❁72❁

2.9K 220 150
                                    

Siedzieliśmy w naszym pokoju i grzaliśmy się pod kocami, już przebrani w suche ubrania.
Wszystko co się zmoczyło, wisiało na kaloryferach, które, szczerze powiedziawszy, w cale nie grzały.

Od czasu do czasu, kiedy widziałem błyski piorunów, zatykałem uszy i chowałem głowę w kocu, aby czuć się jednak trochę bardziej bezpiecznym.
Deszcz wciąż mocno uderzał w szyby, a fale o burtę statku.

Lecz miedzy mną, a Minho panowała cisza.

Mimo, że nasze fotele stały dość blisko siebie i były zwrócone w swoje strony, nasz wzrok nie spotkał się od dobrych parunastu minut.

Zerknąłem na starszego co chwilę kątem oka znad telefonu, ale on nie zwracał na mnie zbytnio uwagi.

Nie byliśmy skłóceni, ani obrażeni na siebie.
Po prostu... chyba za dużo na raz się wydarzyło.
Gdybym jeszcze godzinę temu się ogarnął i nie histeryzował tak bardzo, nic by się nie wydarzyło.
Jak zawsze, moja wina.

Miałem ochotę porozmawiać z Minho, ale sam nie wiedziałem o co tak naprawdę nam chodziło.
Dlaczego nikt do tej pory nie rozpoczął rozmowy?

- Drodzy pasażerowie, statek dopłynie do portu w Yeosu za około półtorej godziny. Życzymy miłego końca podróży - w głośnikach nagle rozbrzmiał głos kobiety.

Spojrzałem na Minho, który w końcu również podniósł głowę znad telefonu.

Nasze oczy się spotkały.

Chłopak wyglądał na przygnębionego, ale tak czy inaczej podniósł lekko kąciki ust, tworząc przy tym uroczy uśmiech, którego mi tak brakowało.

- Hyung... - zacząłem, ale nagle usłyszeliśmy dzwonek telefonu starszego.

- Przepraszam, to mama - pokiwałem głową, a ten przesunął zieloną słuchawkę.

Wziąłem znowu do ręki mojego HTC, udając, że przeglądam jakieś posty na Instagramie. Tak naprawdę chciałem się skupić na podsłuchaniu jego rozmowy. Ciekawili mnie jego rodzice. Nigdy ich ani nie widziałem, ani za dużo o nich nie słyszałem, oprocz tego, że Minho stracił swoją biologiczną mamę w wypadku.

- Gdzie ty jesteś? - usłyszałem donośny głos kobiety.

- Ja? Wracam do Seoulu.

- Skąd?

- Byłem na krótkim urlopie, a co? - chłopak odpowiadał wyjątkowo zimno i oschle.

- Minho kurwa mać, jeszcze śmiesz pytać " a co?". Nawet nie umiesz brata pilnować , a na wakacje se jeździsz! - słyszałem jak starszy wzdycha - Co wy znowu odjebaliście?

- Nie "my", tylko Hyunjin. Mnie w to nie mieszaj.

- CO ZA RÓŻNICA, PYTAM SIĘ JAKIM CUDEM HYUNJIN JEST ZA KRATKAMI?

Na początku Minho milczał, a potem na spokojnie wytłumaczył kobiecie całą tą skomplikowaną historię, oczywiście bez zbędnych szczegółów.

- Japierdole - usłyszałem kolejne przekleństwo z drugiej strony słuchawki - I co on teraz zrobi? Kiedy ma rozprawę w sądzie?

- Jeszcze nie wiem, ale pewnie za jakiś miesiąc.

- Ah.. Załatw mu dobrego prawnika. Pieniądze przeleję Ci jutro - zerknąłem kątem oka na chłopaka, który wyglądał na obojętnego, bawiąc się drugą ręką sznurkami od koca.

- Okej - odpowiedział, kompletnie nieporuszony.

- Matko Boska, Minho, ty wiesz, że my nie wrócimy za ten miesiąc - chłopak nagle ożywił się i podniósł się trochę do siadu - Prawdopodobnie szykujemy się, żeby zostać tu na stałe - odłożyłem telefon i spojrzałem na zdziwionego chłopaka.

𝓼𝔀𝓮𝓮𝓽 𝓼𝓶𝓮𝓵𝓵 𝓸𝓯 𝓵𝓸𝓿𝓮  || 𝓶𝓲𝓷𝓼𝓾𝓷𝓰Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz