Po powrocie do domu orientujemy się, że drzwi są zamknięte.
- Gdzie Zosia? - pytam z niepokojem.
- Pewnie w pokoju, coś ogląda albo czyta i nas nie słyszy - uspokaja mnie Ania.
- Zosiu, słoneczko, jesteśmy! - wołam.
Nie słychać żadnej odpowiedzi.
- Nie ma jej w domu - stwierdzam. - Gdyby była, na pewno by przyszła. Zawsze przychodziła, jak wracałem do domu, chyba że naprawdę gdzieś wychodziła.
- Zobacz, tu jest kartka - odzywa się Ania. - Nie martwcie się o mnie, niedługo wrócę. Kocham Was, Zosia.
Kręcę głową, nic z tego nie rozumiejąc.
- Pewnie poszła na spacer - uspokaja mnie Ania.
Za wszelką cenę staram się w to wierzyć. Jednak gdy po godzinie Zosi nadal nie ma, postanawiam wybrać się na poszukiwania.
- Idę z tobą - oznajmia Ania.
- O nie nie, kochanie, ty nigdzie ze mną nie idziesz - protestuję. - Zapomniałaś? Miałaś się oszczędzać.
W odpowiedzi wzdycha cicho.
- Wiktor, proszę cię - mówi. - Mogę się przydać.
- Dobrze - ulegam w końcu. - Ale pozwalam ci tylko ten jeden raz. A później się oszczędzasz, czy to jasne?
- Tak jest, panie doktorze - odpowiada, a ja mimowolnie się uśmiecham.
CZYTASZ
Razem mimo wszystko
FanficHistoria jest o lekarzach i ratownikach z serialu Na Sygnale. :) Skupiam się w niej głównie na wątkach prywatnych, ale wezwania też się jakieś zdarzą. Cała opowieść zaczyna się od końca odcinka 162, w którym to Potocki poinformował Wiktora, że Anna...