Polowanie

131 3 0
                                    

„Jesteś pewien, że jesteś na to gotowy?”

„Ja”. König skinął głową, mocno kiwając głową, gdy bawił się sznurowadłami butów, jakby chciał uniknąć wzroku niesławnego porucznika. Duch patrzył na niego tak, jakby patrzył poprzez niego, nie tak, jakby był nieważny, ale jakby potrafił czytać w jego duszy. To było. . . Momentami denerwujące. Właśnie skończyli swój codzienny mecz sparingowy. Nie był pewien, dlaczego Duch wydawał się na to tak nalegać, ale przed posiłkiem zamaskowana postać zawsze pojawiała się, gdziekolwiek był, prosząc o sparing. W tym momencie była to wygodna rutyna i dawała mu coś do roboty. Coś, co oderwie jego myśli od niepokoju związanego z brakiem rozkazów do wykonania.

Duch skinął głową, a jego ciemnobrązowe spojrzenie uciekło. "W porządku. . . Zrobię ostatni przegląd przed zmierzchem, żeby upewnić się, że obwód jest bezpieczny. Nie chcę, żeby nowicjusze przeszkadzali nam w ćwiczeniach lub, co gorsza, cywile. Zadrwił, szorując butami mocno ubitą ziemię, która zdawała się otaczać bazę, w której obecnie stacjonowali. „Spotkamy się przy markecie, do zobaczenia za chwilę żołnierzu”.

König zamknął oczy, czując lekką ulgę, że nie jest już przygwożdżony twardym spojrzeniem Ducha. Podniósł rękę, by potrzeć kark, zamykając oczy. Był wypożyczony z Kortaca, nie wiedział, kiedy wróci, ale nie uważał czasu spędzonego z niesławnym 141 za nieprzyjemny. Soap dogadywał się z najlepszymi, ale nie mógł nie zauważyć, jak niesławny Duch zdawał się ociągać, gdy był u boku sierżanta. Wiedział, że coś jest między nimi, widział to w sposobie, w jaki ich spojrzenia wędrowały między sobą, jakby dzielili jakiś sekret, w którym nikt inny nie był wtajemniczony. Przypuszczał, że Ghost obraził się, że ociągał się z tym, co było jego, pomimo czysto przyjaznych intencji, pomimo kokieteryjnych żartów Soapa.

Był więc zaskoczony, gdy Duch zaprosił go na to rzekomo tajne ćwiczenie w lesie w pobliżu bazy. Tę, którą Duch i Soap opuszczali podczas każdej pełni księżyca. Próbował wypytywać, dokąd ta para się wymyka, i otrzymał tylko niejasne odpowiedzi i komentarz, żeby się tym nie przejmować. Próbował wyrzucić to z głowy, dopóki Soap nie podszedł do niego w zeszłym tygodniu i nie zapytał, czy nie chciałby do nich dołączyć. Początkowo entuzjastycznie się zgodził, po części miał nadzieję, że w jakiś sposób otrzyma wskazówki od Ducha, ale jego nadzieja na to malała i została zastąpiona zwykłym niepokojem, który skręcał żołądek. Biegał po nieznanym lesie z dwoma mężczyznami, jednym, który go lubił, a drugim, który patrzył na niego, jakby był motylem przypiętym do wystawy.

“König? Wszystko w porządku, kolego? Ciepła, stwardniała dłoń nagle przycisnęła się do jego ramienia i przestraszył się, podnosząc wzrok i widząc Soapa u swojego boku. – Nie czujesz się chory, prawda?

„Nie, nie. . . Wstrzymuję oddech, sierżancie. Porucznik i ja właśnie skończyliśmy sparing przed chwilą i myślę, że mógł złamać kilka żeber. König zaśmiał się sucho, niezręcznie rozglądając się dookoła, jakby spodziewał się, że Duch nagle wyjdzie z cienia, by potwierdzić historię. — A więc o tym. . . Ćwiczenie treningowe, co dokładnie robimy?”

Uśmiech, który można by opisać tylko jako maniakalny, pojawił się na twarzy Soapa, a dłoń na ramieniu Königa mocno ścisnęła Austriaka. „Ach, pamiętam, jak Duch ze mną sparował. Nie martw się o to König. To tylko mały włóczęga przez backgreen. Trening skradania się i tak dalej, porozmawiamy o tym więcej wieczorem. Jeśli nie chcesz tego robić, to też nie. Chociaż. . . Chciałbym, gdybyś to zrobił, zastanawiałem się, dlaczego nazywają cię królem. Uśmiech nie zniknął z twarzy Soapa i przez chwilę König zastanawiał się, czy ten lubieżny błysk w oczach sierżanta naprawdę tam był, czy nie.

Zanim jednak zdążył to przetworzyć, Soap odsunął się i odszedł, machając mu lekko. Patrzył, jak odchodzi, zatrzymując się, gdy zobaczył, jak Soap poprawia spodnie i dostrzega coś koronkowego i zielonego, zanim zniknie mu z oczu.

Dziennik Najemnika IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz