❁57❁

2.8K 189 146
                                    

//perspektywa changbina//

Obudził mnie dzwonek do drzwi.

Zerknąłem na godzinę.

"13:16"

Zanim zszedłem na dół, ktoś dzwonił jeszcze trzy razy.

Zauważyłem, że taty już nie było w swojej sypialni, a jego rzeczy były już wszystkie pozbierane.

Albo uciekł, prawdopodobnie do innego kraju, albo gliny go ściągnęły.

Byłem lekko zirytowany.
Kto i dlaczego mnie tak nagle budził?

Głowa mi pękała, pewnie przez wczorajszy alkohol, a oczy były tak zapuchnięte przez płacz, że ledwo widziałem pod nogi.

Otworzyłem drzwi i zauważyłem, że przed bramką stoją mężczyźni w niebieskich mundurach.

Rozszerzyłem zdziwione oczy, od razu żwawiej przemieszczając się pod furtkę.

- Dzień dobry, Pan Seo Changbin? - zapytał mnie policjant zanim zdążyłem się przywitać.

- Yyy... tak... - nacisnąłem na klamkę, otwierając tym metalowe drzwiczki - A co się stało?

- Jest Pan chwilowo aresztowany za podejrzenie o zabójstwo Pana Oh Yeongcheol'a, oraz za handel narkotykami - kolana mi zmiękły i zakręciło mi się w głowie.

- P-proszę? - tylko tyle zdołałem wydusić z siebie.

- Proszę za mną - mężczyzna chwycił mnie za ramię i pociągnął w stronę zaparkowanego przed moim domem samochodu.

- A-a-a-ale to j-jakieś nieporozumienie... J-ja.. Nikogo n-nie zabiłem... - czułem jak serce mi zaraz wyskoczy z piersi.

- Proszę nie stawiać oporu, jedziemy na komisariat - powiedział drugi, po czym już za chwilę mężczyźni wepchnęli mnie do ich wozu policyjnego.

* * *

Czułem się okropnie.
Ledwo obudzony, z kacem, innymi problemami na głowie i jeszcze to?

- Dzień dobry, sierżant Yoo Jewon, proszę za mną - dwóch mężczyzn, którzy przywieźli mnie tutaj, przekazali mnie teraz innemu policjantowi, który od razu zaprowadził mnie do jakiegoś pokoju.

Kiedy otworzył drzwi, mina całkowicie mi już zrzedła.

Mój wzrok spotkał się z równie wystraszonym wzrokiem Hwang Hyunjina.

Powoli usiadłem na krześle obok chłopaka i nabrałem dużo powietrza do płuc, żeby jakkolwiek się uspokoić.

- Po co go tutaj przy prowadziliście? Mówiłem, że on jest niewinny - zaczął nagle młodszy, a ja spoglądnąłem na niego pytająco.

- Spokojnie Panie Hwang, musimy tylko wyjaśnić parę spraw.

- JAK MAM BYĆ DO CHUJA SPOKOJNY, JAK WAM MÓWIĘ, ŻE TEN CZŁOWIEK JEST NIEWINNY - podniósł głos na policjanta.

- Jeżeli będzie Pan się tak zachowywał to Pana wyproszę i porozmawiamy z kolegą na osobności.

Brunet westchnął, chyba postanawiając w końcu zamilczeć.

- Zacznijmy od tego... Gdzie Pan był dnia dwudziestego trzeciego czerwca?

Spoglądnąłem na podpierającego się na łokciach Hyunjina, ze skutymi już rękoma.

𝓼𝔀𝓮𝓮𝓽 𝓼𝓶𝓮𝓵𝓵 𝓸𝓯 𝓵𝓸𝓿𝓮  || 𝓶𝓲𝓷𝓼𝓾𝓷𝓰Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz