❁20❁

3.1K 216 275
                                    

________________________

Bin

No Changbinnnnnnnn
BŁAGAM CIE
ODCZYTAJ TO CHOCIAŻ
przepraszammmmm
Nie powinienem wiem
Jestem chujowym przyjacielem
Ale błagam wybacz mi

:(((
Binnie?
Przyjechałbym do ciebie ale nie moge
Jestem u babci
Kupiłbym Ci żelki i pianki
I podgrzewalibyśmy je nad swieczkami

No błagam cieeeeeeee
Binnie co ja mam bez ciebie zrobić no
Nic nie zrobię :((

Binnieee wieszjak bardzo mi na tobie zależy
Nie znajdę takiego drugiego przyjaciela :((((

*wyświetlono*

O MÓJ BOŻE ŻYJESZ
JAK DOBRZE

(Binnie odpowiedział na twoją wiadomość):
Jestem chujowy przyjacielem
---> jeszcze jak

Powiesz co się stało?
Na pewno jest coś jeszcze, dlatego masz taki humor
Wyrzuć to będzie Ci lepiej

(Binnie odpowiedział na twoją wiadomość):
Przyjechałbym do ciebie ale nie moge
---> wbij wieczorem
Możesz zostać na noc
Wtedy ci powiem

Ok coś ogarnę
Czyli wybaczasz mi? 🥰🥰🥰

... najpierw żelki
Potem pomyślę co dalej

XDD ok
love uuu

Ta
nie zrzygaj się

________________________


- Jisung? - konwersacje z przyjacielem przerwała mi mama - Odłóż ten telefon chociaż na chwilę.

- No okej, już... - włożyłem HTC do kieszeni i zanim kobieta odeszła do salonu gdzie, wszyscy siedzieli, zatrzymałem ją, chwytając za ramię - Czekaj... Bo... Mogę dzisiaj wieczorem pojechać do Changbina?

- Błagam Cię...

- Mamo, ale to naprawdę ważna sprawa... Ostatnio nie śpi po nocach bo ma jakiś problem, a jeszcze wczoraj się z nim pokłóciłem i muszę go przeprosić... Proszę... Podwieziesz mnie?

Rodzicielka westchnęła, patrząc na mnie z litością.

- Na razie chodź do salonu. Dawno się nie widziałeś z babcią i ciocią, porozmawiaj z nimi chociaż trochę - powiedziała, po czym zniknęła za duża ścianą.

Nalałem sobie szklankę wody i wróciłem do dużego salonu, gdzie siedziała cała moja dalsza rodzina.

- No i co Jisung? Co tam u ciebie? Ty już do drugiej liceum chodzisz, za chwilę matura? - zaśmiała się jedna z ciotek.

Uśmiechnąłem się, nie wiedząc co tak naprawdę jej odpowiedzieć.

- Masz tam jakąś dziewczynę? - zapytał nagle dziadek.

- Na pewno ma! Ale nie chce się przyznać - dodał wujek, a ja zagryzłem ze stresu wargi.

- No! Przecież jest już prawie pełnoletni! - rzuciła ciocia, a ja westchnąłem, przysłuchując się tylko tej niekomfortowej rozmowie.

- Ile on już tam ma? Siedemnaście? - kiwnąłem głową - Ohoho, to niedługo ślub będzie! Trzeba się przygotować na tańcowanie! Kiedy ją poznamy?

- Nie... Na razie nie mam nikogo - zaśmiałem się, czując jak stres zacisnął gulę na moim gardle.

- Jak to nie masz? Taki przystojniak i jest sam? - dopytywała ciocia.

- Błagam cię ciociu, przecież nikt by go nie zechciał - dodała Soobin, a ja za to, postanowiłem ją wkopać.

- Może ty opowiesz coś o swoim chłopaczku?

- Soobin ma chłopaka? - dopytywał wujek.

Wszyscy się w nią wpatrywali oczekując odpowiedzi, a ja tylko uśmiechałem się wrednie pod nosem.

- Taaak... Jakoś wyszło... - powiedziała niepewnie, piorunując mnie wzrokiem.

- Opowiedz nam coś o nim! W końcu, do ślubu też nie jest aż tak daleko - zaśmiali się.

- Eee...

- Jest starszy o dwa lata - powiedziałem, a Soobin wyglądała jakby chciała mnie zabić - Chodzi ze mną do klasy.

- Przyjaźnicie się?

- Eee... Raczej na odwrót... Nie przepadamy za sobą - rodzina się zaśmiała, a gdy spojrzałem na Soobin, nie wyglądała na zachwyconą.
Raczej obrażoną.

Tuż po rodzinnym obiadziku i kolejnej nudnej rozmowie przy kawie i cieście, mama stwierdziła, że musimy się zbierać.
Gdy tylko wsiedliśmy do auta, żegnając się wujkiem zamykającym bramę, mama zapytała:

- Soobin, dlaczego o niczym nie wiedziałam?

- To znaczy? - dziewczyna od razu włączyła telefon, aby odczytać wszystkie powiadomienia.

- Że masz chłopaka? - siostra podniosła na mnie wzrok.

- No co? Miałem kłamać? - tłumaczyłem się.

- Nie kurwa, ale choć raz się zamknąć.

- Dziecko, jak ty się odzywasz do brata - kobieta zwróciła jej uwagę, skręcając na rondzie w prawo - A ty Jisung? Kiedy masz zamiar się przyznać?

- Do czego?

- Że ci się nie podobają dziewczyny - w tym momencie zamarłem, nie mogąc nawet spojrzeć na rodzicielkę.

- EEEE... W-w jakim sensie...? - przeklnąłem gorzko ślinę, nie wiedząc czego się spodziewać.

- JISUNG JEST GEJEM? - wykrzyczała Soobin, nie dowierzając.

- N-nie... ja...

- Oj synku, przecież to widzę... Nigdy nie miałeś żadnej dziewczyny, nawet mi nigdy nie wspominałeś, że ci się jakaś podoba. Poza tym, zauważyłam swego czasu, że dużo trzymasz się z Changbinem...

- NIE! TO NIE TAK! MY NIC NIE TEN! MAMO NIE, CHANGBIN TO TYLKO MÓJ PRZYJACIEL - próbowałem się wybronić, mówiąc w sumie szczerą prawdę - W ogóle, skąd ten pomysł?

- No nie wiem... Zdaje mi się, że znam własne dzieci?

Westchnąłem, zaczynając się poważnie zastanawiać nad przyznaniem prawdy.

- A ty... Nie masz nic przeciwko temu? - dopytywałem wciąż mamę, aby się upewnić, że nie pożałuję decyzji przyznania się.

- Słuchaj... Jesteś jaki jesteś. Dla mnie najważniejsze jest to, żebyś był szczęśliwy. Jeśli uważasz, że... bardziej podobają ci się mężczyzni, to ja tu nie mam nic do gadania. Tak jest i nikt tego nie zmieni - uśmiechnęła się, a ja już wiedziałem, że mogę jej zaufać w tego typu sprawach.

- W takim razie... Tak... możliwe że... Tak jest... Ale nie jestem w sumie na sto procent pewny...

- Rozumiem... Nie śpiesz się. A co do Changbina, to widocznie nie znam się na relacjach nastoletnich chłopców - zaśmiała się, a ja razem z nią.

- Czyli...

- Tak Soobin, teraz możesz mi wymyślać nowe przezwiska... pedała itp. Przyzwyczaję się...

- Nie, nie o to chodzi... czyli... jak mówiłeś, że ten tancerz wpadł Ci w oko... znaczyło, że Ci się podoba? - zapytała, a ja nabrałem dużo powietrza do płuc, aby przygotować się na długie tłumaczenie tej skomplikowanej nieodwzajemnionej miłości.










* * *








𝓼𝔀𝓮𝓮𝓽 𝓼𝓶𝓮𝓵𝓵 𝓸𝓯 𝓵𝓸𝓿𝓮  || 𝓶𝓲𝓷𝓼𝓾𝓷𝓰Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz