________________________
Bin
No Changbinnnnnnnn
BŁAGAM CIE
ODCZYTAJ TO CHOCIAŻ
przepraszammmmm
Nie powinienem wiem
Jestem chujowym przyjacielem
Ale błagam wybacz mi:(((
Binnie?
Przyjechałbym do ciebie ale nie moge
Jestem u babci
Kupiłbym Ci żelki i pianki
I podgrzewalibyśmy je nad swieczkamiNo błagam cieeeeeeee
Binnie co ja mam bez ciebie zrobić no
Nic nie zrobię :((Binnieee wieszjak bardzo mi na tobie zależy
Nie znajdę takiego drugiego przyjaciela :((((*wyświetlono*
O MÓJ BOŻE ŻYJESZ
JAK DOBRZE(Binnie odpowiedział na twoją wiadomość):
Jestem chujowy przyjacielem
---> jeszcze jakPowiesz co się stało?
Na pewno jest coś jeszcze, dlatego masz taki humor
Wyrzuć to będzie Ci lepiej(Binnie odpowiedział na twoją wiadomość):
Przyjechałbym do ciebie ale nie moge
---> wbij wieczorem
Możesz zostać na noc
Wtedy ci powiemOk coś ogarnę
Czyli wybaczasz mi? 🥰🥰🥰... najpierw żelki
Potem pomyślę co dalejXDD ok
love uuuTa
nie zrzygaj się________________________
- Jisung? - konwersacje z przyjacielem przerwała mi mama - Odłóż ten telefon chociaż na chwilę.
- No okej, już... - włożyłem HTC do kieszeni i zanim kobieta odeszła do salonu gdzie, wszyscy siedzieli, zatrzymałem ją, chwytając za ramię - Czekaj... Bo... Mogę dzisiaj wieczorem pojechać do Changbina?
- Błagam Cię...
- Mamo, ale to naprawdę ważna sprawa... Ostatnio nie śpi po nocach bo ma jakiś problem, a jeszcze wczoraj się z nim pokłóciłem i muszę go przeprosić... Proszę... Podwieziesz mnie?
Rodzicielka westchnęła, patrząc na mnie z litością.
- Na razie chodź do salonu. Dawno się nie widziałeś z babcią i ciocią, porozmawiaj z nimi chociaż trochę - powiedziała, po czym zniknęła za duża ścianą.
Nalałem sobie szklankę wody i wróciłem do dużego salonu, gdzie siedziała cała moja dalsza rodzina.
- No i co Jisung? Co tam u ciebie? Ty już do drugiej liceum chodzisz, za chwilę matura? - zaśmiała się jedna z ciotek.
Uśmiechnąłem się, nie wiedząc co tak naprawdę jej odpowiedzieć.
- Masz tam jakąś dziewczynę? - zapytał nagle dziadek.
- Na pewno ma! Ale nie chce się przyznać - dodał wujek, a ja zagryzłem ze stresu wargi.
- No! Przecież jest już prawie pełnoletni! - rzuciła ciocia, a ja westchnąłem, przysłuchując się tylko tej niekomfortowej rozmowie.
- Ile on już tam ma? Siedemnaście? - kiwnąłem głową - Ohoho, to niedługo ślub będzie! Trzeba się przygotować na tańcowanie! Kiedy ją poznamy?
- Nie... Na razie nie mam nikogo - zaśmiałem się, czując jak stres zacisnął gulę na moim gardle.
- Jak to nie masz? Taki przystojniak i jest sam? - dopytywała ciocia.
- Błagam cię ciociu, przecież nikt by go nie zechciał - dodała Soobin, a ja za to, postanowiłem ją wkopać.
- Może ty opowiesz coś o swoim chłopaczku?
- Soobin ma chłopaka? - dopytywał wujek.
Wszyscy się w nią wpatrywali oczekując odpowiedzi, a ja tylko uśmiechałem się wrednie pod nosem.
- Taaak... Jakoś wyszło... - powiedziała niepewnie, piorunując mnie wzrokiem.
- Opowiedz nam coś o nim! W końcu, do ślubu też nie jest aż tak daleko - zaśmiali się.
- Eee...
- Jest starszy o dwa lata - powiedziałem, a Soobin wyglądała jakby chciała mnie zabić - Chodzi ze mną do klasy.
- Przyjaźnicie się?
- Eee... Raczej na odwrót... Nie przepadamy za sobą - rodzina się zaśmiała, a gdy spojrzałem na Soobin, nie wyglądała na zachwyconą.
Raczej obrażoną.Tuż po rodzinnym obiadziku i kolejnej nudnej rozmowie przy kawie i cieście, mama stwierdziła, że musimy się zbierać.
Gdy tylko wsiedliśmy do auta, żegnając się wujkiem zamykającym bramę, mama zapytała:- Soobin, dlaczego o niczym nie wiedziałam?
- To znaczy? - dziewczyna od razu włączyła telefon, aby odczytać wszystkie powiadomienia.
- Że masz chłopaka? - siostra podniosła na mnie wzrok.
- No co? Miałem kłamać? - tłumaczyłem się.
- Nie kurwa, ale choć raz się zamknąć.
- Dziecko, jak ty się odzywasz do brata - kobieta zwróciła jej uwagę, skręcając na rondzie w prawo - A ty Jisung? Kiedy masz zamiar się przyznać?
- Do czego?
- Że ci się nie podobają dziewczyny - w tym momencie zamarłem, nie mogąc nawet spojrzeć na rodzicielkę.
- EEEE... W-w jakim sensie...? - przeklnąłem gorzko ślinę, nie wiedząc czego się spodziewać.
- JISUNG JEST GEJEM? - wykrzyczała Soobin, nie dowierzając.
- N-nie... ja...
- Oj synku, przecież to widzę... Nigdy nie miałeś żadnej dziewczyny, nawet mi nigdy nie wspominałeś, że ci się jakaś podoba. Poza tym, zauważyłam swego czasu, że dużo trzymasz się z Changbinem...
- NIE! TO NIE TAK! MY NIC NIE TEN! MAMO NIE, CHANGBIN TO TYLKO MÓJ PRZYJACIEL - próbowałem się wybronić, mówiąc w sumie szczerą prawdę - W ogóle, skąd ten pomysł?
- No nie wiem... Zdaje mi się, że znam własne dzieci?
Westchnąłem, zaczynając się poważnie zastanawiać nad przyznaniem prawdy.
- A ty... Nie masz nic przeciwko temu? - dopytywałem wciąż mamę, aby się upewnić, że nie pożałuję decyzji przyznania się.
- Słuchaj... Jesteś jaki jesteś. Dla mnie najważniejsze jest to, żebyś był szczęśliwy. Jeśli uważasz, że... bardziej podobają ci się mężczyzni, to ja tu nie mam nic do gadania. Tak jest i nikt tego nie zmieni - uśmiechnęła się, a ja już wiedziałem, że mogę jej zaufać w tego typu sprawach.
- W takim razie... Tak... możliwe że... Tak jest... Ale nie jestem w sumie na sto procent pewny...
- Rozumiem... Nie śpiesz się. A co do Changbina, to widocznie nie znam się na relacjach nastoletnich chłopców - zaśmiała się, a ja razem z nią.
- Czyli...
- Tak Soobin, teraz możesz mi wymyślać nowe przezwiska... pedała itp. Przyzwyczaję się...
- Nie, nie o to chodzi... czyli... jak mówiłeś, że ten tancerz wpadł Ci w oko... znaczyło, że Ci się podoba? - zapytała, a ja nabrałem dużo powietrza do płuc, aby przygotować się na długie tłumaczenie tej skomplikowanej nieodwzajemnionej miłości.
* * *
CZYTASZ
𝓼𝔀𝓮𝓮𝓽 𝓼𝓶𝓮𝓵𝓵 𝓸𝓯 𝓵𝓸𝓿𝓮 || 𝓶𝓲𝓷𝓼𝓾𝓷𝓰
FanfictionGdzie zwykły chłopak - siedemnastoletni Han Jisung - nie zakochuje się w najpopularniejszych idolach, lecz w ich wyjątkowym tancerzu. Jego życie zmienia się diametralnie, kiedy spotyka przypadkiem swojego faworyta w prawdziwym życiu. Czy jest szansa...