Dzisiaj mija trzeci tydzień od nieprzyjemnego upadku w klubie.
Prawda na szczęście szerokim łukiem ominęła mamę, ale boję się, że pewnego dnia jakoś może się o tym dowiedzieć.
Jak na razie, z moją kostką jest w porządku. Powoli ją ćwiczę i coraz częściej chodzę po mieszkaniu, a do szkoły wrócę prawdopodobnie w następnym tygodniu.
Prawie codziennie wesoła mordka Changbina ukazuje się w moim pokoju i opowiada o nudnych przeżyciach w szkole. Ostatnio też, spędza coraz więcej czasu z Felixem, nie tylko na zajęciach, ale i również po nich. Myślę, że to go bardzo uszczęśliwia, ale boje się, że pewnego dnia posunie się o krok za daleko i może stracić swój cały malutki świat.
Podniosłem się i powoli zsunąłem z łóżka.
Zacisnąłem zęby, kiedy delikatnie przeniosłem mój ciężar na prawą nogę.
Wolno, smętnym krokiem udałem się do łazienki.Nagle ktoś trzasnął drzwiami. To był znak, że mama lub siostra weszłał do domu.
- Wróciłam - głos młodszej dziewczyny odbił się od cienkich ścian mieszkania.
- Ymm - odpowiedziałem i już miałem wejść do łazienki znajdującej się na zakręcie, lecz ktoś kompletnie niespodziwwany, ukazał mi się przed oczami.
- CO JEST KURWA - wykrzyczałem zdziwiony, wpatrując się na śmiejącego się Hwanga do mojej siostry.
Chłopak usłyszawszy mnie, od razu zmienił minę i spojrzał w moją stronę przestraszonym wzrokiem
- O japierdole... - wyszeptał - Wiewiór? - zaśmiał się pod nosem, a ja wciąż nie mogłem uwierzyć dlaczego ta żmija właśnie przede mną stoi - No co dzieciaku, a do szkoły się nie chodzi? Wakacje urządzasz? - naprawdę, wszystko fajnie, ale jeszcze nie zatęskniłem za tym ironicznym, wkurwiającym głosikiem.
- Oppa ma... skręconą kostkę - wytłumaczyła mnie zdziwiona siostra - Skąd wy się znacie?
- Chodzimy razem do klasy - bąknąłem pod nosem, wciąż piorunując mojego wroga wzrokiem - A WY? SKĄD ON SIĘ TU WZIĄŁ?? WYTLUMACZ MI?
- Eee, no... Jisung, mówiłam Ci, że mam chłopaka...
- CO?! CHYBA SE ŻARTUJESZ, ŻE CHODZISZ Z TĄ GNIDĄ?! - spojrzałem na już panoszącego się Hwanga - OPUŚĆ MÓJ DOM ALBO NIE RĘCZĘ ZA SIEBIE - już miałem zmierzyć w ich stronę, ale zatrzymała mnie boląca noga.
- Uważaj na słowa śmierdzielu. Nic ci do naszego związku - warknął, obejmując w ramieniach moją siostrę.
- SOOBIN? WYTŁUMACZYSZ MI TO??
- Ah Jisung, nie przesadzaj. Nie moja wina, że się nie lubicie - jęknęła obrażona.
- Dobra... - odetchnąłem, próbując się uspokoić - Ale czy musiałaś go zapraszać do domu?
- Jisung, masz jakiś problem? - dziewczyna podniosła ton głosu - Jak tak, to w takim razie TY możesz wyjść, bo to też MÓJ dom.
- No wyobraź sobie, że CHCIAŁBYM, ALE NIE MOGĘ - wskazałem na wciąż zabandażowaną stopę.
- OH, nasz biedny Sungie uczył się chodzić - Hwang wciąż grał mi na nerwach.
- Zamknij się albo cię stąd wywa-
- OBAJ SIĘ ZAMKNIJCIE - krzyknęła w końcu poirytowana Soobin - Jisung, daj nam spokój - powiedziała, po czym skierowała się razem z jej chłopaczkiem do pokoju.
- Jak tylko usłyszę cokolwiek podejrzanego, to powiem mamie, że zapraszasz starszych kolegów do siebie - zdążyłem ich wrednie poinformować, po czym skierowałem się w końcu do wymarzonej łazienki.
Przebrzydły laluś siedział u nas już trzy godziny.
Trzy bite, jebane godziny, słuchania tego zjebanego sztucznego śmiechu i dennych tekstów na podryw.
Nie rozumiem, jakim cudem moja siostra mogła się zakochać w tak okropnym charakterze.
Pewnie jak zwykle, leciała tylko na wygląd.
No cóż, to jej wybór.
Dopóki są tylko jakimś szkolnym związkiem, nie mam powodów do zmartwień, ale jeżeli ten typ ma zostać w mojej rodzinie...
O nie, do tego to już nie dopuszczę.Od godziny oglądałem telewizję w salonie, aby się choć troszkę odprężyć.
Nagle drzwi od pokoju Soobin otworzyły się i chwilowo zakochani, wyszli z niego, z szerokimi uśmiechami na twarzy.
- Będę już leciał - słodki, aż za słodki głos Hyunjina wydobył się z jego krzywej mordy.
Podniósłem wzrok z nad telewizora na dwójkę, która również zwróciła na mnie uwagę.
- To w takim razie zdrowiej wypiórze. Tylko nie wracaj do szkoły, bo jakoś tak przyjemniej bez ciebie - uśmiechnął się wrednie, a ja odpowiedziałem mu tym samym wrednym uśmiechem.
Soobin przewróciła oczami i podała buty swojemu chłopakowi.
Na koniec pożegnali się jeszcze dosyć namiętnym pocałunkiem, na który nie miałem ochoty już patrzeć.Po długim pożegnaniu Hwanga, siostra usiadła koło mnie, na naszej wygodnej sofie.
- Możesz mi powiedzieć dlaczego zawsze odstawiasz takie cyrki? - usłyszałem jej głos, nie zwracając zbytnio uwagi, będąc zajętym przełączaniem nudnych kanałów.
- Hmm? Nie za bardzo wiem o co ci chodzi... - mruknąłem, wciąż czując na sobie natrętny wzrok siostry, która w końcu chyba odpuściła sobie na dzisiaj zbędne dyskusje i westchnęła.
Przez następne kilka minut oglądaliśmy jakieś nudne "ciekawostki; jak zbudowany jest odkurzacz", do czasu, kiedy ktoś nie zadzwonił do drzwi.
Spoglądnęliśmy na siebie, domyślając się, że to nie może być mama, ponieważ ma klucze.
Soobin podeszła do drzwi, powoli i niepewnie rozchylając je.
- Czeeeść kwiatuszku - usłyszałem z korytarza męski, dobrze mi znany głos.
- Taaataaaa!!! - Soobin po rozpoznaniu głosu, rzuciła się na mężczyznę.
Ja również zerwałem się z sofy i jak najszybciej mogłem, przemieściłem się do przedpokoju.
- No wreszcie... - uściskałem stęsknionego ojca.
- Jak tam kostka? - zapytał, spoglądając w dół - Jest już chyba lepiej...
- No tak, ale-
- Nie wyjeżdżaj więcej na tak długo - przerwała Soobin - Proszę... - dzwieczyna przytuliła się do śmiejącego się ojca.
- No... muszę was zmartwić...
- Co? Kiedy znowu-
- Jutro - popatrzyłem na smutną dziewczynę, która wciąż nie chciała się odkleić od ciepłego płaszcza taty.
- Na jak długo? - zapytałem z nadzieją, że nie zostawi nas tym razem na tak długi czas.
Mężczyzna westchnął, odciągając od siebie powoli Soobin i zdejmując płaszcz.
- Dwa... Dwa miesiące...
- Co?? Żartujesz??
- DWA MIESIĄCE?? - przejęła się siostra - Dlaczego!!?? Nie możesz chociaż...
- Słuchajcie... Jak dobrze pójdzie, to wypłata z tych dwóch miesięcy, starczy na wyjazd na całe wakacje. To naprawdę jedyna taka okazja... - uśmiechnął się do nas ciepło - Wytrzymajcie jeszcze te dwa miesiące... szybko przelecą. Potem, będziemy już przez cały czas razem... - nie mieliśmy wyboru, tylko urządzić ten wieczór jak najlepiej, aby nigdy nie zapomniał, jak bardzo go kochamy.
* * *

CZYTASZ
𝓼𝔀𝓮𝓮𝓽 𝓼𝓶𝓮𝓵𝓵 𝓸𝓯 𝓵𝓸𝓿𝓮 || 𝓶𝓲𝓷𝓼𝓾𝓷𝓰
FanfictionGdzie zwykły chłopak - siedemnastoletni Han Jisung - nie zakochuje się w najpopularniejszych idolach, lecz w ich wyjątkowym tancerzu. Jego życie zmienia się diametralnie, kiedy spotyka przypadkiem swojego faworyta w prawdziwym życiu. Czy jest szansa...