❁73❁

3.2K 210 240
                                    

Wpisałem kod do domofonu i drzwi otworzyły się.
Weszliśmy obaj do budynku, kierując się w stronę windy.

Wjechaliśmy na szóste piętro, za chwilę kierując się pod drzwi mojego mieszkania.

- Mama z Soobin są?

- Nie wiem, ale prawdopodobnie tak... - odpowiedziałem brunetowi, dzwoniąc na dzwonek.

Już za chwilę, przed nami ukazała się moja stęskniona mama, która wręcz rzuciła mi się w ramiona.

- Jesteście! - krzyknęła, przytulając i równocześnie zgniatając mnie - Zaczekaj... Co ci się stało w czoło? - zapytała, z troską w głosie.

- A... Takie tam... Odrapanie... - odpowiedziałem niepewnie, spoglądając jak w tym czasie rodzicielka wyściskiwała tancerza.

- Ah Jisung... No, w każdym razie, kolacja już czeka!

Weszliśmy do środka i przywitaliśmy się z Soobin, która siedząc prawdopodobnie przez cały dzień na kanapie, oglądała telewizję.

- No co tak stoicie? Ściągajcie te kurtki i do jedzenia! - zerknąłem na starszego, który położył ciężką walizkę przy drzwiach do mojego pokoju.

- Dzięki - szepnąłem, czując się jednak źle z tym, że chłopak wyręcza mnie w noszeniu moich bagaży.

- Ah... Ja dziękuję, naprawdę, ale muszę jechać... - chłopak zwrócił się do mojej mamy.

- Minho no co ty! Nie puszczę cię takiego wygłodniałego po podróży, bo jeszcze się gdzieś przewrócisz! - zaśmialiśmy się wszyscy, a ja zacząłem ściągać buty.

- Nie, naprawdę, jutro wracam do pracy i muszę wcześniej wstać...

- Jest dopiero osiemnasta. Masz chociaż w domu coś do jedzenia? - zapytała, a wyższy zatrzymał się i zaczął zastanawiać - No to nie ma szans. Siadaj i zjedz chociaż coś ciepłego. Dłużej nie będziemy cię zatrzymywać - powiedziała, a Lee w końcu zgodził się.

Spojrzał na mnie, który nie mogłem przestać się z niego śmiać.

- Mówiłem. Mojej mamy nie przegadasz. Nie wyjdziesz stąd dopóki nic nie zjesz - powiedziałem dosyć cicho, poczym skierowałem się do łazienki.

- Co? Co on tam gadał? - usłyszałem zza drzwi rodzicielkę, która najwyraźniej miała dzisiaj wyjątkowo dobry humor.

Chwilę później siedzieliśmy już wszyscy razem przy stole, spożywając pyszny posiłek.

Po skończeniu go, Minho zaczął się zbierać.
Mama wciąż próbowała go zatrzymać, ale ten był nieugięty, argumentując to pracą.

- W takim razie musimy się umówić na jakieś wspólne opowiadanie tej waszej wycieczki - zażartowała, a ja spojrzałem lekko skrępowany na przyjaciela.

- A właśnie chłopcy. Bo... specjalnie czekałam na was, aż wrócicie... W piątek jest pogrzeb - zmieniła nagle temat, a z tym i atmosferę.

Popatrzyłem na nią i westchnąłem głęboko.

- Dasz rady przyjść? - zapytała chłopaka, który ubierał już z powrotem buty.

- Ja? Tak, oczywiście, że przyjdę... - odpowiedział - W sumie... nie znałem nigdy Pana Hana...

- Ale my znamy ciebie - wtrąciła mama, uśmiechając się lekko.

Minho pokiwał głową, spoglądając na mnie.

- Trzymaj się młody - rozczochrał mi włosy i założył swoją torbę na ramię.

- Hyuuung... - podszedłem do chłopaka, wtulając się w jego gruby płaszcz, przepełniony moim znajomym, pięknym zapachem - Wiesz, że muszę kiedyś spłacić ten dług...

𝓼𝔀𝓮𝓮𝓽 𝓼𝓶𝓮𝓵𝓵 𝓸𝓯 𝓵𝓸𝓿𝓮  || 𝓶𝓲𝓷𝓼𝓾𝓷𝓰Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz