❁85❁

3.2K 216 339
                                    

Otworzyłem oczy, czując się wyjątkowo wyspanym tego dnia.
Minho już nie było koło mnie.
Za to leżał inny, puchaty przyjaciel, o którym słyszałem bardzo dużo od starszego.
Odwróciłem się i wyciągnąłem rękę żeby pogłaskać przemiłe stworzonko.
Kotek rozciągnął się i wystawił bródkę do drapania, po czym zaczął uroczo mruczeć.

- Ty pewnie jesteś Sooni, prawda? - zapytałem cicho, słysząc, że do pokoju wchodzi tancerz.

- Chyba cię polubiła - powiedział szczęśliwie, podchodząc do nas i siadając na łóżku - Jak się czujesz? - odgarnął mi włosy z czoła i przyłożył do policzka dłoń.

- Bardzo dobrze - uśmiechnąłem się.

- Chodź, zrobiłem śniadanie - powiedział, po czym już za chwilę siedziałem przy stole pełnym pyszności.

Łyknąłem kawy z dużą ilością piany.

- Łooo... Hyung, nawet latte mi zrobiłeś - spojrzałem na chyba lekko zawstydzonego Lee.

- Tak jak obiecałem, muszę cię przez te kilka dni wykarmić bardzo sycie moją chudzinkę - zaśmiał się, a ja rozszerzyłem oczy ze zdziwienia.

- C-co? Jakie kilka dni?

- Ah... no zostaniesz u mnie do niedzieli. Chyba, że nie chcesz, to mów, ja tylko-

- Nie nie! Oczywiście, że chce! - przerwałem starszemu - Ale... Jak to, przecież...

- Chan przełożył imprezę, głównie ze względu na ciebie, ale też miał lekkie opóźnienia z jej organizacją.

- A moja mama?

- Już załatwione - ponownie się zdziwiłem, nie wiedząc co powiedzieć.

- J-jak to...

- No normalnie. Napisałem jej, że wczoraj byłeś zmęczony i zasnąłeś u mnie, a potem spytałem się czy możesz być jeszcze kilka dni.

- I zgodziła się?

- Tak, bez problemu - Minho uśmiechnął się uroczo - Jedz, bo ci wszystko zaraz wystygnie.

- Ale zaczekaj... - spojrzałem zdezorientowany na chłopaka, który brał łyżkę ryżu do ust - Nie powiedziałeś jej chyba o tym co... się wczoraj... stało... - Minho na szczęście zaczął kręcić głową.

- Nie, chociaż... uważam, że powinna-

-NIE! - krzyknąłem, po czym wziąłem wdech - Nie może. Będzie się przejmować, a nie chce jej tworzyć kolejnych problemów... z resztą... za chwilę wszystko zniknie... - powiedziałem, próbując nie przypominać sobie jak wyglądają moje plecy oraz brzuch.

Lee przestał jeść i spojrzał na mnie znowu współczującym wzrokiem.

- Jisung... to...

- Nieważne. Jedzmy.

- Nie możesz tego zignorować. Musisz go zgłosić na policję, co jeżeli-

- Nikogo nie będę zgłaszał - nie chciałem dłużej o tym myśleć.

- Jisung-

- Nie możemy po prostu zapomnieć?

- JISUNG ON JEST PSYCHOPATĄ, TO NIE JEST NORMALNE - starszy podniósł głos, a ja spojrzałem na niego wystraszonym, smutnym wzrokiem, czując zbierające się w moich oczach łzy - Przepraszam - chłopak wstał z krzesła i podszedł do mnie, przechylając moją głowę w jego stronę, przytulając mnie tym samym do swojej klatki piersiowej i gładząc po włosach - Nie możesz pozwolić, żeby zrobił jeszcze komuś taką krzywdę.

𝓼𝔀𝓮𝓮𝓽 𝓼𝓶𝓮𝓵𝓵 𝓸𝓯 𝓵𝓸𝓿𝓮  || 𝓶𝓲𝓷𝓼𝓾𝓷𝓰Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz