❁23❁

3.7K 226 790
                                    

- Cześć Chan - przywitałem się z moim starszym przyjacielem, podchodząc do lady w jego kawiarni.

- Hej młody, co dla ciebie?

- Hmm, może... To mrożone latte? - wskazałem na wielki słoik słabej słodzonej kawy z lodem.

- Jasne. Dwa razy? - Chan zerknął na Seo siedzącego przy jednym z pustych stolików.

Pokiwałem głową i wyciągnąłem telefon, aby odczytać esemesa, którego jak się okazało dostałem od właśnie Changbina.
Po chuja ten typ nagle do mnie pisze, kiedy siedzi kilka metrów dalej?
Odblokowałem telefon i szybko przeczytałem zawartość wiadomości.

"Nie odwracaj się, za tobą stoi tancerz" - nogi zrobiły mi się miękkie, a serce gwałtownie przyspieszyło.

Wait.
Co kurwa?
Za mną?
Teraz?
Dlaczego zawsze muszę znajdować się w takich dziwnych sytuacjach...

Nabrałem dużo powietrza do płuc, aby się trochę opanować i spojrzałem na kończącego nalewać drugą szklankę kawy kelnera. Następnie, szybko, drżącymi rękoma wyciągnąłem portfel, aby zapłacić.
Prawie niekontrolowanie, co chwilę zmieniałem pozycje stania tak, żeby nie wyglądały zbyt pojedrzanie. Zacząłem ze stresu nawet przeczesywać tam i z powrotem moje lekko spocone od upału włosy.
Próbowałem dyskretnie rozglądnąć się, ale nic specjalnego nie udało mi się zauważyć.

- Gotówką czy kartą?

- Co? - dopytałem, zdezorientowany tym wszystkim.

W tym czasie Chan zauważył, że trzymam już w ręce kartę, więc po prostu przysunął do niej terminal.

- Wszystko w porządku? - chyba niestety zauważył u mnie dziwne zachowanie, wręczając mi przy okazji paragon.

- Ah tak, w jak najlepszym - schowałem kartę, uśmiechając się do przyjaciela.

Chwyciłem tace i bardzo szybko odwróciłem się, próbując uciec z tego niekomfortowego miejsca.

W tym momencie, na moje nieszczęście, zderzyłem się z osobą stojącą za mną.
Obydwie szklanki stojące na tacy poleciały w moją stronę, wylewając całą zawartość mrożonej kawy na moją koszulkę.
Przeklnąłem w myślach, modląc się, żeby osoba z którą się zderzyłem nie była tym, kogo najbardziej się obawiałem.
Przestraszony podniosłem wzrok na wyższego chłopaka.

Oczywiście nikt się nie spodziewał tego, że będzie to ten, z którym już kiedyś zderzyłem się w podobny sposób.

- O Jezu... Prze- brunet urwał, spoglądając na mnie - To ty? O matko... Znowu przeze mnie... Ale mi wstyd...

- Nie, nie! To ja przepraszam, moja wina - zacząłem się odruchowo tłumaczyć, podnosząc z tacy wciąż wylewające się na mnie szklanki z napojem.

- Twoja koszulka... o Boże... Tak cię przepraszam...

- N-nie... Nic się nie stało, naprawdę... - wydusiłem.

W tym momencie podeszła jakaś kelnerka, która pomogła mi sprzątnąć rozlaną kawę z podłogi, przy okazji zabierając tace z pustymi szklankami.

- Nie martw się, odkupię wam za chwilę te kawy - powiedział tancerz, a ja zaniemówiłem.

- N-nie... Coś ty, nie trzeba... Naprawdę... - wydukałem, wciąż zapadając się z żenady tej sytuacji.

- Mowy nie ma. Idź umyj sobie ręce, ja zaraz je wam przyniosę.

- A-ale...

- Trzy mrożone kawy poproszę - poprosił tancerz, zanim zdąrzyłem jakkolwiek zaprotestować.

𝓼𝔀𝓮𝓮𝓽 𝓼𝓶𝓮𝓵𝓵 𝓸𝓯 𝓵𝓸𝓿𝓮  || 𝓶𝓲𝓷𝓼𝓾𝓷𝓰Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz