79. Uparty?

234 8 4
                                        

Perspektywa Krystiana

Przykryłem się pościelą tak żeby narazie nikt nic nie zauważył i próbowałem trochę się przespać. Wieczorem z wizytą przyszedł lekarz, obudził mnie...

- Sprawdzę tylko jak tam rana i może Pan dalej spać

- Yhy - odkryłem się, a on tylko spojrzał na mnie

- Co to za krew?

- Jaka krew? Gdzie?

- Proszę leżeć spokojnie i się narazie nie ruszać, teraz będę musiał sprawdzić skąd to krwawienie się pojawiło - ściągnął opatrunek

- szwy popękały, naprawdę nie czuł pan, że opatrunek przemaka?

- Nie, spałem...

- I nie wstawał pan, ani się pan nie szarpał?

- Nie

- Pytam, bo raczej nie możliwe jest żeby szwy tak poprostu popękały same od siebie

- Przecież mówię, że tylko leżałem nic nie robiłem

- Boli Pana?

- Trochę, ale dam radę przeżyć

- Dobrze w takim razie zaraz podamy coś przeciwbólowego, a narazie musimy jechać i zeszyć to jeszcze raz

- Dobrze - kilka chwil później znów wróciłem na salę, podali mi jakieś leki i zasnąłem, miałem nadzieję, że jutro jak się obudzę będę miał więcej siły, przynajmniej na tyle, żeby móc wyjść na korytarz, nawet nie tyle na korytarz byle tylko wstać bez problemu z łóżka. Obudziłem się rano, a Ewelina już przy mnie siedziała, trochę mnie to zaskoczyło, bo było jeszcze dosyć wcześnie

- Nie musiałaś tak wcześnie przychodzić, trzeba było się porządnie wyspać

- Ale chciałam, jak się dziś czujesz?

- Trochę lepiej

- Cieszę się, teraz już napewno będzie tylko lepiej

- Napewno...

- Przyniosłam ci koszulkę na przebranie

- Świetnie, bo wczoraj jak poszliście to szwy mi popękały i ta trochę się ubrudziła krwią

- Jak to? Co ty robiłeś?

- Nic, naprawdę. Spałem i jak lekarz przyszedł wieczorem to zobaczył

- dobra, daj to trochę ci pomogę - O nie, nie ma nawet takiej opcji, nie będzie mi pomagać, bo nie jestem niepełnoprawny. Nie pozwolę żeby ktoś w czymś mi pomagał, zresztą muszę radzić sobie sam...

- Sam sobie poradzę

- Krystian...

- daj! - powiedziałem nieco głośniej i odrazu poczułem tego skutki, musiałem kilka razy odkaszlnąć

- Ale Krystian, chce ci pomóc bo nie możesz się jeszcze tak przemęczać, słyszysz?

- Poradzę sobie, nie chce żebyś mnie wyręczała

- kochanie, ale tu nie chodzi o wyręczanie chcę tylko ci pomóc... proszę, dlaczego zawsze jesteś taki uparty?

- przestań, niechcę się zdenerwować, daj

- Trzymaj, tylko powoli i uważaj...

Perspektywa Eweliny

Krystian nigdy nie odpuści, nie chciałam dla niego źle, ale on tego nie rozumiał. Z trudem i bardzo powoli usiadł na łóżku, z przebraniem się było jeszcze gorzej, nie mogłam tak poprostu na to patrzeć, było mi go strasznie żal

- Mogę Ci choć trochę pomóc?

- Nie, już prawie dałem sobie radę sam. Widzisz? - wkońcu po kilkunastu minutach mu się udało, ale znów zrobił się bardziej słaby - Ewelina Nie pomyśl sobie źle, ale ja naprawdę chcę wrócić jak najszybciej do normalności, rozumiesz?

- Tak, ale sam widzisz ile cię to kosztowało. Ja też chcę żebyś jak najszybciej wrócił do domu, ale jak tak będziesz dalej robił to szybko się to nie stanie

- Dobrze, jeśli ma cię to uspokoić to będę trochę bardziej uważał, ale to nie oznacza że pozwolę żebyście mnie wyręczali - Do sali wszedł lekarz, który przerwał naszą rozmowę

- Zachwilę pojedzie pan na prześwietlenie, chcę sprawdzić czy wczoraj nie doszło do uszkodzenia jakiś narządów wewnętrznych, jakoś niechce mi się wierzyć, że wszystko tak poprostu sobie popękało

- Ok, ale ja pójdę sam...

- dobry żart, proszę go pilnować żeby nie wstawał narazie

- Przecież nie wstaję...

Ramię W Ramię Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz