Perspektywa Krystiana
Łucja zaczęła już przesadzać i cholernie mnie wkurzać już miałem jej coś powiedzieć, skoro myślała, że jeśli zacznie gadać mi o Ewelinie i o tym co czuje moja żona, to ja tak poprostu... Na dodatek zrobiła taką awanturę, że pewnie wszyscy ją słyszeli, jakby nie mogła powiedzieć tego spokojnie, tylko musiała się wydzierać... A zresztą nie było sensu się nawet tym denerwować. To było moje życie i sam miałem prawo decydować co chcę robić, nie będę leżał całymi dniami w łóżku i ślepo patrzył w sufit to nie jest dla mnie, niech najpierw oni postawią się w mojej sytuacji, bo ciekaw jestem czy oni by tak sobie leżeli i nic nie robili. Niema nawet takiej opcji, ja sobie nie pozwolę na takie traktowanie, jestem przecież dorosły. Musiałem się uspokoić, byłem już totalnie wyprowadzony z równowagi, nie chciałem i nie potrafiłem być podporządkowany innym, dobra wziąłem trzy głębokie wdechy, ale to na nic... chciałem wstać, podejść do okna i zaczerpnąć świeżego powietrza, ale przeszkadzała mi ta pieprzona kroplówka. Wkońcu udało mi się zasnąć, a kiedy obudziłem się następnego dnia okazało się, że przenoszą mnie na inną salę, postanowiłem nikomu o tym nie mówić przynajmniej będę miał chwilę dla siebie i nikt nie będzie dawał mi cennych rad, jeden dzień odpoczynku od tego pieprzenia. Oczywiście moja radość nie mogła trwać długo, popołudniu do sali wybiegła przerażona i zapłakana Ewelina, sam się przestraszyłem, że coś się stało, poprawiłem się na łóżku, a ona nic nie mówiąc przytuliła się do mnie
- Kochanie, coś się stało? Dlaczego płaczesz?... ej cicho już, powiedz mi co się stało? - Pytałem, ale ona tylko płakała wtulając się we mnie coraz mocniej, czułem jak cała się trzęsie więc to co się stało musiało być poważne - skarbie błagam cię uspokój się już...
- Przepraszam... przepraszam
- Ewelina do jasnej cholery, mów co się stało!? - Krzyknąłem bo już nie wytrzymałem
- Ja chciałam... naprawdę ja chciałam przyjść do ciebie wcześniej, ale mama poprosiła mnie, żebym jechała z nią na zakupy... przyszłam tak późno, ale ja... - No to się zaczęło, przecież ja nie potrzebowałem opieki 24 godziny na dobę, dałbym sobie radę, nie jestem małym dzieckiem tylko policjantem, niechcę niczyjej łaski
- Ja to rozumiem skarbie, ale nie płacz przez taką pierdołę, słyszysz? Przecież nic się nie stało, mogłaś nawet dziś nie przychodzić, poradziłbym sobie sam przez jeden dzień
- ty dalej nic nie rozumiesz!? Ja przyszłam... Ale ciebie tam nie było, tak się przestraszyłam, myślałam że coś się stało. Tak bardzo się bałam. Krystian ja już niechcę przez to przechodzić drugi raz, słyszysz? Niechcę...
- Kochanie...
- Dlaczego do mnie nie zadzwoniłeś, że cię przenoszą gdzieś indziej?
- Zapomniałem - czułem, że ta rozmowa mimo wszytko sprowadza się tylko do jednego, mam leżeć jak kretyn i się nie ruszać - już się uspokoiłaś?
- Tak, chyba tak
- To chodź, pójdziemy się przejść, powdychamy świeżym powietrzem, co?
- Nie! - Chciałem się podnieść, ale ona znów zaczęła wrzeszczeć, patrzyłem na nią a ona zachowywała się jak w jakimś amoku, zupełnie jakby dostała jakiegoś ataku szału, aż mnie chyba zamurowało, nie wiedziałem co się z nią dzieje
- połóż się Krystian! Rozumiesz połóż się spowrotem! Kładź się czego ty nie rozumiesz!? Krystian błagam! Błagam no! - widząc jej panikę, położyłem się, niechciałem już jej denerwować, ale nie mogłem też sobie na to pozwolić
- leżę leżę leżę!!! Zadowolona! Kurwa mać! - zacisnąłem ze złości pięści, wiedziałem że nie wygram z nią, a swoim wrzaskiem narobi jeszcze więcej szkody - Przestań już do cholery ryczeć! Przecież się położyłem! Ewelina przestań płakać rozumiesz!?
- Dlaczego ty taki jesteś, to jest dla twojego dobra...
- Kurwa uspokój się i przestać płakać, bo zachwilę naprawdę ubiorę się i pójdę po wypis! Dobra ja mam tego dosyć!...
![](https://img.wattpad.com/cover/234455623-288-k674778.jpg)
CZYTASZ
Ramię W Ramię
ФэнтезиHistoria przyjaźni, która nie zdarza się często. Dwa różne charaktery, ale jeden wspólny cel...