51. Nie przejmuj się

194 7 3
                                    

Perspektywa Krystiana

Kiedy rano obudziłem się czułem się jak wrak człowieka, byłem zły na siebie, że tak się zachowałem. Wstałem i poszedłem do kuchni

- Żyjesz jakoś? - zapytał Olo gdy tylko mnie zobaczył

- łeb mi pęka stary

- Co się dziwisz? Mogłeś nie pić tyle

- Wiem, wiem

- Siadaj. Masz tutaj narazie tabletkę przeciwbólową i zaraz będzie śniadanie to zjesz coś

- A zrobisz mi kawę?

- Tak, tutaj masz jeszcze witaminy, powinno ci się zrobić trochę lepiej

- Dzięki - usiadłem przy stole i wziąłem tabletkę przeciwbólową popijając przygotowanym przez Olgierda napojem, chwilę później on też usiadł przy stole kładąc przede mną kubek z kawą i talerz ze śniadaniem

- Jedz, naprawdę za chwilę lepiej się poczujesz

- Gdzie masz cukier?

- poczekaj, ja ci przyniosę, siedź - on był dziś zupełnie inny, napewno był na mnie zły, ale w żaden sposób nie dał po sobie tego poznać, za to dało sie zauważyć pewną troskę w jego glosie, sam niewiedziałem dlaczego po tym wszystkim nie wyrzucił mnie z mieszkania
- Olo... dziękuję, za wczoraj i... za to co robisz dzisiaj

- Przecież nie mogę cię zostawić, Krystian jesteśmy przyjaciółmi i zawsze możesz na mnie liczyć, choćby niewiem jak źle było

- ale ja zachowałem się jak kretyn... przecież sam to wiesz

- Tak, tego nie da się ukryć, ale od tego tutaj jestem... chcę ci pomóc Krystian... chcę żebyś zrozumiał, że w taki sposób nic nie osiągniesz

- Olgierd... Ja niewiem czy ja mam jeszcze o co walczyć? Ewelina nigdy nie wybaczy mi tej zdrady, a teraz nawet nie mogę być przy niej i przy naszym dziecku - Olgierd wstał i położył rękę na moim ramieniu

- Krycha pamiętaj tylko o jednym, cokolwiek by się nie działo ja jestem z tobą i zawsze będziesz miał we mnie wsparcie, zawsze i nie zależnie od tego co się wydarzy

- Dzięki, nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy, to ze się ode mnie nie odwróciłeś

- jak bym mógł? Powiedz mi jak?

- Przeze mnie pokłóciłeś się z Łucją, ja niechciałem - Powiedziałem, kiedy zaczął zmywać naczynia po śniadaniu

- Nie przejmuj się, Łucja musi zrozumieć jedno, ze nigdy nie zrezygnuję z przyjaźni, nigdy

- Ale...

- Nie ma żadnego ale Krystian, znamy się tyle lat i ja wiem o tobie wszystko, a Łucja?... ona musi to zrozumieć i nie może stawać po między nami - Do Olgierda zadzwonił telefon, wytarł mokre ręce i go odebrał

- Tak szefowo?.... No dobra, za chwilę będziemy - Kiedy się rozłączył spojrzałem na niego, oczekując tego co powie

- Woźniak zniknął ze szpitala...

- To co? Jedziemy?

- Jesteś pewny, że dasz radę dziś pracować?

- Tak, dam radę. Nie martw się...

- jak coś to powiem Monice, żeby dało mi za ciebie zastępstwo, co?

- Dam radę naprawdę

- To chodź, zatrzymany się jeszcze w aptece i kupię ci coś na kaca...

Ramię W Ramię Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz