Perspektywa Krystiana
Ten dzień uświadomił mi jedno, że jeżeli teraz nic nie zrobię, jeśli nie okaże wsparcia Ewelinie, to wszystko stracę. Tylko, że była też druga strona medalu, mianowicie ja też sobie z tym nie radziłem więc jak niby miałem ją wspierać. Mimo wszystko zapukałem do gabinetu naczelnik
- Co tam Krystian cię do mnie sprowadza? Usiądź - Powiedziała odrazu gdy tylko przekroczyłem próg
- Mam do ciebie jedną sprawę, głupio mi pytać, bo wiem, że jest teraz dużo roboty, ale... potrzebuje kilka dni wolnego?
- Coś się stało?
- Nie, wszystko jest dobrze, ale chciałbym pobyć trochę z Eweliną, jesteśmy małżeństwem, a ja nie mam dla niej wogóle czasu
- Wiesz, że teraz nie ma ludzi do pracy? - spojrzałem na nią niepewnie, spodziewałem się, że nic z tego nie wyjdzie - ... ale wiem też, że ty nie masz chwili dla siebie, nawet po ślubie nie miałeś ani dnia wolnego, dlatego dam ci tydzień, wystarczy?
- To i tak dużo, dziękuję Monika...
- Nie ma za co, leć już do domu i odpoczywajcie - mimo tego, że marzyłem o tym, to nigdy bym się tego nie spodziewał, gdy już chciałem wyjść usłyszałem jeszcze jej głos zza siebie
- Krystian, ale gdybyśmy ciebie potrzebowali, mogę na ciebie liczyć? - przez moment się zawahałem i pomyślałem nad odpowiedzią
-... Jasne, dzwońcie jak tylko będziecie czegoś potrzebować - Powiedziałem Kubie, wyszedłem z komendy i wkońcu wróciłem do domu, kupując po drodze bukiet kwiatów dla mojej żony, Ewelina przygotowywała obiad...
- zapomniałeś czegoś, że tak wcześnie jesteś?... aha i myślisz, że kwiaty sprawią, że pokocham twoją pracę
- Kochanie... - Ja cały czas starałem się tylko ją jakoś udobruchać, pokazać jak ją kocham, ale ona chyba nic z tego nie rozumiała... - Mam tydzień wolnego, wyjeżdżamy za miasto, tylko ty i ja
- Już ci uwierzę, że tak poprostu zapomnisz o pracy, Krystian nie oszukujmy się...
- Skarbie proszę, spędźmy trochę czasu razem - pociągnąłem ją za rękę tak, że usiadła na moich kolanach, chwyciłem jej dłoń, splatając ze swoją
- kocham cię i zawsze będę kochał, rozumiesz? Że wszystkim sobie poradzimy, razem. Tylko Ewelina potrzebujemy czasu, przecież mamy siebie...
- Chcesz być z kimś takim jak ja? Ja nigdy nie będę w stanie dać ci dzieci, nigdy nie stworzymy prawdziwej rodziny, chcesz takiego życia? - zalała się łzami, a ja tylko ją do siebie mocniej przytuliłem
- Chcę, kocham cię skarbie, a cała reszta się kiedyś ułoży, zobaczysz. Idź się spakuj
- a gdzie jedziemy?
- Jeszcze niewiem, gdziekolwiek nas poniesie, co ty na to?
- Wariat jest z Ciebie, wiesz?
- wiem, leć się pakuj, bo znając ciebie jutro wszystko zapomnisz - Uśmiechnęła się delikatnie i poszła do sypialni, ja usłyszałem pukanie do drzwi i poszedłem je otworzyć
- Olo? - niewiem dlaczego, ale zdziwiło mnie przyjście mojego przyjaciela
- Stary!, co u ciebie? Przecież my ostatnio wogóle się nie widujemy, na komendzie nie ma czasu nawet pogadać!
- To prawda, wejdź - zaprosiłem to do środka, choć w cale nie miałem ochoty na żadne odwiedziny, znów musiałem udawać... - napijesz się czegoś?
- browar?
- Ale tylko jeden...
- Ewelinka nie pozwala, co? Mówiłem, że po ślubie tak będzie, a ja jeszcze dojdą dzieci, to juz wogóle nawet tego jednego browara się nie napijesz
- Nie, poprostu jutro wyjeżdżamy. Opowiadaj lepiej, bo słyszałem, że między tobą a Łucją jest lepiej?
- No jest jest, Rozumiesz, że ona dla mnie zrezygnowała z ważnego wyjazdu i została w Warszawie, Krystian ty nawet nie wiesz jak ja się cieszę i ile to dla mnie znaczy
- Fajnie, że jesteś szczęśliwy - siedzieliśmy tak jeszcze chwilę i rozmawialiśmy, śmialiśmy się, a ja ciągle rzucałem tylko głupimi żartami tak jak to miałem w zwyczaju, z tą różnicą, że teraz wszystko robiłem dla niepoznaki, ukrywając przed całym światem swoje prawdziwe uczucia...
CZYTASZ
Ramię W Ramię
FantasyHistoria przyjaźni, która nie zdarza się często. Dwa różne charaktery, ale jeden wspólny cel...