99. Ubezpieczać

260 12 5
                                    

Perspektywa Olgierda

Nie wiedziałem czy się nie mylę, ale jednak coś mi mówiło, że powinniśmy to sprawdzić, umówiłem sie z Krystianem i odrazu wyszedłem z domu nie mieliśmy już ani chwili do stracenia. Kiedy mój partner wsiadł do samochodu zauważyłem, że jemu chyba nadal nie przeszło

- Długo się jeszcze będziesz dąsać?

- o co ci chodzi?

- o to, że nie potrafisz ze mną rozmawiać, mówię do ciebie od kilku minut, a ty nie słuchasz

- Ok, skąd masz pewność, że oni akurat tam są?

- Nie mam jej, ale może warto pojechać i to sprawdzić, nie sądzisz?

- Niewiem, zmęczony już jestem

- Widać... - kilkanaście minut później byliśmy pod domkiem kilka kilometrów za Warszawą

- To co, wchodzimy czy czekamy na wsparcie?

- wchodzimy, jak coś sie stanie to będzie na ciebie

- Ahaa... dzięki - weszliśmy do środka gdzie panowała zupełna cisza i wyglądało na to, że nikogo tam nie ma. Zeszliśmy do piwnicy, drzwi były zamknięte, Krystian przestrzelił zamek i weszliśmy do środka, to co tam zobaczyliśmy przerosło nas...

- Jasna cholera! Spóźniliśmy się...

- zadzwoń po ekipę!

- Kurwa mać! - wziąłem do ręki telefon i zadzwoniłem do szefa

- Szefie, przyślij nam ekipę... mamy rozszerzone samobojstwo... facet zabił swojego Ojca, a później zastrzelił siebie

- jesteście na miejscu?

- Tak, czekamy tutaj - wyszliśmy na zewnątrz zabezpieczając miejsce i czekaliśmy na ekipę, która pojawiła się już chwilę później. Janek zebrał wszystkie ślady, my przesłuchaliśmy świadków i nasza praca na tym się skończyła, pozostały jeszcze tylko raporty do wypełnienia, chociaż na samą myśl powrotu do samego początku śledztwa przechodziły mnie dreszcze, ale taka robota...

- Olo... może wieczorem zabierzemy dziewczyny i wyskoczymy gdzieś, odreagujemy tą sprawę, co? - zaczął rozmowę mój partner - zresztą, chcę cię przeprosić

- co mówiłeś? Co ty chciałeś zrobić, bo nie dosłyszałem - lubiłem go denerwować

- No przyznaję się!, przesadziłem i niepotrzebnie na ciebie naskoczylem i przepraszam, ale więcej razy tego nie powtórzę

- Czego nie powtórzysz?

- Zabiję cię Olo! Weż już daj sobie na wstrzymanie co?

- no ok ok, przeprosiny przyjęte! A co do wyjścia to chętnie gdzieś wyskoczymy z Łucją

- no to gitara - Wieczorem z Łucją Krystianem i Eweliną wyszliśmy do jakiejś restauracji, zjedliśmy kolację i rozmawialiśmy jeszcze chwilę.

- To co będziemy się powoli zbierać?

- To idźcie już i czekajcie na mnie na zewnątrz, a ja tylko do toalety skoczę

- Może pójdę i będę cię ubezpieczał, co Oluś?

- Krysia w łeb zaraz dostaniesz! Dajcie mi 5 minut - Kiedy miałem już wychodzić z łazienki wpadł na mnie jakiś mężczyzna, odepchnął mnie na scianę i chwycił za szyję

- Pamietasz mnie Mazur!?

- Kalski?! Czemu ty nie siedzisz?

- domyśl się! Nareszcie doczekałem tego momentu, żeby wreszcie się na toboe zemścić! Stracisz to co jest dla ciebie najważniejsze! Już nie długo!

- Czego ty chcesz?!

- Śmierci... ale spokojnie nie twojej! Będziesz cierpiał tak jak cierpiałem ja!

- Jeszcze zobaczymy, wiesz że możesz w każdej chwili wrócić do pierdla

- jeszcze sie przekonasz kto na tym straci! - Puścił mnie i wyszedł z lokalu, ja wrociłem do Łucji i reszty, cała ta sytuacja trochę mnie zaniepokoiła

- Mówiłem, że powinienem był cię ubezpieczać... gdzie byłeś tak długo?

- co? Aaa kolejka była...

Ramię W Ramię Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz