❁50❁

3K 205 202
                                    

- Wszystko masz? Portfel, klucze, telefon? Paszport?

- Mamo, przecież nie wyjeżdżamy za granicę. Nie potrzebny mi paszport - odpowiedziałem zestresowanej rodzicielce.

- A no tak tak. A macie jakieś jedzenie? Jezus Maryja, właśnie! Co wy będziecie jeść?!

- Mamooo....

- Spokojnie Proszę Pani, mam jakieś przekąski. A na statku będzie obiad także-

- CO?! - zatrzymałem się na chwilę na środku salonu z kosmetyczką w ręku i spojrzałem na chłopaka, a następnie na mamę - J-JAKIM S-STATKU....

- To Minho Ci nie mówił?

- Spokojnie Sungie. To tylko kilka godzin...

- K-KILKA G-GODZIN?! - podszedłem do krzesła, żeby wrażenia usiąść.

- Tak, ale...

- Spokojnie Jisung, nie wariuj - skrytykowała mnie mama, wychodząc za chwilę z pomieszczenia.

- ALE MAMO, JA NIGDY NIE PŁYNĄŁEM STATKIEM - ciekawe było to, że z każdą chwilą dowiadywałem się o nowych, coraz dziwniejszych pomysłach Minho.

- Ale w czym problem? - zapytał mnie chłopak, podchodząc bliżej.

- Ja... Ja się... Trochę boję... - spuściłem głowę, czując się głupio.

- Ahhh, gluptasie, przecież nie ma się czego bać...

- A co jeżeli-

- Nic się nie stanie. Zaufaj mi - spojrzałem w oczy bruneta.

Poczułem się bezpiecznie.
Jakby chłopak był moim ukojeniem.
Oazą spokoju.

Wziąłem głęboki wdech wstając z krzesła. Chciałem wyminąć chłopaka, żeby dokończyć w końcu pakowanie, ale silne ramię Lee przyciągnęło mnie do siebie.

- Będzie wszystko dobrze. Zaufaj mi - wyszeptał gładząc mnie po włosach.

Poczułem motylki w brzuchu.
Najpierw byłem w mocnym szoku przez tak nagły ruch przyjaciela, ale za chwilę odwzajemniłem uścisk.

Nabrałem porządnie dużo powietrza, tylko dlatego, że poczułem ten piękny zapach jego perfum.

- Jisung, a to bierz-... O... Przepraszam - oderwałem się nagle od bruneta, widząc stojącą mamę na progu w przedpokoju - Yy... W każdym razie, bierzesz to? - pokazała mi power banka, a ja wręcz wyrwałem go z jej ręki, próbując udawać obrażonego.

- Tak - odpowiedziałem i wrzuciłem rzecz do plecaka.

Nie miałem odwagi teraz spoglądać w lekko skrępowane tą całą sytuacją oczy starszego.

Dopakowałem jeszcze kilka rzeczy, buty na zmianę i kurtkę przeciwdeszczową, a następnie próbowałem pozbierać moje wszystkie graty do ręki.

- Daj, pomogę Ci - zaproponował Minho, chcąc wziąć ode mnie walizkę.

- Nie, nie trzeba - broniłem się, ale niestety nie wygrałem.

Chłopak szybko przejął ode mnie walizkę i torbę, zostawiając mi tylko lekką reklamówkę.

Ale wiocha, żebyś Jisung sam swoich rzeczy se nie umiał znieść.
Kurwa jak jakaś baba.

- Dobra więc... Miłej podróży chłopaki - powiedziała mama, otwierając nam drzwi wyjściowe - Bądź tam grzeczny - zwróciła się do mnie, a ja wywróciłem oczami - I pamiętaj, żeby codziennie ćwiczyć nogę. Jak jeszcze raz sobie coś w nią zrobisz, to przysięgam, że nie ręczę za siebie.

Wyszliśmy na korytarz, a nadopiekuńcza rodzicielka za nami.

- No, bezpiecznej drogi. Bawcie się dobrze! - powiedziała, kiedy wchodziliśmy do windy.

- Jasne. Paaa! - już myślałem, że to były ostatnie jej słowa, ale oczywiście się przeliczyłem.

- Minho, opiekuj się nim tam! - wykrzyczała i drzwi windy się zasunęły.

Poczułem zażenowanie.

- Przepraszam za nią...

- Nie! Coś ty. Jest urocza. Widać, że Cię bardzo kocha - powiedział z uśmiechem na twarzy - Ile ja bym dał, żeby moja tak się o mnie martwiła - wyszeptał.

Nie wiedziałem co odpowiedzieć, więc pozostaliśmy w ciszy aż do wyjścia z budynku, kiedy zobaczyłem samochód bruneta, zaparkowany tuż przed drzwiami mojego bloku.

- O BOŻE MINHO...

- Podoba Ci się? - zapytał, otwierając automatyczny bagażnik i wrzucając tam moje graty.

- I to jak... - podeszłem bliżej, nie wierząc własnym oczom.

- Kupiłem go niedawno. To będzie jego pierwsza dłuższa  podróż, także możemy przetestować jak się sprawuje - poklepał Volkswagena po czarnej masce i otworzył drzwi kierowcy - No co tak stoisz? Wsiadaj!







* * *




𝓼𝔀𝓮𝓮𝓽 𝓼𝓶𝓮𝓵𝓵 𝓸𝓯 𝓵𝓸𝓿𝓮  || 𝓶𝓲𝓷𝓼𝓾𝓷𝓰Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz