90. Trudne życie

196 7 2
                                    

Perspektywa Krystiana

Pojechaliśmy do domu pierwszego podejrzanego, a ja jeśli miałem być szczery to nie wierzyłem, że tak szybko znaleźliśmy mordercę. Zapukaliśmy do drzwi i chwilę później otworzyl nam je starszy mężczyzna...

- Dzień Dobry policja wydział kryminalny w Warszawie Olgierd Mazur i Krystian Górski

- Pan Wiesław Stasiński?

- tak, a coś się stało?

- Możemy z panem chwilę porozmawiać?

- tak, wejdźcie. Usiądzie w salonie - chwilę pożniej znaleźliśmy się w salonie, mężczyzna wszedł do pomieszczenia zaraz za nami. Mój partner postanowił usiąść a ja zostałem przy drzwiach

- Możemy wiedzieć co robił pan dwa dni temu?

- Jak to co? Siedziałem w domu i oglądałem wiadomości... widzą panowie ja jestem strasznie chory, sam i bez pomocy nigdy nie wychodzę z domu - razem z Olgierdem spojrzeliśmy na siebie, ja juz naprawdę nie wiedziałem co o tym myśleć

- W takim razie proszę nam powiedzieć, kto pomaga panu w domu, albo robi jakieś zakupy?

- Mój syn Paweł...

- Syn jest teraz w domu?

- Nie, wyszedł rano do pracy, widzą panowie musimy sobie jakoś radzić, ja mam niewielką emeryturą i czasem ledwo wiążemy koniec z końcem...

- Spokojnie proszę się nie denerwować... już możemy kontynuować?

- Tak przepraszam, ale trochę słabo mi się zrobiło

- kiedy pana syn wraca z pracy?

- Niewiem, ja naprawdę nie pamiętam

- Jak to!? Nie pamięta pan czy wraca jak jest jasno ciemno!?

- Niewiem, przysięgam niewiem. Przepraszam, ale strasznie boli mnoe serce

- Krycha już daruj sobie! Chce pan zebyśmy karetkę wezwali?

Perspektywa Olgierda

Przez moment kiedy zajmowałem się facetem, straciłem kontrolę nad tym co dzieje się w mieszkaniu...

- czego tutaj znowu chcecie!? - wtedy usłyszałem głos jakiegoś faceta, który chwycił Krystiana za szyję i zaczął dusić

- Puść go! Jesteśmy z policji - wyciągnąłem broń i zacząłem mierzyć do faceta, ale starszy mężczyzna zaczął czuć się coraz gorzej

- Pawełku puść go proszę, oni naprawdę są z policji

- człowieku puść go i porozmawiajmy na spokojnie

- Skąd mam wam wierzyć

- Pokaże ci odznakę, ale najpierw go puść

- Najpierw wyciągnij i pokaż blachę, no już!

- Spokojnie - nie miałem wyjścia musiałem spełnić jego rządania. Dopiero kiedy upewnił się puścił Krystiana, mój partner zsunął się po ścianie i zaczął kaszleć, skułem faceta i podszedłem do Krystiana

- Wszystko ok? Dasz radę wstać?

- tak - powiedział i powoli podniósł się z podłogi

- Chodź pomogę ci

- Dam sobie radę - na szczęscie wyglądało na to, że wszystko jest dobrze i nic poważnego mu się nie stało, usiadł na krześle a starszy z mężczyzn trzęsącą się ręką podał mu szklankę z wodą

- niech się pan napije... zachwilę lepiej się panu zrobi

- dziękuję

- proszę zostawcie mojego syna, on jest naprawdę dobrym człowiekiem, niewiem co mu odbiło

- pana syn jest niestety zatrzymany...

- Proszę, jeżeli on trafi do więzienia to ja sobie sam nie poradzę

- Spokojnie, ktoś sie panem napewno zajmie, prosze nam uwierzyć, ale takie są procedury

- Błagam was, ja tego niechciałam, chcę się tylko w spokoju zająć moim ojcem... wszystko wam wytłumaczę

- Krycha?

- No rozkuj go - Było mi szkoda zarówno ojca jak i tego syna, dlatego ucieszyłem się, że Krystian niechce robić mu żadnych problemów  kiedy go rozkułem, zaczął mówić coś czego się nie spodziewaliśmy

- Zaatakowałem pana, bo myślałem, że wy znów przyszliście go okraść

- Jak to znowu?

- Kilka dni temu byli tutaj tacy jak wy, tata wpuścił ich do mieszkania i...

- ukradli coś?

- naszczęście zdążyłem wrócić do mieszkania, spłoszyłem ich i jedyne  co zdążyli zabrać to telefon taty

- Pan nic o tym nie wspominał?

- u taty stwierdzono Alzheimera, nie pamięta tego co było dwie godziny temu

- Przepraszam, nie chciałem nic ukrywać

- Dlaczego wogóle się nami interesujecie?

- Tak się składa, że ten telefon znaleźliśmy na miejscu morderstwa...

- o Boże... słabo mi...

- może ja naprawdę zadzownię po pogotowie?

- Nie trzeba, pozwolą panowie, że odprowadzę tate do pokoju i zaraz do was wrócę

- Proszę, poźniej jeszcze ktoś od nas tytaj przyjedzie, będziemy potrzebować osciski palców pana ojca

- jeśli to konieczne - facet odprowadził swojego ojca do pokoju, a chwilę później wrócił do nas

- dlaczego nie zgłosiliscie tego włamania?

- Bo kto by się przejął skradzionym telefonem wartym 400 zł, pozatym wolałem już uniknąć dodatkowego stresy mojemu ojcu, on już wystarczająco dużo przeszedł w życiu

- może Pan nam powiedzieć coś więcej?

- kilka lat temu moja mama zginęła w wypadku samochodowym... później było już tylko gorzej, moja siostra popełniła samobójstwo i zostaliśmy całkowicie sami... musieliśmy przeprowadzić się do domku na wsi po moich dziadkach, bo nie stać było nas na wynajem mieszkania w centrum warszawy. Jednak to nie koniec naszych problemów, pewnej nocy nasz dom spłoną upiłem sie i niedopałek po papierosie wywołał pożar, straciliśmy dach nad głową... czułem się winny zacząłem pracować... dużo pracować, kupiłem ten dom i zabrałem tutaj tatę, żeby chociaż trochę wszystko mu wynagrodzić. Jakiś rok temu u taty zdiagnozowano guza mózgu, a później rego całego Alzheimera

- jest nam naprawdę przykro, niewiedziliśmy i prosze nam wybaczyć to najście, ale niestety takie są procedury...

- Rozumiem i to ja przepraszam, że pana zaatakowałem

- dobrze, nie ma sprawy. My już pójdziemy, gdyby potrzebowali panowie jeszcze naszej pomocy, to proszę dzwonić, tutaj jest moja wizytówka - Wyszliśmy z ich domu i udaliśmy się na komendę, wyglądało na to, że to ślepy trop

- Swoją drogą Krycha ty to masz ostatnio pecha, jak nie nóż na gardle, postrzał to teraz jeszcze chcieli cię udusić

- Bardzo śmieszne

- ja się nie smieję, powiedz lepiej czy napewno dobrze się czujesz?

- Tak, jest ok

- Wiesz tak sobie myślę, że jest mi strasznie żal tej rodziny, tyle już przeszli...

- Faktycznie trudne życie mieli, ale co my na to poradzimy?

- No my nic, niestety...

Ramię W Ramię Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz