❁87❁

3.1K 199 442
                                    

//perspektywa changbina//

- Kurwa Felix, zejdź ze mnie... - wymamrotałem, czując jak kości szczupłego chłopaka wbijają się w moje nogi.

- A SŁUCHAJCIE, WJECIE CO ON WTEDY POWIEDXIAŁ??? ŻE JEST KURWA H E T E R O - wszyscy wybuchnęli śmiechem, a Minho spuścił również śmiejącą się głowę.

- No co... - powiedział niepewnie, spoglądając na wracającego Jisunga z drinkami - Bo ja jestem hetero. Ale ten chłopak zawrócił mi totalnie w głowie i sprawił, że niemożliwe stało się możliwe - Jisung się uśmiechnął i dał buziaka brunetowi, a ja przekląłem pod nosem, próbując już po raz trzeci zepchnąć z siebie dupe Felixa.

- Co jest hyung? - zapytał ten, kiedy w końcu udało mi się go zsunąć na wolne miejsce obok.

- Chce wstać... - wymamrotałem.

- Czemu? Ej...gdzie idzjeeeesz? - pociągnął mnie za rękaw koszuli, ale ja nie miałem ochoty na zaczepki.

- Zostaw mnie... - oddaliłem się trochę od głośnego towarzystwa, które wciąż popijało trunki i udałem się w cichsze miejsce, w którym unosiło się choć trochę więcej czystego tlenu.

Podeszłem do barierki balkoniku, biorąc głęboki wdech zimnego, trochę wilgotnego powietrza.

- Wszystko okej? - zapytał nagle jakiś chłopak, podchodząc do mnie z papierosem.

- Kurwa, wypierdalaj z tym smrodem - burknąłem, a ten zaśmiał się.

- Spokojnie... - powiedział, gasząc go o ziemię w jednej z doniczek - Seungmin jestem - przedstawił się, a ja podałem mu zrezygnowanie dłoń.

- Changbin.

- Co ty taki nie w sosie? - chlopak zbliżył się, kładąc swoją rękę na mojej talii.

- C-co ty robisz? - zdziwiony nagłym czynem, zerknąłem w jego śmiejące się oczy.

- Przecież jesteśmy na imprezie. Trzeba się bawić, słońce... - ostatnie zdanie wyszeptał, zbliżając się zbyt szybko do mojej twarzy.

- KURRRWAA ZOSTAW GO ZBOCZEŃCU JEBANYYY! - w tym momencie usłyszałem krzyk Felixa.

Odwróciłem się, a biegnący w nasza stronę młodszy, od razu rzucił się na nowo poznanego przeze mnie chłopaka.

- STOP, FELIX! - zobaczyłem, że miał zamiar zadać cios Seungminowi, ale na SZCZĘŚCIE Felek był na to zbyt pijany.

- KTO CI DO CHUJA POZWOLIŁ DOTYKAĆ MO-JE-GO CHŁOPAKA, CO?! - popchnął go o ścianę, a wyższy brunet wciąż wpatrywał się w niego niezrozumiale.

- Spokojnie, ja nic nie-

- JAKIE SPOKOJNIE?! JAKIE SPOKOJNIE???!!! NIE BĘDĘ SPOKOJNY, BO CHCIAŁEŚ GO POCAŁOWAĆ!

W tym momencie zrobiło mi się ciepło i słabo.
Lekko zakręciło mi się w głowie, więc podeszłem do barierki, aby się oprzeć o cokolwiek, co było najbliżej w zasięgu ręki.

- Felix... - wyszeptałem do blondyna, czując bardzo okropne uczucie w żołądku.

- JESZCZE RAZ CIĘ ZOBACZĘ, ŻE SIĘ DO NIEGO ZBLIŻASZ, A POPAMIĘTASZ MNIE, ŚMIECIU PIERDOLONY - odezwał się do Seungmina, kompletnie mnie ignorując.

- Felix... - powtórzyłem jego imię, chwytając go w końcu za rękaw.

- CHANGBIN JAK MOŻESZ BYĆ TEMU TAKI OBOJĘTNY? - wykrzyczał Lee, a ja nie wytrzymałem i zerwałem się, biegnąc do łazienki.

Było mi niedobrze, miałem ochotę wymiotować.

- CHANGBIN! - słyszałem, że Lix mnie jeszcze woła, ale nie zareagowałem na to, tylko wpadłem do jednej z kabin, nachylając się nad muszlą klozetową i wymiotując do niej całą zawartość ostatnich posiłków.

- Bin? Wszystko dobrze? - usłyszałem znowu głos mojego chłopaka.

- Nie... nie jest dobrze... - otarłem usta papierem toaletowym i spuściłem wodę, a ten położył rękę na moich plecach, za chwile je gładząc powoli.

- Ah... Może spróbuj to wyrzucić. Będzie ci lepiej...

- Właśnie to kurwa zrobiłem - wymamrotałem, siadając w końcu na podłodze i opierając się o ścianę.

Zapadła chwila ciszy.

- Dlaczego mu pozwoliłeś? - zapytał nagle, a ja spojrzałem z dołu na Felixa, który wciąż drążył temat tamtego chłopaka.

- Boże, o chuj ci chodzi? Nic nie zrobiłem, potrzebowałem po prostu powietrza, bo ty i twoi super nowo poznani koledzy przez godzinę zmuszaliście mnie do jakiś bezsensownych shotów, po czym siedziałeś i zgniatałeś mnie, kiedy ja tego nie chciałem.

Młodszy nie odpowiedział, tylko zsunął się po ścianie i usiadł koło mnie, chwytając moją dłoń.

- Okej. Moja wina. Przepraszam...

- No kurwa gówno mi z tego - odpowiedziałem wrednie, nie mając ochotę teraz na rozmowę z blondynem.

- Po prostu... zrobiłem się zazdrosny, kiedy zobaczyłem gdzie ten gościu cię chwycił... - wyszeptał, a kiedy spoglądnąłem na piegowatą twarz, zauważyłem drobne łzy, gromadzące się w jego pięknych wąskich oczkach.

- Nie gadaj, że będziesz beczeć...

- Będę - odpowiedział uroczym głosem i oparł głowę o moje ramie - Bo cię kocham.

Zrobiło mi się przez chwilę smutno.

Westchnąłem i również przechyliłem głowę w stronę młodszego, wyczuwając jego perfumy, które na szczęcie chodź trochę niwelowały nieprzyjemny zapach wymiocin.

- Ja też cię kocham Lixie, ale czasem jesteś egoistą...

- Wiem... - ten podniósł się i spojrzał mi w oczy - Przepraszam... - wyszeptał - Z twoim żołądkiem już okej? - zmienił nagle temat, a ja zastanowiłem się, po czym lekko kiwnąłem głową - Pocałowałbym cię teraz, ale tego nie zrobie, bo wymiotowałeś i to trochę obrzydliwe - zaśmiał się, a ja po chwili powoli podniosłem się z zimnej podłogi, następnie postanawiając z młodszym wracać jak najszybciej do domu.





* * *




𝓼𝔀𝓮𝓮𝓽 𝓼𝓶𝓮𝓵𝓵 𝓸𝓯 𝓵𝓸𝓿𝓮  || 𝓶𝓲𝓷𝓼𝓾𝓷𝓰Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz