Perspektywa Krystiana
Olgierd miał rację i musiałem się trochę uspokoić, chodzisz strasznie się martwiłem o Ewelinę i tym, że długo nie wracają. Dopiero po kilkudziesięciu minutach zauważyłem, że obie spowrotem weszły do restauracji, moja żona była uśmiechnięta
- gdzie byłyscie tak długo? - zapytałem kiedy usiadł już obok nas
- mamy dla was niespodziankę
- Dla nas?
- Tak dokładnie dla was. Słuchajcie...
- zaczyna się ciekawie ale kontynuuj Łucja
- wpadłyśmy z Eweliną na pomysł, że jutro Krystian z rana pójdziesz na badania, a my z Olgierdem pojedziemy na zakupy...
- Ale mi niespodzianka, cały dzień z babamk na zakupach, naprawdę rewelacja
- a pozwolisz mi dokończyć?... dziękuję. Po obiedzie zabieramy was na krótki urlop, pasuje?
- wszystko pięknie ładnie, ale ja naprawdę muszę iść na te badania? Nie mogę kiedy indziej?
- Krycha ja akurat na twoim miejscu bym się cieszył, pamiętaj że w tej sytuacji to ja jestem pokrzywdzony, bo muszę z nimi pół dnia po sklepach chodzić
- No w sumie racja, to ja lepiej się zgodzę i dam wam spokojnie spędzić czas na zakupach
- Nie cały dzień Olo, tylko gdzieś tak dwie trzy godzinki
- Ale mnie pocieszyłaś - widząc jak Ewelina cały czas się śmieje, sam byłem szczęśliwy jak nigdy. Olgierd miał rację, sam bym się nad tym długo zastanawiał i zamartwiał, a tak to przynajmniej zdążyłem ochłonąć, a nawet Ewelina była w lepszym chumorze niż po nie jednej rozmowie ze mną
- Aha Olgierd, wychodzi na to, że mamy już obojga rodziców chrzestnych - Spojrzeliśmy na siebie z Eweliną, uśmiechnęła się po raz kolejny a ja odwzajemniłem ten gest
- Kochanie, zgodziłaś się?
- Nie mogłam odmówić...
- kocham cię, ale teraz muszę iść zapalić. Olo idziesz ze mną? - Razem z Olgierdem poszliśmy w miejsce gdzie mogłem w spokoju zapalić
- Dziękuję Olo, za wszystko co dziś zrobiliście dla nas
- to głównie Łucja zrobiła, nie ja...
- Ale gdyby nie ty to ja bym poszedł za nią i pewnie znowu byśmy się pokłócili. Wiesz, ja do tej pory myślałem, że to jest tylko nasza sprawa i musimy przejść przez to sami...
- Ty to czasami masz takie głupie pomysły stary, że ja nieiwme czy powinienem się z nich śmiać czy płakać. Krycha jesteśmy przyjaciółmi i zawsze ci pomogę, jeżeli coś się dzieje to wystarczy jedno słowo z twojej strony i ja jestem...
- Wiem i dziękuję za to
- powiesz mi teraz co Kruczkowska od ciebie chciała i dlaczego tak nagle wyskoczyła z tym wolnym? - i co teraz? Co ja miałem mu powiedzieć, byłem mu wdzięczny za to co robi, ale ja wstydziłem się przyznać do tego zo zrobiłem, co on by sobie o mnie pomyślał?
- Wkurzyła się tym, że się spóźniłem i że mam kaca. Zresztą wiesz jak było ostatnio? Jak tylko pokłóciłem się z Eweliną, to byłem wyjęty z życia i nic nie ogarniałem
- Przynajmniej ha też trochę odpocznę- wróciliśmy do stolika i jeszcze chwilę usiedliśmy
- Krystian jakaś Daria do ciebie dzwoniła - Serce chyba stanęło mi w tamtym momencie na kilka sekund, ale Łucja zaczęła mówić
- chce, żebyście podjechali do jej clubu, bo jakiś facet jej chyba grozi z tego co mówiła
- a co my jesteśmy? Niech zgłosi sprawę i wyślą tam jakiś patrol, a nie do mnie dzwoni! Ja nawet w pracy nie jestem! - Byłem wściekły, co ona sobie wyobrażała, ja wcale nie miałem ochoty się z nią widzieć
- Krystian... - Ewelina złapała mnie za rękę - my z Łucją wrócimy do domu, a wy jedźcie to sprawdzić, może grozić jej jakieś niebezpieczeństwo, a wam ufa - Byłem totalnie zaskoczony reakcją mojej żony, nigdy bym się nie spodziewał tego, że ona będzie wysyłać mnie do pracy
- Dobra Krycha chodź, sprawdzimy co się dzieje
- nie! Ja mam wolne i nie będę nigdzie jeździł! Powiedialem niech wezwie patrol
- To tylko kilka minut, chodź...
CZYTASZ
Ramię W Ramię
FantasyHistoria przyjaźni, która nie zdarza się często. Dwa różne charaktery, ale jeden wspólny cel...