Wilk

90 9 13
                                    

Zanim zaczniemy mam jeszcze pytanie na które chciałabym dostać odpowiedzi.

Czy lepiej by było by to opowiadanie (Wilk) i inne podobnej długosci przeżucić na oddzielne książki a tu zostawic tylko te krótkie?
____

Rozdział 18

Jazda do szpitala była niewyraźną plamą. Duch pamięci prawie nie był obecny. Wie, że w pewnym momencie Płotka musiała odwieźć go z powrotem do chaty, bo tutaj był. Siedząc na łóżku, które wciąż pachnie bardziej Johnnym niż nim, i czując… coś.

Duch nie wie, jak długo tu siedzi, wciąż zawinięty w cienki koc, którym okrył go Roach. Zbyt utknął we własnej głowie, by się ruszyć.

To wszystko jego wina.

Powinien był mieć lepszą kontrolę, powinien był trzymać swoje emocje na wodzy, powinien był zatrzymać to, co się działo, w chwili, gdy zdał sobie sprawę, co zrobił.

Jedyny facet, który może mu pomóc zapanować nad likantropią, jest albo martwy, albo ciężko ranny. Wszystko dlatego, że nie mógł pracować z kimś, kogo nie lubił.

Boże, on jest tak cholernie żałosny. W swojej karierze Ghost pracował z mnóstwem ludzi, z którymi wolałby raczej zastrzelić niż prowadzić rozmowę. Jednak zawsze się kontrolował, trzymał język za zębami, zachowywał się uprzejmie i wykonywał swoją pracę.

Ale teraz wystarczy facet z psim gwizdkiem i kilka złośliwych uwag, by Ghost wkurzył się na tyle, by go poturbować.

Co z nim nie tak!

Choć nie chce się do tego przyznać, jest teraz zbyt dużym obciążeniem.

Nie ma nadziei na kontrolowanie jego likantropii, nie wtedy, gdy zabiera wszystkie jego emocje i podkręca je do jedenastu i uderza w jakieś pierwotne instynkty wilka. Ghost jest maszyną do zabijania na wskroś, jego likantropia odebrała mu ostatnie strzępy człowieczeństwa, a teraz wszystko, co może zrobić, to ranić ludzi.

Nawet jego sojusznicy nie są bezpieczni. To tylko kwestia czasu, kiedy skrzywdzi kogoś, na kim mu zależy.

To tylko kwestia czasu, kiedy skrzywdzi Johnny'ego…

„Johna MacTavisha?” pielęgniarka wołająca jego imię wyprowadza Soap z jego myśli.

"Zawsze?" Soap odpowiada, wstając z krzesła w poczekalni, na którym siedział.

„Duke nie śpi i jest stabilny, czy chciałbyś go zobaczyć?” mówi pielęgniarka.

„Tak, dziękuję” — mówi Soap, podążając za pielęgniarką, gdy zaczyna chodzić.

Spacer jest cichy, a on nie może nic poradzić na to, że jest spięty, zastanawiając się, kiedy piłka spadnie, a pielęgniarki zapytają, co się stało. Jest naprawdę zdziwiony, że jeszcze o to nie zapytali. Zabrali mu Duke'a i Roacha bez namysłu, a nawet pozwolili Roachowi wrócić do samochodu, aby mógł wysadzić Ghosta w kabinie.

Może to amerykańska sprawa, a nie zadawanie pytań.

Docierają do pokoju przydzielonego Duke'owi, gdzie sam Amerykanin rozmawia z pielęgniarką. Jego lewe ramię jest zabandażowane aż do łokcia, bandaże wystają spod szpitalnej koszuli.

„Hej, oto mój kumpel turystyczny” — mówi Duke, nieco niewyraźnie.

Najwyraźniej bierze jakieś środki przeciwbólowe.

„Cześć Duke”, odpowiada Soap, stając w nogach łóżka.

Duke otwiera usta, żeby coś powiedzieć, ale przerywa mu przybycie Cala i Roacha.

Dziennik Najemnika IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz