Siła napędowa

175 7 0
                                    


Rozdział 1

W szpitalu potwierdzono, że Soap miał złożone złamanie prawej nogi. Siniaki na głowie i żebrach okazały się niczym niepokoić, tylko kilka paskudnych śladów. Soap przygwoździł kości podczas operacji kilka godzin później.

Został dłużej niż oczekiwano na obserwację, więc kilka dni po początkowym urazie ludzie przyszli sprawdzić, co z nim w szpitalu. Duch był tam niedługo. Oczywiście po tym, jak przyszli wszyscy bliscy Soap. Położył jabłko na swojej tacy z jedzeniem zamiast zwykłych balonów lub kartek, które ludzie dostawali.

Podnosząc go, Soap obejrzał. – Czy to ze stołówki?

– Pomyślałem, że wszystko, co tu dostaniesz, to sos jabłkowy. Przynajmniej nie jest już zmiksowany.

– Cóż, dzięki. Żałował, że nie ma scyzoryka, żeby go pociąć, ale odłożył go z powrotem na tacę.

Duch przysunął krzesło bliżej wysokiego łóżka. Przez chwilę grali w szachy.

Oczywiście, kiedy Soap wystawił swoją królową na pokaz, Ghost upewnił się, że to skomentował. „Czy przyczyną twojego upadku nie było to, że zdemaskowałeś swoją przykrywkę?”

Soap próbował wskazać prawdziwą przyczynę swojego upadku. „Przeważnie był to mężczyzna, który zepchnął magazyn”.

Podnosząc kawałek, który wygrał z Soapem, Ghost wygrał grę. Rozegrali kolejną rundę. Tym razem wygrał Mydło.

Związany Ghost wykorzystał to jako okazję do wstania z krzesła. Nie był tam długo, ale to nie był szok. „Kiedy cię zwolnią?”

„Powinno być jutro”. Przekładając jabłko z ręki do ręki, jakby tasował kości, Soap mógł już odgadnąć, że Brytyjczyk niedługo wyjedzie, i to nie tylko ze szpitala. Wyjeżdżał głównie na misje solowe. Wróci tylko wtedy, gdy 141 będzie miał do czynienia z kolejnym zagrożeniem.

– Postaraj się nie przemęczać – poradził Ghost. Brzmiały jak pożegnalne słowa.

Soap powiedział mu, że spróbuje. „Zrobię to, poruczniku”.

Wkrótce drzwi do jego pokoju zamknęły się za Duchem. Jeszcze przez chwilę trzymał jabłko. Próbując odtworzyć partię szachów z porucznikiem, zobaczyć, co jeszcze mógł zrobić.

Następnego dnia został wypisany ze szpitala. Zorganizowano samochód, który miał go odebrać. Jedyną przeszkodą dla Soapa była krzywa uczenia się używania jego kul. Wymagało to kilku prób, aby to naprawić. Niezupełnie idealnie, Soap dotarł do furgonetki na zewnątrz.

W bazie kilka osób zatrzymało go w drodze do jego pokoju. To była tylko pogawędka z nieznajomymi.

„Dobrze, że to był tylko upadek”. Powiedział mu kapral.

„Pewnie”.

Każdy mówił coś innego, ale w ten sam sposób o jego kontuzji.

Soap w końcu dotarł do jego pokoju. Ku jego zaskoczeniu ktoś czekał w środku. Duch usiadł na pustym łóżku naprzeciwko łóżka Soap. Był zdezorientowany, dlaczego samotny wilk jeszcze nie zniknął.

„Um, witasz moje przyjęcie powitalne czy coś?” – zapytał John, ale podniósł wzrok i nie znalazł sztandaru.

Łóżko wyglądało na niepościelone, a okulary przeciwsłoneczne Ghosta leżały na nocnym stoliku. Wygląda na to, że zajął zwykle puste łóżko.

Opuścił jedną rękę na lewe kolano. – Pomyślałem, że zostanę, by pomóc – wyjaśnił.

– Nic mi nie będzie – Soap próbował to zbyć. Usiadł na swoim łóżku po drugiej stronie Ghosta, nie chcąc robić nic więcej po powrocie.

Dziennik Najemnika IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz