❁48❁

3K 193 132
                                    

//perspektywa changbina//


Uciekaliśmy ile sił w nogach, wciąż nie puszczając naszych mocno splecionych dłoni.

Nagle usłyszałem dźwięk silnika samochodu.

Prawdopodobnie to był ten mężczyzna, który do nas strzelał.

Wsiadł w auto.

Ruszył za nami przez szkolny ogródek.

Obejrzałem się za siebie i zobaczyłem dwa reflektory, które z niebezpieczną prędkością zmierzały w naszą stronę.

Jakimś cudem zdążyliśmy dobiec do wielkiej bramy szkoły i przebiec przez, na szczęście lekko uchyloną bramkę.

Skręciłem nagle w lewo, zmierzając do wąskiej uliczki, w której schowaliśmy się ostatnim razem z Jisungiem, obserwując kłótnie Hyunjina i Minho.

Duży samochód, który do tej pory jechał za nami, zatrzymał się przy bramie, ponieważ dalej już nie mógł przejechać.

Usłyszałem krzyki tego mężczyzny skierowane w naszą stronę, ale nie przejmowałem się już nimi, bo już za chwilę wbiegliśmy pomiędzy dwa bloki.

Dyszeliśmy jak dzikie osły z przemęczenia.
Przebiegliśmy jedynie cały ogród przy szkole i kawałek ulicy.

Ja jednak czułem jakbym pokonał maraton. 

Zerknąłem na wciąż przerażonego, równie zmęczonego Hwanga.

W jego oczach mogłem dostrzec tylko jedno.

Lęk.

Ogromny lęk.

- C-c-changbin... myślisz, że o-on tutaj nas n-nie znajdzie? - zapytał cicho drżącym głosem, co chwilę wychylając się i upewniając czy mężczyzna faktycznie sobie odpuścił pogoń za jakimiś nastolatkami.

Westchnąłem.

Podszedłem do bruneta i jak gdyby nigdy nic przytuliłem go.

Czułem jak się cały trzęsie.

Chłopak ewidentnie się bał. Bał czynu, który przed chwilą dokonał. Bał się jego konsekwencji.

- Ciśśśśś, już dobrze - wtuliłem się bardziej, próbując go uspokoić - Już dobrze.

Ten tylko lekko odwzajemnił uścisk, zaczynając zadawać masę niepotrzebnych pytań.

- C-co... c-co teraz będzie? - odsunął się ode mnie - Changbin, kurwa, co my teraz z-zrobimy?

Chłopak wciąż był cały roztrzęsiony, a ja już nie wiedziałem jak go uspokoić.

Sam się bałem.

Szczerze, nie miałem pojęcia, co tak naprawdę powinniśmy teraz zrobić.

Wrócić tam? Do tego mężczyzny?

Dalej uciekać?

Wrócić do domu i udawać, że nic się nie stało?

Zarówno to straszne, jak i... to co się działo przed tym?

Mam zapomnieć o... o jego zajebiście dobrze całujących ustach?

O jego pięknym ciele i...

Nie. 

Stop, do chuja Changbin, o czym ty myślisz.

To jest Hwang. Hwang Hyunjin, twój odwieczny wróg.

- Chodź.

- C-co robisz...

- Idziemy do domu - powiedziałem stanowczo, wyprowadzając go powoli z wąskiej uliczki.

Chłopak posłuchał mnie szybko, chwycił za rękę i cały spięty ruszył bez słowa za mną.

- Cholera - przekląłem.

- Co się stało? 

- Zostawiłem tam telefon... - powiedziałem, patrząc na zdezorientowanego bruneta.

Postanowiłem olać sprawę, mając nadzieję, że nikt go nie zabierze.

Po chwili kiedy oddaliliśmy się trochę od szkoły, usłyszeliśmy syreny.

Policja i karetka.

Przejechała dosłownie ulicą, koło nas.

W przeciwnym kierunku do którego zmierzaliśmy.








* * *











𝓼𝔀𝓮𝓮𝓽 𝓼𝓶𝓮𝓵𝓵 𝓸𝓯 𝓵𝓸𝓿𝓮  || 𝓶𝓲𝓷𝓼𝓾𝓷𝓰Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz