//perspektywa changbina//
Uciekaliśmy ile sił w nogach, wciąż nie puszczając naszych mocno splecionych dłoni.
Nagle usłyszałem dźwięk silnika samochodu.
Prawdopodobnie to był ten mężczyzna, który do nas strzelał.
Wsiadł w auto.
Ruszył za nami przez szkolny ogródek.
Obejrzałem się za siebie i zobaczyłem dwa reflektory, które z niebezpieczną prędkością zmierzały w naszą stronę.
Jakimś cudem zdążyliśmy dobiec do wielkiej bramy szkoły i przebiec przez, na szczęście lekko uchyloną bramkę.
Skręciłem nagle w lewo, zmierzając do wąskiej uliczki, w której schowaliśmy się ostatnim razem z Jisungiem, obserwując kłótnie Hyunjina i Minho.
Duży samochód, który do tej pory jechał za nami, zatrzymał się przy bramie, ponieważ dalej już nie mógł przejechać.
Usłyszałem krzyki tego mężczyzny skierowane w naszą stronę, ale nie przejmowałem się już nimi, bo już za chwilę wbiegliśmy pomiędzy dwa bloki.
Dyszeliśmy jak dzikie osły z przemęczenia.
Przebiegliśmy jedynie cały ogród przy szkole i kawałek ulicy.Ja jednak czułem jakbym pokonał maraton.
Zerknąłem na wciąż przerażonego, równie zmęczonego Hwanga.
W jego oczach mogłem dostrzec tylko jedno.
Lęk.
Ogromny lęk.
- C-c-changbin... myślisz, że o-on tutaj nas n-nie znajdzie? - zapytał cicho drżącym głosem, co chwilę wychylając się i upewniając czy mężczyzna faktycznie sobie odpuścił pogoń za jakimiś nastolatkami.
Westchnąłem.
Podszedłem do bruneta i jak gdyby nigdy nic przytuliłem go.
Czułem jak się cały trzęsie.
Chłopak ewidentnie się bał. Bał czynu, który przed chwilą dokonał. Bał się jego konsekwencji.
- Ciśśśśś, już dobrze - wtuliłem się bardziej, próbując go uspokoić - Już dobrze.
Ten tylko lekko odwzajemnił uścisk, zaczynając zadawać masę niepotrzebnych pytań.
- C-co... c-co teraz będzie? - odsunął się ode mnie - Changbin, kurwa, co my teraz z-zrobimy?
Chłopak wciąż był cały roztrzęsiony, a ja już nie wiedziałem jak go uspokoić.
Sam się bałem.
Szczerze, nie miałem pojęcia, co tak naprawdę powinniśmy teraz zrobić.
Wrócić tam? Do tego mężczyzny?
Dalej uciekać?
Wrócić do domu i udawać, że nic się nie stało?
Zarówno to straszne, jak i... to co się działo przed tym?
Mam zapomnieć o... o jego zajebiście dobrze całujących ustach?
O jego pięknym ciele i...
Nie.
Stop, do chuja Changbin, o czym ty myślisz.
To jest Hwang. Hwang Hyunjin, twój odwieczny wróg.
- Chodź.
- C-co robisz...
- Idziemy do domu - powiedziałem stanowczo, wyprowadzając go powoli z wąskiej uliczki.
Chłopak posłuchał mnie szybko, chwycił za rękę i cały spięty ruszył bez słowa za mną.
- Cholera - przekląłem.
- Co się stało?
- Zostawiłem tam telefon... - powiedziałem, patrząc na zdezorientowanego bruneta.
Postanowiłem olać sprawę, mając nadzieję, że nikt go nie zabierze.
Po chwili kiedy oddaliliśmy się trochę od szkoły, usłyszeliśmy syreny.
Policja i karetka.
Przejechała dosłownie ulicą, koło nas.
W przeciwnym kierunku do którego zmierzaliśmy.
* * *

CZYTASZ
𝓼𝔀𝓮𝓮𝓽 𝓼𝓶𝓮𝓵𝓵 𝓸𝓯 𝓵𝓸𝓿𝓮 || 𝓶𝓲𝓷𝓼𝓾𝓷𝓰
FanfictionGdzie zwykły chłopak - siedemnastoletni Han Jisung - nie zakochuje się w najpopularniejszych idolach, lecz w ich wyjątkowym tancerzu. Jego życie zmienia się diametralnie, kiedy spotyka przypadkiem swojego faworyta w prawdziwym życiu. Czy jest szansa...