❁70❁

3.2K 208 310
                                    

- Wszystko masz?

- Tak.

- Sprawdź jeszcze pod łóżkiem i w szafce...

- Już sprawdzałem, hyung - wziąłem dwie walizki do rąk i torbę na plecy, po czym skierowałem sie do drzwi.

- Daj mi to - Minho podszedł, chcąc wziąć ode mnie walizkę.

- Ale ja dam rady! - uparłem się - Nie musisz mnie wyręczać w każdej okazji, aby się pokazać jaki jesteś silny - fuknąłem, omijając go.

- Sungie, winda się zepsuła i nie zniesiesz tego sam...

- Zniosę! - szedłem korytarzem aż pod schody.

Walizki były cholernie ciężkie.

Nie wiem co my tam mieliśmy, ale miałem wyjątkowo duży problem aby je unieść w tym samym czasie.
Ale postanowiłem, że udowodnię mojemu ideałowi, że nie jestem mięczakiem.
Już któryś raz wychodzi na to, że nie potrafię zrobić jakieś rzeczy samodzielnie.

Wziąłem za uchwyty i powoli stawiłem pierwszy krok.
Słyszałem jak starszy zamyka pokój i dołącza do mnie.

- Jisung...  tylko się nie- i stało się.

Zahaczyłem kołem walizki o schód i ich ciężar pociągnął mnie w dół.
Przeraziłem się i puściłem je, mając przed oczami straszną wizję upadku.
Wyciągnąłem automatycznie przed siebie ręce, aby jakkolwiek zamortyzować choć trochę to podknięcie.

Zleciałem kilka schodów w dół, turlając się z brzucha na plecy.

Kiedy zatrzymałem się w końcu, nie miałem siły nawet wstać.

Byłem cały obolały, nie mogąc zarejestrować co się walsnie stało.

Wstraszony Minho od razu podbiegł do mnie, rzucając gdzieś torby, które aktualnie trzymał.

- Jezus, Jisung! Wszystko okej?

- Mmmm - chwyciłem się za głowę, czując pieczenie na czole.

- Matko Boska, Nic się nie stało? - usłyszałem głos jakiejś kobiety, prawdopodobnie schodzącej z piętra wyżej na dół.

- Wszystko okej... proszę się nie przejmować - wymamrotałem zestresowanej Pani, która kiwnęła głową i powoli wyminęła nas.

- Jisung, nic cie nie boli? Otwórz oczy, odpowiedz mi - słyszałem przerażenie w głosie starszego, więc wykonałem szybko jego polecenie.

- Nic mi nie jest, spokojnie - wyszeptałem, odchrząkując.

- Boże... - spoglądnąłem na czoło, w miejsce które mnie lekko piekło - Krew ci tu leci... Na penwo wszystko dobrze? Mówiłem Ci cholera jasna, że-

- Spokojnie to tylko zadrapanie... - wyciągnąłem rękę, aby tancerz pomógł mi się podnieść.

Przytrzymałem się go, czując lekkie zawroty głowy.

- Nic nie złamałeś?

- Nie - zaśmiałem się, ale starszemu chyba humor nie sprzyjał - No... Już, hyung. Przepraszam, tak wiem, mówiłeś. Nie denerwuj się, widzisz nic mi nie jest - przyłożyłem rękę do krwawiącego miejsca.

- Nie dotykaj tego. Zaczekaj, to Ci dam plaster - Minho odetchnął, po czym zniósł pozostałe walizki na jedno piętro.

Przepuścił innych zdziwionych przechodzniow, mówiąc żeby się nie martwili i wyszukał opatrunek w schowanej już kosmetyczce.

𝓼𝔀𝓮𝓮𝓽 𝓼𝓶𝓮𝓵𝓵 𝓸𝓯 𝓵𝓸𝓿𝓮  || 𝓶𝓲𝓷𝓼𝓾𝓷𝓰Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz