Rekrut

290 18 0
                                    

Soap wierzchem dłoni otarł niewielką ilość potu tworzącego się na jego czole, po czym podał drugą rękę nowicjuszowi, który klęczał i dyszał u jego stóp. Młody człowiek wziął to z lekkim wahaniem, sierżant postawił go na nogi.

„Tym razem będzie lepiej”, powiedział nowicjuszowi, „Ale musisz popracować nad swoją formą, pamiętaj, kiedy trzymać stopy mocno na nogach, prawda?”

"Tak jest!" Nowicjusz odpowiedział: „Dziękuję, sierżancie!”

„Dobrze, chłopcze” Soap poklepał go po plecach, „Idź się teraz umyć”

Nowicjusz wydał kolejne „tak, proszę pana”, po czym z krzykiem opuścił ring i ruszył w stronę męskiej szatni. Soap pozostał na ringu, spoglądając w stronę, gdzie machał do niego Gaz. Kyle wskazał na swój zegarek, a potem uniósł jeden palec, wskazując, że zbliżała się pora jego zmiany i Soap miał czas na ostatnią zapałkę. Johnny wysłał mu kciuk w górę. Już miał wezwać innego szeregowego, gdy jego uwagę przykuł głos dobiegający zza jego pleców.

— Myślę, że to zabawne — powiedział młody głos — że najbardziej przerażający człowiek w bazie ukrywa swoją twarz jak tchórz.

Soap nie musiał myśleć, żeby wiedzieć, o kim mówili, jego krew w żyłach stała się piekielnie gorąca. Zaczął poprawiać owinięcie dłoni, wyostrzając słuch podczas wymiany zdań.

"Gość!" Inny głos krzyknął szeptem: „Co do diabła? Czy masz pieprzone życzenie śmierci?!” Sierżant nie musiał się odwracać, by wiedzieć, że nerwowe spojrzenia rzucane są w jego plecy.

"No weź! Nie możesz szczerze powiedzieć, że o tym nie myślałeś!

"Tak! Tak, mogę, bo to nie moja pieprzona sprawa! Nie chcę nawet zaczynać wyobrażać sobie połowy tego gówna, które widzieli tutejsi przełożeni, nie mówiąc już o tym, jak się ubierają!

Pierwszy nowicjusz tylko prychnął, wyraźnie wciąż nieświadomy tego, że jego sierżant jest w zasięgu słuchu, a teraz również patrzy na niego z boku, cicho kipiąc, „W porządku, człowieku”, a potem: „Zawsze myślałem, że się ubiera, bo jest naprawdę cholernie brzydki -”

"W porządku!" Soap wrzeszczał tak, jak robił to za każdym razem, gdy miał sprawdzić nowicjusza. Wściekłość narastała jak burza w każdym calu jego ciała, gotowa do wybuchu. Soap przesunął wzrokiem po pozostałym tłumie szeregowych, udając, że decyduje, kogo wezwać. Jego oczy w końcu spoczęły na brudnoblond. - Ty - powiedział z zaciśniętymi ustami w uśmiechu, który mógł uchodzić za autentyczny z daleka, celowo wymawiając słowo tak wyraźnie, jak to tylko możliwe - No dalej!

Blondyn uśmiechnął się i odszedł od przyjaciela, powiedział, że przyjaciel znacznie zbladł, pobladł jeszcze bardziej, kiedy na chwilę spojrzał w oczy swojemu sierżantowi. Uśmiech Soapa rozluźnił się tylko w najmniejszym stopniu. To go chyba trochę uspokoiło. Nowicjusz wspiął się na ring, nieświadomy stalowego spojrzenia swojego sierżanta i pełnego współczucia spojrzenia, jakie posłał mu przyjaciel.

„Dobrze, szeregowy” Soap zwrócił się do niego, z trudem powstrzymując emocje przed przekształceniem się w głos: „To tylko rutynowy mecz sparingowy, daj z siebie wszystko”

"Tak jest!"

"Zaczynać." To było wszystko, co Soap powiedział, a jego szczęka zaczęła się zaciskać.

Nowicjusz rzucił się do przodu, próbując zaskoczyć sierżanta. Soap spokojnie go ominął. Blondyn natychmiast się obrócił, unosząc pięść. Soap uderzył tricepsem w nadgarstek szeregowego, przez co cios zboczył z kursu i blondyn potknął się, żeby dojść do siebie, ale Soap był już za nim. Nowicjusz obrócił się tylko po to, by spotkać się z brutalnym uderzeniem w szczękę, jego ramiona zostały zepchnięte do tyłu, mocne kopnięcie trafiło w tył jego kolana, a jego twarz została przyciśnięta do maty, zanim mógł w pełni przetworzyć, co się stało . Wydał z siebie zdławiony dźwięk zaskoczenia, gdy cały ciężar ciała Soapa przygwoździł go do ziemi, nie mógł poruszyć nogami, a ramiona wciąż boleśnie przyciskał do pleców.

Dziennik Najemnika IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz