11. Ty nic nie rozumiesz...

294 8 3
                                    

Perspektywa Krystiana

Dojechaliśmy z Kubą do domu rodziców pozwanego dziecka, cieszyłem się bo na chwilę byłem w swoim świecie mogłem odpocząć i zająć czymś głowę. Wysiadłem z samochodu i niewiem co się stało, bo poleciałam do tyłu i oparłem się o samochód

- Wszystko dobrze? - zapytał Kuba, który chyba trochę się przestraszył

- Tak - chciałem iść już, ale znów zakręciło mi się w głowie - Kuba podasz mi wodę?

- Pewnie, ale napewno wszystko jest dobrze? - poszedł i przyniósł z bagażnika wodę, trochę się napiłem i odrazu zrobiło mi się znacznie lepiej

- Lepiej?

- Tak, możemy iść - zapukaliśmy do drzwi i kilka minut później siedzieliśmy już z nimi w salonie

- może wkońcu dowiemy się dlaczego zgłaszacie dopiero teraz zaginięcie syna?

- To ten mężczyzna, nie tak dawno zrobił u nas w firmie awanturę, ja wezwałem policję. Myślałem, że porwanie Stasia to taka jego zemsta i będzie rządał okupu, chciałem zapłacić, ale do tej pory nikt się do nas nie odezwał

- Tylko, że teraz wasz syn może już nie żyć, albo jest za granicą! - wkurzyłem się jak można być tak nie odpowiedzialnym

- Dobra spokojnie Krycha

- jak mam być spokojny, jak takie głupoty gadają!

- My naprawdę chcieliśmy dobrze, myśleliśmy, że tak pomożemy naszemu synowi

- Dobra, mają Państwo jakieś zdjęcie syna?

- Proszę, to nasz Staś, błagam was znajdźcie go - Już chciałem coś powiedzieć, ale się powstrzymałem, nie było sensu się denerwować. Wróciliśmy na komendę i odrazu poszliśmy do Kruczkowskiej

- Dobrze, że jesteście mam coś dla was bardzo ważnego, ale najpierw mówcie co wy ustaliliście

- Poza tym co już wiedzieliśmy to nic więcej, nie zgłaszali zaginięcia syna, bo chcieli działać sami

- Z marnym skutkiem jak widać, ja już uruchomiłam procedurę Child alert

- Nie musieliśmy prosić? - Powiedziałem, ale mój dzwoniący telefon nie dawał mi spokoju, wzrok wszystkich utkwił na mnie

- No odbierz wkońcu ten telefon, bo już mi nawet w uszach dzwoni

- To Ewelina, później do niej oddzwonię

- Lepiej odbierz, bo jeszcze rozwód z tobą weźmie - Wkurzyłem się słowami Kuby, ale on nie mógł powiedzieć tego złośliwie

- Daruj sobie takie komentarze Kuba! Jak widzisz nikogo nie bawią! - wziąłem telefon i się rozłączyłem, dalej kontynując rozmowę

- A Ty co miałaś dla nas?

- Zaraz - zadzwoniła gdzieś i kogoś zawołała, nie musieliśmy długo czekać, a w gabinecie pojawili się Olgierd z Natalią

- o co chodzi?

- mamy porwanie kolejnego dziecka, chłopiec 4 lata, podobna okolica i okoliczności co poprzednio

- chandel dziećmi? - zapytałem, a mój telefon znowu zadzwonił

- do cholery Krystian odbierz, albo wyłącz ten telefon - wyszedłem na korytarz i odebrałem

- wrócisz na obiad?

- Postram się ale nic nie obiecuję

- czyli nie, a chociaż na kolację?

- Ewelina, mamy trudną sprawę... ja naprawdę niewiem kiedy się wyrobię z robotą

- mieliśmy porozmawiać, a ty jak zwykle stawiasz pracę ponad małżeństwo!

- Skarbie, wrócę to porozmawiamy...

- Niewiem czy wtedy jeszcze będzie o czym rozmawiać Krystian! - Nie pozwoliła mi nic powiedzieć, tylko się rozłączyła, uderzyłem ręką o ścianę

- szkoda ręki Krycha, przejdzie jej zobaczysz - zauważyłem Olgierda stojącego obok - baby już takie są muszą być w centrum zainteresowania faceta

- Ty nic nie rozumiesz Olo! Chodź zajmijmy się lepiej sprawą, wiecie coś więcej?...

Ramię W Ramię Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz