Sobota, 26 lipca 2020 r.
Byłam na siłowni od 8:30 do 9:45
Byłam na gofrach, tych co lubię i z tego miejsca co lubię.
Byłam w restauracji. Ekspedientka nas rozpoznała. :) Zamówiłam Wege Burgera – pierwszy i raczej ostatni w moim życiu.
Trochę zostawiłam.Zrobiłam 12 tysięcy kroków.
Przeczytałam do końca "Jedyne dziecko"
Niedziela:
Cały dzień w domu.
Napisałam dwa krótkie rozdziały do Projektu zajęło mi to 3 godziny. Powiedziałam na yt i teraz marudzę, że jutro poniedziałek.
To jest sukienka z wystawy na którą poluje. W sobotę o 17:00 było już zamknięte, niedziela nie czynne. Jutro do 16 praca i o 17:30 powinnam z pracy dojechać do miasta głównego i może się załapię. Modlę się żeby był mój rozmiar.
Chcem ją 😢
A jak wasz weekend? Mnie od piątku na Wattpadzie nie było. Może jutro uda mi się nadrobić zaległe rozdziały.
Papatki i do następnego skarbeńka! 😘
CZYTASZ
Dziennik Si |2| Życie w czasie pandemii.
Non-FictionRok 2020 miał być mój. Miał być rokiem zmian i pracy nad sobą. Przyszła pandemia i wszystko szlak trafił.