49 - Adam Cz. 4

588 22 2
                                    


Ja natomiast idę po nosze, z którymi wracam pięć minut później.

- Lidka jeszcze nie wróciła? - pytam.

- Nie - odpowiada doktor. - Przenosimy pacjenta na nosze, tylko ostrożnie.

- Jak zawsze, doktorze - mówię. - Raz, dwa, trzy.

Gdy pacjent leży już bezpiecznie, patrzę na Górę, który patrzy w stronę schodów.

- Chowaniec, wszystko w porządku? Chodź tu! Musimy jechać do szpitala! Pacjenta mamy!

Nie słychać żadnej odpowiedzi.

- Może coś jej się stało? - pytam. - Mówiłem, żeby jej tam nie wysyłać, to doktor jak zwykle uparty.

- Nieuparty, Wszołek, tylko ja znam Lidkę. Ona naprawdę jest silną i odważną kobietą. Choć raz byś jej zaufał.

Zanim zdążam odpowiedzieć, dostrzegam ją na szczycie schodów, jednak nie jest sama.

- Doktorze, Adam, chodźcie tu, potrzebuję was. No nie patrzcie się tak. Bierzcie sprzęt i chodźcie tu.

- Chowaniec, co ty... - zaczyna Góra, ale zaraz się reflektuje.

Obaj biegniemy do niej. Gdy jesteśmy na miejscu, widzimy, że na rękach trzyma nieprzytomną dziewczynkę, wyglądającą może na siedem, osiem lat.

-O Jezu - wyrywa mi się.

- Lidka, połóż ją na mojej kurtce. Tylko ostrożnie.

Gdy dziewczyna wykonuje polecenie, bez słowa zbieram parametry.

- Ciśnienie 80 na 40, tętno 40 uderzeń na minutę, cukier niski.

- Dziewczynka wygląda na wyziębioną, odwodnioną i wygłodzoną. Na dodatek na ciele ma ślady pobicia - stwierdza doktor fachowo, wyciągając radio. - Podajcie jej leki na podwyższenie ciśnienia oraz glukozę, a ja wezwę pomoc. 23S, zgłoś się.

- 23S, zgłaszam się, co tam się dzieje?

- Przyślijcie tu natychmiast drugi zespół, znaleźliśmy dziewczynkę, wyziębioną, odwodnioną i wygłodzoną, ze śladami pobicia na ciele. Dziecko jest nieprzytomne, musi jak najszybciej trafić do szpitala.

- Przyjęłam. Pomoc będzie jak najszybciej.

- Niech się pospieszą, nie będziemy tu czekać wieczność. Bez odbioru.

- Lidka, trzymaj kroplówkę, o właśnie tak - mówię do dziewczyny.

- Dobra, znosimy ją na dół. Tylko ostrożnie - mówi Góra parę minut później.

Kiedy znajdujemy się na parterze, mężczyzna patrzy na nas.

- Skąd ta mała? - Jest wyraźnie zaskoczony.

- To chyba jest ten pana duch - stwierdza Lidka. - Znalazłam ją nieprzytomną w pokoju, na podłodze. Nie wiem, ile tu przebywa, ale jej stan jest ciężki.

- Boże... - Mężczyzna wygląda na wstrząśniętego. - Biedne dziecko.

Nic nie odpowiadamy.

Razem mimo wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz