Perspektywa Krystiana
Następnego dnia Ewelina obudziła mnie dosyć wcześnie, wstałem i wziąłem do ręki telefon, żeby sprawdzić, która jest godzina
- Ewelina jest dopiero po 7, po co wstałaś tam wcześnie
- na 9 umówiłam cię do lekarza, więc jedź śniadanie i się zbieraj
- Na prawdę muszę tam iść?
- Tak, musisz. Zresztą obiecałeś
- Wiem, wiem, że obiecałem
- to się streszczaj, bo nie mamy za wiele czasu - Wcale nie miałem ochoty tam iść i żalowalem, że się zgodziłem, prawdę mówiąc to obiecując jej to miałem nadzieję, że zapomni, albo uda mi się jakoś z tego wybrnąć. Przed 9 byliśmy już w tej przychodni, chociaż wiedziałem, że to nic takiego, to odczuwałem jakiś niepokój, sam niewidziałem czego ja się tak właściwe boję. Kilka minut później lekarz zawołał mnie do swojego gabinetu
- mogę wejść z nim?
- a pani jest kim?
- Żoną
- Ewelina błagam cię ...
- Chcę o wszystkim wiedzieć, rozumiesz?
- No to chodź - Lekarz zrobił mi badanie przy którym cały czas była Ewelina, już zaczynało mnie to denerwować, że mnie kontroluje, ale chciałem porozmawiać z nią o tym w domu, jak będziemy sami
- Nic złego się nie dzieje, narządy wewnętrzne nie są uszkodzone, a siniak powinien nie długo zniknąć, także spokojnie- spojrzałem na Ewelinę, wiedziałem, że tak będzie, a ona tylko nie potrzebnie panikowała
- Mówiłem, że to nic takiego. Nie będę jeszcze umierał
- Widzę, że żart się ciebie trzyma, ale ja się tylko martwię - wyszliśmy z tamtąd i wróciliśmy do domu
- Chcesz się położyć? Zaraz ci zrobię herbatę i przyniosę...
- Do cholery jasnej Ewelina! Mam tego dość! - wkurzyłem się, wszystko wszystkim, ale nie byłem w stanie już tego dłużej wytrzymać - Nie jestem dzieckiem! Jak będę chciał to pójdę i się położę, jeśli nie to nie i tyle!
- Krystian...
- Wogóle mnie nie słuchasz!? Mówiłem, że nic mi nie jest! Ale ty musiałaś się upierać, zabrałaś mnie do tego pieprzonego lekarza i jeszcze na dodatek ty musisz tam wejść! Jak bym conajmniej był jakiś głupi
- Dobrze, rób co chcesz!, ja się już wtrącać nie będę i przepraszam cię bardzo, że chciałam twojego dobra
- Świetnie! Dla mnie poprostu rewelacja! Przynajmniej będę miał może trochę prywatności!
- Prywatności!? To po co ty do cholery, brałeś ten ślub!? Żeby nadal żyć swoim życiem!? W takim razie mogłeś mówić, żadnego ślubu nie było i nadal byłbyś wolny!
- Przecież wiesz, że nie o to mi chodziło... - Ewelina wzięła do ręki swój telefon i zaczęła ubierać buty, wiedziałem, że chce wyjść z domu - Gdzie ty idziesz?
- Zostawiam cię samego, przecież chciałeś trochę prywatności
- Ewelina wracaj tutaj i ze mną rozmawiaj!
- Ale co ty chcesz jeszcze dodać?! Powiedziałeś już co ci siedzi na sercu i temat jest skończony!
- Ewelina! - Wyszła z domu trzaskając drzwiami, zrobiłem sobie kawę i usiadłem na kanapie. Usłyszałem dzwonek do drzwi, poszedłem je otworzyć, stanął przede mną Olgierd
- Gdzie ty masz człowieku telefon!?
- Niewiem, pewnie gdzieś leży... wyłączyłem to chyba jak u lekarza byłem
- po co!?
- Bo moja kochana żona sobie coś ubzdurała i nie miałem wyjścia, musiałem iść!
- To chyba jedyna osoba, która ma na ciebie wpływ, powiem ci, że słuchasz się jej jak nikogo innego, chyba czasami będę musiał prosić ją o pomoc!
- Chcesz coś jeszcze dodać?! Niewiem czy zauważyłeś, ale jestem wkurwiony!, więc jak nie masz nic do powiedzenia to spadaj już!
- na komendzie jesteś potrzebny, chodź, ja nie mam czasu na awantury z tobą...
CZYTASZ
Ramię W Ramię
FantasyHistoria przyjaźni, która nie zdarza się często. Dwa różne charaktery, ale jeden wspólny cel...