szpitala, co nas wszystkich bardzo ucieszyło. Wiedzieliśmy też jednak, że czeka ją teraz jeden z najtrudniejszych momentów, a mianowicie pozbieranie się po tym wszystkim.
- Myślisz, że dobrym pomysłem jest, by jechać z nią teraz na policję? - pyta Ania.
- Myślę, że tak - odpowiadam. - Kochanie, jeśli nie teraz, to kiedy? Nie można tego odkładać w nieskończoność.
- Nie można, nie można. - Wzdycha. - Oby tylko starszy sierżant Monika nie męczyła jej zbytnio.
- No właśnie - podchwytuję. - Masz rację.
- Uświadomimy ją, by tego nie robiła - zapewnia nie Ania gorliwie, całując delikatnie moje usta. - Chodź, bo Zosia czeka.
Odpowiadam skinieniem i oboje idziemy po moją córkę.
- Tato, nareszcie! - woła na nasz widok, w pełnej gotowości. - Już myślałam, że Się was nie doczekam.
- Cześć, słoneczko - odpowiadam.
- Jak się czujesz? - pyta Ania, przyglądając jej się z troską.
- W porządku. - Uśmiecha się do nas, lecz ten uśmiech jest jakby wymuszony.
- Chyba nie jest tak do końca w porządku - zauważam.
- Stresuję się tą wizytą na policji - wyznaje. - Boję się, że sobie nie poradzę.
- Kochanie, ty byś miała sobie nie poradzić? - Ania bierze ją za rękę. - Przecież ród Banachów zawsze daje sobie radę. Zobaczysz, będzie wszystko dobrze. Chodź.
Kiedy pół godziny później znajdujemy się na komendzie, zostajemy poprowadzeni do pokoju przesłuchań, w którym czeka już na nas starszy sierżant Monika zawadzka, razem ze swoim partnerem.
- Dziękuję, że zgodziłaś się przejąć sprawę Zosi - odzywam się do niej. - To bardzo dla nas wiele znaczy..
- Jakby ci to, Wiktor, powiedzieć - odpowiada. - Nie ma sprawy.
Widzę spojrzenie, które mi rzuca i wcale mi się ono nie podoba. Jest takie... takie, jakby czegoś ode mnie oczekiwała.
- To my poczekamy na zewnątrz - mówi Ania cicho.
- O, dokładnie - popieram. - Zosiu, słoneczko, będziemy tuż za drzwiami.
- Jasne, tato - odpowiada. - Nie martwcie się, poradzę sobie.
- Wiem o tym. Aaa, Monika, słuchaj, nie męcz jej za bardzo, dobrze?
- Postaram się - odpowiada. - Ale niczego nie mogę obiecać.
- Tak, rozumiem, procedury. - Wzdycham. - Mam nadzieję jednak, że nie będziesz przeginać.
- Spokojnie, będę miała wszystko pod kontrolą - zapewnia mnie.
CZYTASZ
Razem mimo wszystko
FanfictionHistoria jest o lekarzach i ratownikach z serialu Na Sygnale. :) Skupiam się w niej głównie na wątkach prywatnych, ale wezwania też się jakieś zdarzą. Cała opowieść zaczyna się od końca odcinka 162, w którym to Potocki poinformował Wiktora, że Anna...