❁3❁

4.2K 259 616
                                    

- Poproszę dwa tosty - powiedziałem do miłej sprzedawczyni w szkolnym sklepiku.

Kobieta od razu poszła włożyć dwie kromki do tostera, a ja w tym czasie zerknąłem na Changbina, który przez cały czas grzebał coś na telefonie.

- Jezu, znowu przeglądasz jego profil??

- Słuchaj - zaczął, polubiając ostatnio dodane zdjęcie nad jeziorem - Patrz lepiej na to - przewinął posty Felixa do zdjęcia z jakąś dziewczyną - WIDZISZ? TRZYMAJĄ SIĘ ZA RĘCE. TO NIE MOŻE BYĆ ZWYKŁA PRZYJAŹŃ, ONI MUSZĄ BYĆ RAZEM.

Westchnałem, odwracając się do pani która wklepała już kwotę do zapłaty.

- Jeszcze energetyka poproszę - dodałem zerkając na półkę z napojami.

- Jakiego?

- Niebieskiego Monstera.

- Wszystko? - pokiwałem głową, wyciągając kartę z portfela - Osiem pięćdziesiąt - zbliżyłem kartę, drugą ręką sięgając po napój.

Odeszliśmy od kolejki i stanęliśmy z boku pod ścianą, czekając na wciąż robiące się nasze tosty.

- Po co kupiłeś tego Monsterka? - chłopak w końcu oderwał się od Instagrama, spoglądając na mnie z krzywą miną - Ten smak jest strasznie słodki - skomentował.

- Dla mnie idealny - odparłem - Ostatnio czuję się strasznie zmęczony.

- No, ostatnio jesteś jakiś dziwny. Chodzisz jakby z głową w chmurach - włączył z powrotem swojego iPhone'a.

- Serio? Masz go nawet na tapecie? - Changbin uśmiechnął się pod nosem, nie odpowiadając mi.

Usłyszeliśmy wołającą kobietę, że nasze tosty są gotowe i za chwilę odebraliśmy od niej ciepłe kanapki z serem.
Podałem jednego mojemu przyjacielowi, któremu praktycznie zawsze je stawiam, nie wiedząc nawet dlaczego.

- Więc? Coś się stało? - zapytał, zajadając się ciągnącym się serem.

- No... w zasadzie to nie, ale jednak tak.

- Nasz Jisung w końcu się zakochał? - spojrzałem ze zdziwieniem na starszego.

- Nie zakochałem się. Po prostu, jestem oszołomiony jednym z tancerzy BTS.

Changbin parsknął śmiechem, prawie się dławiąc spożywanym tostem i rozlewając moje słodkie picie.
Śmiał się jak głupi przez krótką chwilę, w tym czasie ja usiadłem wygodnie na ławeczce obok, czekając aż przestanie się dławić kanapką.

- O MÓJ BOŻE - zaczął, dosiadając się do mnie - TO BYŁO DOBRE - ugryzł następny kawałek tosta.

- Co w tym śmiesznego? - zapytałem lekko zirytowany.

- Nie wiem, ale w takim razie chce zobaczyć tego twojego zajebistego tancerza - zaśmiał się jeszcze raz.

Dokończyłem szybko moje drugie śniadanie i wyciągnąłem telefon.

- Kiedy w końcu kupisz sobie jakiś lepszy telefon? - zapytał, spoglądając na mojego superowego HTC.

- Spadaj - wpisałem "MIC drop - dance practice", które oglądałem już od tego nieszczęsnego poniedziałku, chyba z dziesięć razy - Masz słuchawki? - zapytałem, ale zauważając, że przyjaciel przeczy głową, olałem temat "kulturalnego słuchania muzyki w miejscach publicznych".

Włączyłem wideo, zmniejszając głośność i przewinąłem do momentu wejścia grupy tancerzy.

- No? Który to? - zapytał.

- Ten po-

- Ohoho, kogo my tu mamy, Han Jisung? Od kiedy jesteś dziką fanką BTS? - usłyszeliśmy głos najpopularniejszego "bad boya" w szkole, który na każdym możliwym kroku próbował mnie upokorzyć.

Hwang Hyunjin.
Oschły, zimny, a zarazem tak bardzo idealny chłopak, który zarywa do każdej laski w szkole.
Gdybym nie znał jego beznadziejnego charakteru, pewnie brałabym go pod uwagę "obiektu westchnień".
Lecz znam go już od podstawówki i nie ma takiej opcji, żebym się w nim kiedykolwiek zakochał.
Był po prostu zwykłym chujem.

- Jisung, wiesz może kto jest na tym wideo, które właśnie oglądasz? - zapytał ironicznie miłym głosem.

- Jesteś glupi, czy głupi - wtrącił Changbin.

- O co ci chodzi znowu? - zapytałem, zatrzymując nagranie.

Chłopak westchnął i podszedł do nas, a następnie nachylił się na tyle blisko, że mogłem bez problemu wyczuć jego bardzo mocne, cholernie drogie perfumy.

- Słuchaj dzieciaku. Mój brat niedawno został tancerzem BTS. Mój starszy brat - zaśmiał się.

- No świetnie, to tylko świadczy o tym, że wciąż do niczego się nie nadajesz, tylko umiesz się chwalić, że twój brat doszedł do czegoś w życiu, a ty jak na razie umiesz się tylko panoszyć na korytarzach, w tych twoich drogich ubraniach, wartych niczego - Changbin wstał, obrażając Hwanga prosto w twarz.

- Ty gnoju... - popchnął mojego przyjaciela na ścianę, ale na szczęście zdążyłem zareagować, odzielajac ich.

- Czekaj... tancerzem? Jak wygląda? - zapytałem chłopaka, wciąż oburzonego niemiłymi słowami Changbina.

- Po co ci to wiedzieć - prychnął.

- Bo potrzebuje...

- Do?

- Po prostu pokaż mi go - włączyłem telefon i odwróciłem zatrzymane wideo w chwili wejścia tancerzy.

- Eh... Ten w niebieskich Nike'ach... - moje serce zabiło mocniej, a w głowie pojawiła się burza zmieszanych emocji.

Zatkało mnie.








* * *








𝓼𝔀𝓮𝓮𝓽 𝓼𝓶𝓮𝓵𝓵 𝓸𝓯 𝓵𝓸𝓿𝓮  || 𝓶𝓲𝓷𝓼𝓾𝓷𝓰Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz