❁68❁

3.1K 207 352
                                    

- Jeju Sungie! Jeszcze raz ci dziękuję za ten ponton - odezwał się starszy, kładąc się na suchym ręczniku, aby trochę odpocząć - I nie powiem, pływanie idzie Ci coraz lepiej  - spojrzał na mnie, a ja się lekko zarumieniłem i usiadłem koło niego.

- Dziękuję hyung... To wszystko dzięki mojemu wspaniałemu nauczycielowi - zerknąłem na jego uśmiech.

- O której ma być ten zachód? - zmienił nagle temat.

- Równo o dwudziestej pięćdziesiąt osiem - przeczytałem na pogodzie, po czym sięgnąłem po nasze ulubione ciastka.

Poczęstowałem chłopaka i oparłem się o ułożony stos z plecaków, obserwując nadchodzący zachód słońca.

- Co do... wczoraj... - zaczął cicho, a ja aż przełknąłem ze stresu gorzko ślinę.

- Przepraszam - rzuciłem, bez zastanowienia.

Ten spojrzał na mnie i westchnął.

-Ah... Sungie... Ty... Naprawdę... No wiesz... Mnie... k-kochasz? - na to pytanie wnętrzności podeszły mi pod gardło - Tak wiesz... n-nie po przyjacielsku...

Otworzyłem ze zdziwienia usta, czując jak serce wali jak szalone.

- Eee... - odchrząknąłem - Yyy... Znaczy się... - nabrałem dużo powietrza i powoli je wypuściłem - Eh...

Nie miałem pojęcia co w tym momencie powiedzieć.
W mojej głowie panowała aktualnie burza wszystkich uczuć i myśli równocześnie.
Nie byłem przygotowany na to pytanie...

Przyznać się?
A może się tego wyprzeć?

Usłyszałem cichy chichot przyjaciela.

Spojrzałem na niego, a on nagle zbliżył rękę do mojej głowy i rozczochrał moje jeszcze lekko wilgotne włosy.

- Nie wstydź się... To przecież nic złego. Po prostu... Zapytałem - przerwał i zapadła chwila ciszy, którą nie miałem odwagi przerwać.

Podniosłem wzrok na spokojne fale i jakąś parę, spacerującą dosłownie na przeciwko nas nad brzegiem morza.

- Ja... słuchaj... ja... - próbował zacząć, ale widziałem, że mu również sprawia to ogromną trudność - Ja sam nie jestem pewien swoich uczuć... - powiedział w końcu, a mi serce zaczęło bić jeszcze szybciej - Od momentu... Kiedy wczoraj mi to wyznałeś... Nie mogę przestać o tym myśleć...

- Hyung, ja-

- Poza tym, to co wczoraj zrobiłeś...

- Proszę, nie wspominaj o tym... - czułem się głupio.

- Chciałem cię przeprosić, że tak na ciebie nakrzyczałem. Nie powinienem tak agresywnie reagować, szczególnie że... chciałeś przecież... dobrze... - na myśl wczorajszych wydarzeń zrobiło mi się trochę słabo - A przez ten natłok myśli i tego wszystkiego... Nie mogłem zapanować nad sobą i wybuchnąłem... Byliśmy pijani...i...

- Zapomnijmy o tym wieczorze, okej? - zaproponowałem, a starszy zerknął na mnie, jakby nie za bardzo chciał poprzeć mój pomysł.

- Ja... w tym rzecz Jisung... przepraszam że...

- Rozumiem Hyung, nie gniewam się za to jak zareagowałeś, ale proszę, zapomnijmy po prostu o tym - starszy chłopak zawiesił wzrok na jednym punkcie w oddali, po czym powoli kiwnął niepewnie głową.

Minęła chwila, zanim zdołałem wydusić z siebie kolejne pytanie skierowane do tancerza.

- A... Nie przeszkadza Ci to, że... Traktuje cię...

- Nie - powiedział szybko i uśmiechnął się lekko - Szczerze mówiąc, to... Już wcześniej podejrzewałem Cię o to... Zauważyłem, że trochę inaczej się zachowujesz gdy jesteś ze mną, a kiedy jesteś z twoimi przyjaciółmi. Wyglądasz jakbyś... zawsze się stresował przebywaniem ze mną...

Odwróciłem zawstydzony wzrok i próbowałem zakryć moje zarumienione policzki.

- Sungie... - zaczął znowu, a ja zerknąłem z powrotem w jego piękne oczy - Proszę... Nie rób sobie... Może... Jakby to powiedzieć... z-będnej... N-adziei...? - mój oddech przyspieszył, a stres ścisnął mi wnętrzności - W sensie... Ja... Nie wiem. Po prostu chyba jestem hetero... - skończył szybko tym zdaniem, a mi cisnęły się łzy do oczu.

Chociaż w sumie...
Mogłem się tego spodziewać.
Marzenia były marzeniami, ale widziałem, że nigdy z tego nic poważniejszego nie wyjdzie.

Teraz jeszcze bardziej poczułem się głupio z sumieniem wczorajszego incydentu.

Uśmiechnąłem się do niego lekko, po czym spuściłem zrezygnowanie głowę.

- W-wiem... - ze stresu, zacząłem grzebać patykiem w piasku.

- Sungie... Ale nie chce, żebyś był z tego powodu zraniony, bo to nie tak, że ja...

- Rozumiem Minho - rzuciłem w jego stronę, nie chcąc już drążyć tego tematu.

- Jisung, popatrz na mnie - powoli podniosłem głowę i nasz zawstydzony wzrok się spotkał.

Minho wyglądał inaczej.

Patrzył na mnie inaczej.

Nie wiedziałem, dlaczego, ale zdawało mi się, że chłopak przez chwilę, chciał powiedzieć mi coś jeszcze.

Czekałem, ale ten nic więcej nie dodał.

Przemieścił się nagle w moją stronę i przyciągnął do siebie.
Wtulił się we mnie, a ja odwzajemniłem lekko uścisk.

Stres wciąż nie pozwalał mi na normalne, swobodne uczucie, a serce biło jak szalone, chodź czułem się jakby było trochę, troszeczkę pęknięte.

Ale tylko troszeczkę...








* * *






𝓼𝔀𝓮𝓮𝓽 𝓼𝓶𝓮𝓵𝓵 𝓸𝓯 𝓵𝓸𝓿𝓮  || 𝓶𝓲𝓷𝓼𝓾𝓷𝓰Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz