56. Nie uciekniesz!

199 8 4
                                    

Perspektywa Olgierda

Niewiem czy nawet zdążyłem zasnąć, bo obudziło mnie szturchnięcie Łucji

- Co jest Łucja?

- Zrób do cholery coś z tym telefonem Krystiana, bo zachwilę zwariuję! Cały czas dzwoni!

- Gdzie on jest?

- Na szafce w przedpokoju - wstałem i poszedłem odebrać telefon, kto mógł dzwonić do niego o tej godzinie

- Olgierd Mazur słucham...

- ...

- halo!

- ...

- słucham! - nikt się nie odzywał, ale słysząc mój hałas obudził się Krystian i stanął obok mnie

- Co ty robisz?! Po co odbierałeś ten telefon?

- Bo ciągle dzowni, stary zrób coś z tym, bo spać nie można

- Która jest tak wogóle godzina?

- Po trzeciej, chłopie daj mi się choć chwilę przespać, bo rano trzeba do roboty wstać - Krystian wrócił do pokoju, w którym spał, a ja do Łucji

- Kto to?

- Niewiem, bo nikt się nie odzywa

- Olgierd? Nie wydaje ci się to dziwne, że cały czas ktoś dzwoni nawet w środku nocy? Przecież gdyby to był ten prawnik to coś by powiedział...

- Ale co ty chcesz przez to powiedzieć?

- Nic, poprostu sprawdź to przy najbliższej okazji

- Ok, jak będę miał okazję to sprawdzę, ale i tak mam nadzieję, że to nic poważnego

Perspektywa Krystiana

Rano obudziłem się wcześniej niż Łucja i Olgierd, postanowiłem zrobić jakieś śniadanie tak w zamian za to, że mogłem u nich nocować, wcześniej jednak wyszedłem tylko na balkon, żeby zapalić i to był błąd. Odpaliłem papierosa, kiedy zauważyłem, że coś uderzyło o płytki na podłodze obok mnie, podniosłem kamień owinięty w jakąś kartkę

Pamiętaj, że Cię obserwuję, unikaj ciemnych zaułków, bo żywy z tamtąd nie wyjdziesz!

Po raz kolejny zignorowałem to i wyrzuciłem kartkę do stojącego na balkonie kosza, wtedy mój telefon znów dał o sobie znać...

Ty chyba serio nie wiesz do czego jestem zdolny? Ignorujesz moje ostrzeżenia? Bardzo dobrze psie Już nie długo się przekonasz, że popełniasz błąd i pożałujesz

Podczas śniadania cały czas widziałem jak Olo i Łucja mnie obserwują. Jednak żadne z nich nic konkretnego nie mówiło. Kiedy zjedliśmy już śniadanie, ja razem z Olgierdem mieliśmy jechać do pracy, ale gdy tylko stanęliśmy obok samochodu coś mi wpadło do głowy...

- Olo stój!

- Co chcesz? Spieszy nam się...

- zadzwoń do Moniki, niech przyśle tutaj ekipę

- Co ty znowu wymyśliłeś? Po co?

- Niech obejrzą auto, mam przeczucie, że ten alarm wczoraj nie włączył się bez potrzeby

- Krycha...

- Zaufaj mi! Jeśli wszystko będzie ok, to biorę to na siebie - Na szczęście Olo o nic więcej nie pytając wezwał ekipę, która pojawiła się na miejscu już kilkanaście minut później

- chłopaki?

- Co tam Janek?

- Macie szczęście, że nie wsiedliście do tego auta, ktoś przeciął przewody hamulcowe, na dodatek w środku były ładunki wybuchowe, gdyby doszło do wypadku prawdopodobnie wylecieliście w powietrze

- Zajebiście kurwa! - wkurzyłem się uderzając reką o samochód

- Dzięki Janek! A ty powiedz mi skąd o tym wiedziałeś? - Olgierd z pewnym podejrzeniem spojrzał na mnie

- Intuicja? Niewiem Olo, poprostu Miałem jakieś przeczucie, wolałem to sprawdzić

- Ahaa, intuicja mówisz? A ta twoja intuicja mówi ci może kto to zrobił?

- Myślę, że to może mieć związek z Koneckim, nie sądzisz?

- Zbieraj się, jedziemy na komendę. Musimy sprawdzić monitoring

To, że tym razem udało ci się uniknąć śmierci nie oznacza, że ona nie dopadnie ciebie! Nie uciekniesz już!

Ramię W Ramię Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz