❁29❁

3.2K 214 145
                                    

Dopiero teraz zdałem sobie tak naprawdę sprawę, że Minho i Hyunjin mają inne nazwiska.
A może coś mi się popieprzyło?
Może Minho tak naprawdę nie jest bratem tego smarkacza?
Nie... Po co miałby kłamać, z resztą, widzieliśmy ich przecież razem pod szkołą.
W takim razie, jakim cudem ich nazwiska się różnią?
Rodzice się rozwiedli?
Albo są przybranym rodzeństwem?

Westchnąłem, wyłączając wodę lecącą ze słuchawki prysznica.
Teraz, trzeba było się jakoś przetransportować do krzesła, na którym leżał mój ręcznik i ubrania. Otrzepałem włosy z wody i odsunąłem drzwi kabiny, wstając powoli z taboretu, który mama mi postawiła, aby ułatwić kąpiel. 

Chwyciłem się stabilnego kaloryfera i zrobiłem krok, moją zdrową nogą na dywanik. Sięgnąłem po ręcznik, ale niestety był za daleko. Sekundę później, noga, która poślizgnęła się na przeciekniętej wodzie, pociągnęła cały mój ciężar na zimne twarde kafelki. Poleciałem w dół, mimo, że wcześniej mocno trzymałem kaloryfer.

- Kurwa - jęknąłem czując ból na plecach, w nodze i ręce, za chwilę słysząc kroki mamy pod drzwiami.

- Jisung? Wszystko okej? - zapytała troskliwym głosem.

- Tak, nie przejmuj się - skłamałem, próbując się podnieść.

- Na pewno?

- Tak mamo, nic się nie stało - o cholera, zaczęła mi lecieć krew z ręki, którą otarłem o ostry kant szafki.

Po małych perturbacjach, sięgnąłem po kule, wypożyczone już po raz drugi, żebym mógł się jakkolwiek poruszać po domu.

Wyszedłem z łazienki, kierując się do salonu.

Zerknąłem na sofę, na której wciąż siedziała ohydnie oblizująca i obmacująca się para, której za nic w świecie nie miałem zamiaru dopingować i popierać.

- Nie powinieneś już iść? Mamusia nie będzie się o ciebie martwić? - zapytałem Hwanga, przerywając im kolejne pocałunki.

- Ja jestem odpowiedzialny Jisung, nie to co ty - odpowiedział wrednie, odsuwając się w końcu od mojej siostry i przecierając wilgotne usta.

- Ale kulturalny już nie. Może ja sobie nie życzę jakiegoś obcego typa w moim domu, o godzinie dwudziestej pierwszej czterdzieści?

- Jisung - warknęła Soobin, a ja straciłem jakiekolwiek chęci do przejścia po plaster na moją ranę.

Wróciłem do pokoju na moje wygodne, duże łóżko.
Nie minęła chwila, a mama zapukała do drzwi, przynosząc mi masę leków i maść do posmarowania kostki.

- Jisung, jak masz teraz więcej wolnego, to poucz się do egzaminów. Są już za kilka tygodni, a tuż po nich, jak tata tylko wróci zamierzamy jechać na wakacje - powiedziała mama, zawijając mi z powrotem kostkę bandażem.

- Okej, postaram się.

W chwili, kiedy rodzicielka opuszczała mój pokój, zadzwonił nie kto inny, jak Seo Changbin.

- Halo?

- Hej, sory, że się nie odzywałem ale zepsuł mi sie telefon i musiałem se znaleść jakiś zastępczy - tłumaczył się.

- OOOO, jak mi przykro, że twój AJFONIK się zepsuł - zakpiłem z niego, ironicznym tonem.

- Spierdalaj typie. Rozbił mi się i nie chciał się włączyć.

- No dobra, już dobra.

- A co tam u ciebie, jak ta kostka? Mam jutro przyjść? Zjedzmy zupki chińskie, bo mam ochotę...

𝓼𝔀𝓮𝓮𝓽 𝓼𝓶𝓮𝓵𝓵 𝓸𝓯 𝓵𝓸𝓿𝓮  || 𝓶𝓲𝓷𝓼𝓾𝓷𝓰Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz