❁64❁

3.2K 212 514
                                    

- O! O! A widziałeś tego gościa? - pokazałem przyjacielowi zdjęcie jakiegoś faceta, przebranego za kota.

- O kurde! - Minho zaśmiał się - Nie widziałem. Gdzie on był? 

- Przy wacie cukrowej. Zbierał chyba grosze do kapelusza za pogłaskanie jego sztucznego futerka - powiedziałem, chichocząc pod nosem cicho.

Kontynuowałem przeglądanie naszych uroczych zdjęć z ostatnich dobrych paru godzin.

Za każdym razem kiedy przewinęła mi się urocza, uśmiechnięta sylwetka mojego tancerza, szczerzyłem się jak głupi do telefonu.

- Tutaj, jakby mógł Pan się zatrzymać - powiedział Lee i taksówkarz zatrzymał się pod jakimś sklepem, w sumie tuż obok naszego hotelu.

Chłopak zapłacił i za chwilę weszliśmy do spożywczego po  prowiant, którego głównie brakowało w naszej hotelowej kuchni.

- Na kolacje już się nie załapiemy, więc co powiesz na... sushi? - chłopak odsunął zamrażalkę i wyjął dwie plastikowe tacki z pysznym zestawem.
Poszedłem jeszcze po moje ulubione Jeżyki i skierowałem się do szukania aktualnego współlokatora, którego jak się potem okazało, znalazłem na dziale z winami.

- Będziesz pił? - wytrąciłem go chyba z poważnego wyboru jednej z butelek czerwonego trunku.

- Noo... Po ostatnich wydarzeniach... mam ochotę wypić coś dobrego - uśmiechnął się i wybrał to droższe, po chwili kierując się w stronę kas.

Minho znowu się upije i będę musiał się nim zaopiekować?
Brzmi jak najpiękniejsze pragnienie.

Po pół godzinie byliśmy już w naszym małym, ale jakże przytulnym apartamenciku.
Przebraliśmy się i oboje wzięliśmy szybki prysznic, po czym dorwaliśmy nasze niedawno kupione sushi.
Po zjedzonym posiłku Minho znalazł jakieś hotelowe kieliszki i od razu je napełnił winem.

- Ale... Hyung... Ja jestem niepełno-

- Dobra, cicho. Nigdy na imprezie nie byłeś? - wręczył mi nalany do pełna kieliszek, po czym usiadł koło mnie na sofie - No chyba możesz się raz na jakiś czas napić z twoim hyungiem, prawda? - spojrzał na mnie tak uroczo, że aż się zawstydziłem.

Pokiwałem lekko głową i zrobiłem łyka ciemno bordowego napoju.

- Ale to było... strasznie drogie...

- Nie drogie, tylko mocne. Patrzyłem, żeby było najsmaczniejsze, a zarazem najmocniejsze.

- Chcesz mnie upić? - zaśmiałem się i spojrzałem na podejrzany uśmiech starszego.

- Możliwe - również zachichotał, przybliżając swój alkohol do mojego i stukając nimi - Więc na zdrowie Sungie.

Zapadła chwilowa cisza. Widziałem, że chłopak o czymś namiętnie myśli, ale nie odważyłem się o cokolwiek zapytać.
Czekałem, aż starszy sam zacznie jakiś temat.

- Wiesz... Jisungie...jesteś bardzo dzielny... należy ci się w końcu jakiś odpoczynek, chwila spokoju i zrelaksowania się. Więc pomyślałem, że w takich momentach czasem przyjemnie jest być trochę mniej trzeźwym - zarumieniłem się, a on wypił całą zawartość kieliszka i od razu nalał sobie z powrotem tyle ile było na początku.

- Włączyć muzykę? - zapytałem, wstając i idąc po nasz mały głośnik.

- Bardzo chętnie.

Chwilę później w naszym salonie już rozbrzmiewała cicha melodia, mojego od niedawna, ulubionego zespołu "The Neighborhood".

- Myślisz, że z Changbinem już wszytko okej? - zapytał nagle starszy, a ja poczułem dziwne uczucie w głowie.

𝓼𝔀𝓮𝓮𝓽 𝓼𝓶𝓮𝓵𝓵 𝓸𝓯 𝓵𝓸𝓿𝓮  || 𝓶𝓲𝓷𝓼𝓾𝓷𝓰Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz