93 - Wiktor Cz. 7

673 27 5
                                    

Po powrocie do domu orientujemy się, że drzwi są zamknięte.

- Gdzie Zosia? - pytam z niepokojem.

- Pewnie w pokoju, coś ogląda albo czyta i nas nie słyszy - uspokaja mnie Ania.

- Zosiu, słoneczko, jesteśmy! - wołam.

Nie słychać żadnej odpowiedzi.

- Nie ma jej w domu - stwierdzam. - Gdyby była, na pewno by przyszła. Zawsze przychodziła, jak wracałem do domu, chyba że naprawdę gdzieś wychodziła.

- Zobacz, tu jest kartka - odzywa się Ania. - Nie martwcie się o mnie, niedługo wrócę. Kocham Was, Zosia.

Kręcę głową, nic z tego nie rozumiejąc.

- Pewnie poszła na spacer - uspokaja mnie Ania.

Za wszelką cenę staram się w to wierzyć. Jednak gdy po godzinie Zosi nadal nie ma, postanawiam wybrać się na poszukiwania.

- Idę z tobą - oznajmia Ania.

- O nie nie, kochanie, ty nigdzie ze mną nie idziesz - protestuję. - Zapomniałaś? Miałaś się oszczędzać.

W odpowiedzi wzdycha cicho.

- Wiktor, proszę cię - mówi. - Mogę się przydać.

- Dobrze - ulegam w końcu. - Ale pozwalam ci tylko ten jeden raz. A później się oszczędzasz, czy to jasne?

- Tak jest, panie doktorze - odpowiada, a ja mimowolnie się uśmiecham.

Razem mimo wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz