7 września 2020 r.
Przestaje ogarniać dni jak nie piszę wpisów.
Poniedziałek 7 września
Trzymanie się diety i nie podjadania. O dziwo też ograniczenie telefonu i już o 21:30 odkładam go na bok.
Bilans:
8:00 jogurt z płatkami orkiszowymi
12:30 ryż z kurczakiem
17:00 ogórkowa
Wtorek, 8 września
Kolejne starania się kładzenia się spać o 22:00 aby zachować 7 godzin snu dla regeneracji.
Zostałam podwieziona do domku :) nie musiałam tłuc się busem.
Udało mi się pojechać na siłownię mimo początkowej niechęci. Zawsze po niej czuję się lepiej.Bilans:
8:00 bułka ziarnista z szynką
13:00 ogórkowa
16:40 trochę chipsów i bułka z szynką, pół bułki z pasztetem.
19:00 lody milka na patyku.
Środa, 9 września
Coraz bliżej piątku.
Nie działo się NIC.
Dieta się sypie... Nie pilnuje tego co jem. I nie chce mi się wstawać do pracy bo za oknem szaro – sezon ponury uważam za otwarty. Nie lubię tego okresu, który zbliża się do nas małymi kroczkami. A wy lubicie tę poranną szarość za oknem?Bilans:
8:20 owsianka na mleczku kokosowym. Kupna z cateringu.
12:40 ogórkowa, kit-kat
17:00 trochę fasoli szparagowej.
Wszelkie dzienniki będę nadrabiać w weekend. Przepraszam ale ostatnio nie mam czasu. 😔
Życzę miłego wieczoru oraz dobrej nocy.
Trzymajcie się perełki.Aśka.
CZYTASZ
Dziennik Si |2| Życie w czasie pandemii.
غير روائيRok 2020 miał być mój. Miał być rokiem zmian i pracy nad sobą. Przyszła pandemia i wszystko szlak trafił.