Perspektywa Krystiana
Ewelina siedziała na kanapie i oglądała jakiś film
- Kochanie... jestem - usiadłem obok niej i przytuliłem, ale ona wstała i poszła do kuchni
- Smierdzisz wódką, idź najpierw weź prysznic, a potem będziemy rozmawiać
- Nie piłem wódki, tylko dwa piwa. Nic więcej przysięgam... - próbowałem jeszcze trochę ją uspokoić0
- o jedno za dużo, miałeś wcześniej wrócić? - mówiła wkładając naczynia do zlewu i wogóle nawet na mnie nie patrząc - obiecałeś, że jak wrócisz to razem coś obejrzymy, ale nie ty oczywiście zawsze musisz mieć milion ważniejszych spraw!
- przecież mówiłem ci, że wychodzę z Olgierdem, zgodziłaś się! - Nie wytrzymałem i podniosłem głos
- Czy ty możesz na mnie nie wrzeszczeć, nie zapominaj się, że jesteś w domu, a nie w pracy! Zresztą i tak nie mam co nawet z tobą rozmawiać, ty i tak nic nie rozumiesz!
- Przepraszam... Nie chciałem podnieść głosu
- Daruj sobie i pozmywaj, ja wiecznie tego robić nie będę, chyba też tu mieszkasz?!
- Ja pierdziele Ewelina! Masz chumorki jak baba w ciąży - Odwróciła się w moją stronę i dopiero kiedy zobaczyłem łzy na jej policzkach zdałem sobie sprawę, że nie powinienem tego mówić, uderzył w mnie w twarz wychodząc z kuchni
- Przepraszam... Nie chciałem tego powiedzieć... Ewelinka... - Kiedy wyszła jeszcze przez chwilę, stałem w kompletnym szoku, to był dla mnie duży cios. Skończyłem zmywać naczynia i posprzątałem jeszcze kuchnię. Chciałem się wreszcie położyć, poszedłem do sypialni
- Śpisz? - zapytałem nawet nie zapalając światła
- Co cię to obchodzi!?
- Przecież wiesz dobrze, że nie to miałem na myśli, poprostu...
- Nie tłumacz się Krystian
- Ale...
- Ty nic sobie z tego nie robisz! Przecież nie możemy mieć dzieci, trudno! Czym tu się przejmować!? Nawet przez moment nie pomyślałeś jak ja się czuję i przez co przechodzę! Wszystko masz głęboko w dupie!
- To nie tak, ja też...
- Ty też cierpisz!? Tylko szkoda, że nawet przez moment tego nie pokazałeś,mam tego dość Krystian, albo się zmienisz i zaczniesz okazywać uczucia, a nie wiecznie zatwardziałego glinę, albo to koniec...
- Ewelinka...
- Idź już spać do salonu, ja chcę zostać sama - Ja już nie wiedziałem co jej powiedzieć. Starałem się jak tylko mogłem, żeby była szczęśliwa, robiłem co mogłem, a i tak wszystko obróciło się na moją nie korzyść i to ja byłem tym najgorszym. Nie cierpiący i nie mający serca... Znów nie spałem całą noc, ciągle tylko sprawdzając czy Ewelina śpi, to była tylko i wyłącznie moja wina, że znów wróciły do niej źle myśli, musiałem to jakoś naprawić. Wyciągnąłem swoją broń z szuflady, usiadłem na kanapie i się nią bawiłem, cały czas myśląc, że to ja chyba jestem w tym wszystkim największym problemem...
CZYTASZ
Ramię W Ramię
FantasiHistoria przyjaźni, która nie zdarza się często. Dwa różne charaktery, ale jeden wspólny cel...