❁71❁

3K 204 466
                                    

//perspektywa minho//

Jisung panikował.

Co prawda, mówił mi kiedyś, że boi się burzy, ale nie sądziłem, że aż tak bardzo...

Chodził wciąż po naszym wynajętym na podróż pomieszczeniu, wyglądając co chwilę za okno i podskakując z każdym głośniejszym grzmotem.

- Sungie... Spojojnie przecież, nic się nie dzieje. Chodź, usiądź tu koło mnie i wyluzuj... - Han kompletnie mnie ignorował.

Siedziałem na fotelu, próbując przeglądać jakiś portal społecznościowy, ale widząc, że zachowanie młodszego z każdą sekundą staje się bardziej niepokojące, nie mogłem skupić wzroku na telefonie.

Nagle, usłyszeliśmy dziwny huk.

Jisung stanął jak wryty na środku pokoju spoglądając na mnie przerażonymi oczami.

- H-h-y-ung... C-co... To było... - ledwo wydukał.

Nie mogłem dłużej patrzeć jak moje maleństwo tak strasznie przeżywa tą w sumie niegroźną burzę.

- Nic się nie stało Sungie... - podszedłem do niego, aby go objąć ramieniem, ale ten w odruchu odtrącił mnie.

Odepchnął moje ręce i minął mnie, podchodząc do okna.

- H-h-ung... C-coś... się tam... zwaliło... - westchnąłem i zerknąłem również przez szybę.

- Spokojnie, to tylko baner reklamowy... Naprawdę, nie ma się czego bać, za chwilę to przejdzie.

- A-a co j-jeżeli nie p-przejdzie... - chłopak obszedł mnie od tyłu, podchodząc nerwowo do następnego okienka.

- Będziemy za jakieś trzy godziny w porcie, nie martw się, to tak szybko minie, że nawet się nie spostrzegniesz a-

- T-trzy godziny!? - spojrzał na mnie spanikowanym wzrokiem - Jak? T-tak długo? Nie wytrzymam tyle-

- Jisung - podszedłem do niego, próbując przerwać mu słowotok myśli - Popatrz na mnie - chwyciłem go za ramiona, zmuszając, aby choć na chwilę spojrzał mi w oczy - Wszystko... je-

- Minho ja nie wytrzymam trzech godzin siedząc w zamkniętym pomieszczeniu, kiedy na dworze panuje środek burzy, sztorm i Bóg wie co jeszcze...

- Sungie - powtórzyłem trochę głośniejszym tonem, ale ten nadal mnie zbywał.

- Hyung, co jeżeli nie dopłyniemy do portu? Co jeżeli piorun walnie w statek i zatoniemy-

- Sung- młodszy nie dawał za wygraną, wciąż nie pozwalając mi dojść do słowa

- Co jeżeli fala wody zaleje nas i nigdy już nie wrócimy do domu? Nie zobaczę mamy, changbina, już nigdy...

Nie wytrzymałem.
Spoglądnąłem na wciąż nie zamykające się usta chłopaka i w tym momencie pomyślałem o tylko jednej opcji uspokojenia młodszego.
Nie przemyślałem tego posunięcia, tylko dlatego, że nie mogłem się oprzeć pokusie.

- ... albo maszt się zwalił i za chwilę ogłoszą ewakua- zbliżyłem się i szybko złączyłem nasze usta, uciszając tym w końcu Hana.

Pomyślałem, że może tym czynem, uspokoję dzieciaka.

Tak oczywiście nie było.
Postąpiłem pochopnie, nie przemyślając tego ryzykownego kroku.
Młodszy prawdopodobnie ze zdziwienia drgnął i w odruchu lekko się odsunął.
Położył ręce na mojej klatce piersiowej i zaczął mnie odpychać od siebie, co dało mi jednoznaczny komunikat.

𝓼𝔀𝓮𝓮𝓽 𝓼𝓶𝓮𝓵𝓵 𝓸𝓯 𝓵𝓸𝓿𝓮  || 𝓶𝓲𝓷𝓼𝓾𝓷𝓰Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz