Perspektywa Olgierda
Razem z Krystianem pojechaliśmy do szpitala, chcieliśmy się dowiedzieć jakim cudem pobity chłopak z tamtąd zniknął. Gdy byliśmy na miejscu zapukaliśmy do gabinetu lekarza
- dzień dobry Mazur i Górski wydział kryminalny, możemy chwilę z panem porozmawiać?
- Chodzi o Karola Woźniaka, prawda?
- Tak o niego, to możemy porozmawiać?
- Proszę wejść i usiąść sobie. Napiją się panowie czegoś?
- Jeśli można to ja poproszę wody
- Co ci jest? - Powiedziałem spoglądając na niego
- Nic, pić mi się chce poprostu. Może nam Pan powiedzieć jak to się stało, że Karol Woźniak wyszedł ze szpitala?
- Wczoraj podczas wieczornego obchodu wszystko było w porządku, leżał w swojej sali, dopiero rano zauważyliśmy, że zniknął, wtedy odrazu powiadomiliśmy was
- A może zauważył pan coś podejrzanego? Ktoś go odwiedzał, albo niewiem rozmawiał z kimś przez telefon?
- Nie, to właśnie było dziwne, bo nikt do niego nie przychodził... To znaczy do wczoraj
- Co to znaczy do wczoraj? - Tum razem to ja postanowiłem zadać pytanie
- popołudniu, przyszedł do niego jakiś facet, wyglądał na trochę starszego od niego... trochę się pokłócili
- słyszał pan o co?
- Nie, tamten wychodząc z sali powiedział tylko, że ma siedzieć cicho
- Jakiś monitoring jest tutaj?
- Tak, zaraz poproszę ochronę, żeby go dla państwa przygotowali
- Czy Karol Woźniak mógł wyjść sam że szpitala, czy raczej ktoś musiał mu w tym pomóc?
- wie pan co, pacjent był w na tyle dobrym stanie, że mógł opuścić oddział samodzielnie
- A proszę mi jeszcze powiedzieć czy Woźniak tak czysto teoretycznie mógł opuścić oddział sam? - spojrzałem na swojego partnera, bo zaskoczyło mnie jego pyatnie. Z jednej strony niby widziałem, że praca z nim dziś będzie ciężka i nie które informacje bedą docierać dwa razy wolniej, ale nie sądziłem, że będzie aż tak źle
- Dobra Krycha ja już o to pytałem, więc chodź już lepiej, odpowiem ci na to pytanie w aucie - mimowolnie uśmiechnąłem się sam do siebie
- Przepraszam, zamyśliłem się
- Pokój ochrony wiedzą gdzie jest?
- Trafisz - znów spojrzałem na partnera tylko się uśmiechając
- wal się, przyjacielu!
- Chodź, pokażę ci drogę. Trafimy i dziękujemy za pomoc, dowidzenia
- Dowiedzenia - wyszliśmy z jego gabinetu i poszliśmy do pomieszczenia gdzie była ochrona, jednak zanim zdążyłem zapukać, Krystian złapał mnie za nadgarstek
- Olo... poczekaj!
- no co?
- może ja pójdę po ten monitoring, a ty....
- Chcesz, żebym szedł zobaczyć co u Eweliny?
- mógłbyś? Proszę, wiesz, że ona ani nikt inny nic mi nie powiedzą, ja muszę wiedzieć, bo dłużej już nie wytrzymam
- Idź po te nagrania, spotkamy się przed szpitalem
- Dzięki - Nie potrafiłem mu odmówić, zresztą sam chciałem wiedzieć co u niej. Wszedłem do jej sali, na co odrazu odwróciła się w moją stronę
- Błagam cię Olo, tylko nie mów, że on tutaj jest?
- Krystian? Jest w szpitalu, ale załatwia nagrania z monitoringu w naszej sprawie
- Jak on się wogóle trzyma?
- Szczerze? Źle... - Zauważyłem łzy w jej oczach - Nie radzi sobie z waszym rozstaniem. Nie śpi, nie je, a głowę zajmuje tylko pracą, zresztą sama widziałaś wczoraj. Ewelina powiedz mi czy ty go jeszcze kochasz?
- A jakie to ma teraz znaczenie? Zdradził mnie i ja mu tego nie wabaczę, teraz jak straciłam dziecko to już nic mnie z nim nie łączy, jak tylko z tąd wyjdę wezmę sprawy rozwodu w swoje ręce, a potem wyjadę...
- daj mu szansę, przecież sam powiedział ci o zdradzie
- Błagam cię Olo... wczoraj jak był tutaj, zresztą pijany powiedział, że nigdy by sam się do tego nie przyznał tylko, że ty zacząłeś go szantażować
- Porozmawiaj z nim, Krystian zasługuje, żeby usłyszeć to od ciebie...
- Nie mów mu o poronieniu
- Przecież nie jest głupi, domyśli się
- Kiedyś mu o tym powiem, ale jeszcze nie teraz... wracaj do pracy, on pewnie już na ciebie czeka
- Co mam mu w takim razie powiedzieć?
- Nic... że nie chciałam z tobą rozmawiać, a jak chce się czegoś dowiedzieć to niech kontaktuje się z moim adwokatem...
![](https://img.wattpad.com/cover/234455623-288-k674778.jpg)
CZYTASZ
Ramię W Ramię
FantasiHistoria przyjaźni, która nie zdarza się często. Dwa różne charaktery, ale jeden wspólny cel...