75. Nie zostawię tego

199 8 4
                                    

Perspektywa Olgierda

Całą noc siedziałem nad tą sprawą, kompletnie nic mi w niej nie pasowało. Rano kiedy miałem zbierać się do domu, żeby chwilę odpocząć zadzwoniła Ewelina, płakała tak bardzo, że w pierwszym momencie pomyślałem o najgorszym, w drzwiach stała Kruczkowska, która również przerażonym wzrokiem patrzyła na mnie

- Olo... Olgierd... przyjedź, musisz tu przyjechać, przyjedź proszę

- Ewelina, powiedz mi tylko czy coś z Krystianem i czekaj na mnie zaraz tam będę

- Nie, znaczy niewiem przyjedź proszę - Naprawdę nic nie rozumiałem z tego co ona do mnie mówi, rozłączyła się, a ja wstałem z krzesła

- muszę jechać do szpitala

- Coś z Krystianem, prawda? Jest gorzej?

- niewiem Monika, Ewelina jest tak roztrzęsiona, że ja jej wogóle nie rozumiem. Mogę tam teraz jechać?

- Jedź, sprawę dokończy Michał ze Stefanem

- Dzięki wielkie

- I pamiętaj odrazu dzwoń - Jak najszybciej pojechałem do szpitala, wszedłem na oddział i zobaczyłem, że Ewelina siedzi obok Krystiana, kiedy mnie zobaczyła wyszła na korytarz

- Co się stało? Ewelina ja myślałem, że Krystian... że on...

- Jest bez zmian

- To co się w takim razie stało?

- Dziś jak do niego przyszłam, to nie miał na palcu obrączki, ja pomyślałam, że to dobry znak i poszłam do lekarza

- Już nie płacz, Ewelina uspokój się proszę...

- Ale on na mnie naskoczył, powiedział, że nie ma czasu, że mamy się przygotować na najgorsze, że ma do mnie wkońcu dotrzeć co się dzieje Olo on tak wrzeszczał, że ja się go bałam, powiedział że Krystian umrze...

- Już spokojnie, jak się nazywa ten gnój!?

- Wiktorowski chyba, jest tutaj ordynatorem

- Wracaj do Krystiana, ja z nim porozmawiam - ten lekarz był jakiś walnięty, kompletnie nie rozumiałem jego zachowania względem Eweliny, przecież to chyba normalne, że się martwi, skoro Krystian jest jej mężem. Zapukałem do jego gabinetu i kiedy usłyszałem proszę wszedłem do środka

- Pan w jakiej sprawie?

- Chyba się pan domyśla, nie?

- A pan jest od tego policjanta, proszę sobie usiąść, zaraz wszystko panu powiem. Napiję się pan czegoś? - on chyba próbował udawać przede mną kogoś kim nie jest, ale ja nie miałem podstaw, żeby nie wierzyć Ewelinie.

- Nie! Nie napiję się! Chcę wiedzieć dlaczego pan źle potraktował jego żonę?!

- No bo siedzi tutaj całymi dniami i myśli, że w ten sposób mu pomoże... proszę mi wierzyć, ale takie zachowanie jest denerwujące. Jeszcze przyszła z taką pierdołą, że obrączka mu spadła!

- ona jest jego żoną do cholery! Normalne, że martwi się o swojego męża i szuka choćby małego znaku, że coś się poprawia!

- Ale ile razy można w kółko powtarzać jedno i to samo, że pacjent nie ma szans. Proszę mi wierzyć my naprawdę robiliśmy co w naszej mocy, żeby mu pomóc, ale więcej nie jesteśmy w stanie!

- A może tak trochę jakiegoś ludzkiego odruchu, co!? Jej mąż właśnie umiera, a pan ją tak traktuje!? Dziewczyna jest roztrzęsiona

- Trudno, skoro prostego zdania nie potrafi zrozumieć- Teraz to przesadził, miałem ochotę go zamknąć - Jeśli to wszystko, to proszę już iść

- Coś panu powiem, jeśli jeszcze raz usłyszę od Eweliny, że coś było nie tak w Pana zachowaniu to zgłoszę to gdzie trzeba, to jest chore, że taki lekarz zajmuje się pacjentami

- Dowidzenia - Co za denerwujący człowiek, miałem nadzieję, że kiedyś trafi na kogoś kto potraktuje to tak samo. Kilka minut później wróciłem do Eweliny

- I co? Olgierd, tak pomyślałam że co jeśli teraz będzie się na mnie mścił za to, że ci powiedziałam

- Nie bój się, wtedy juz tego tak nie zostawię
-

Ramię W Ramię Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz