poniedziałek, 3 luty 2020 r.
No i po urlopie. Dziś wróciłam do tej za... rzeczywistości. Cóż. Te cztery dni zleciały mi naprawdę szybko. Dnia pierwszego Lu dostała gazetki z L.O.L. z zadankami itp. Zrobiłyśmy jedną, a druga została na następny dzień. W piątek byłam z Lu na wycieczce po Toruniu. Standardowo naleśniki w manekinie. Nakupowanie pierdół! Zrobiłyśmy drugą gazetkę. Dnia trzeciego, nic się szczególnego nie działo. Dnia czwartego młoda dostała główny prezent. Czyli tą tubkę z laleczką L.O.L. Szczerze? Ale to gówno! Podziwiam ją że takie coś chciała, ale więcej jej tego nie kupię. Nic szczególnego i do tego brzydkie. Masakra. Następnym razem kupuję jej lego. Więcej frajdy będzie.
Dziś w pracy mnie wnerwili, ale już nie mam siły opisywać co się stało. Pozdrawiam dział Handlu z klapkami na oczach.
Humorek poprawił mi się po odczytaniu wiadomości e-mail od ciekawa112
Dieta bardzo ciekawa jak na osobę początkującą. :)
Co do podsumowania stycznia, to końcówkę zawaliłam.
Dziś zaczynam od nowa i tak mi mija 1 dzień bez słodyczy i bez podjadania. Oby luty był lepszy. Zostały niecałe trzy tygodnie do badań krwi :( tarczyca insulina i glukoza. Mam tylko nadzieję, że nie będzie gorzej. Już wolę zobaczyć że wyniki stoją w miejscu. Chociaż cichutko liczę na to iż ciutkę się poprawią.
A co u was?
CZYTASZ
Dziennik Si |2| Życie w czasie pandemii.
NonfiksiRok 2020 miał być mój. Miał być rokiem zmian i pracy nad sobą. Przyszła pandemia i wszystko szlak trafił.