WILK

97 11 7
                                    


Rozdział 6

Droga do jego pokoju jest prawdopodobnie najbardziej zawstydzającą rzeczą, jakiej Ghost kiedykolwiek doświadczył.

Obecność Königa i Płotki łagodzi nieco zakłopotanie, ale nie na tyle, by Ghost czuł się całkowicie komfortowo z spojrzeniami, które otrzymuje od każdej biednej duszyczki przechodzącej obok trio.

Po części zastanawia się, jakie idiotyczne plotki rozejdą się po tej dziwacznej ścieżce wstydu.

Chciałby mieć swoją maskę. Przynajmniej wtedy mógł oszukać swój umysł, by myślał, że nie jest tak nagi jak jest. Koc może przykrywać wszystko, ale zaschnięta ziemia i krew pokrywająca jego ciało oraz ból stawów nieustannie przypominają, jak bardzo jest bezbronny.

Ghost prawie szlocha, kiedy w końcu docierają do jego pokoju. Jego łóżko nigdy nie wyglądało tak zachęcająco.

„Jeśli będziesz czegoś potrzebować, możesz do nas zadzwonić” — oferuje König, a on i Płotka unoszą się tuż przed pokojem.

Duch nic nie mówi, po prostu kiwa głową, gdy Roach pokazuje mu kciuk w górę i zamyka drzwi.

Kiedy drzwi się zamykają, wypuszcza drżący oddech, siadając na łóżku.

Ghost desperacko potrzebuje prysznica, zarówno po to, by zmyć krew, jak i poczuć znowu jakąś formę normalności. Jego mięśnie krzyczą w proteście, próbując przekonać go, by najpierw przespał ból.

Pomysł spania z całym tym brudem na skórze nie przemawia do niego. Więc zbiera trochę energii, którą ma, żeby wziąć prysznic.

Nawet nie czekając, aż woda się nagrzeje, Ghost wchodzi pod strumień. Woda nie jest wystarczająco zimna, by go zaszokować, ale pomaga obudzić jego umysł i przepracować ból, by zacząć się oczyszczać.

Przesuwając dłońmi po włosach pod mokrym strumieniem, jest nieco zaniepokojony ilością krwi, która wypłukuje się z samej tej prostej czynności. Chwytając szampon, odżywkę i płyn do mycia ciała 3 w 1, zaczyna szorować krew na twarzy.

Gdy jego ciało wpada w rutynę samooczyszczania, Ghost wraca myślami do kilku fragmentarycznych wspomnień, które ma z ostatniej nocy.

Przez jego umysł przemykają błyski krwi i strzały. Jak gorączkowy sen, który przeskakuje bez rytmu i powodu.

Zaczyna go ogarniać znajome uczucie drapania i kieruje swoje myśli gdzie indziej. Umysł odskakuje od krwi do krótkiego wytchnienia.

To dziwne.

Pamięć jest tak wyraźna, a jednocześnie niezrozumiała.

Duch czuje się bezpiecznie i spokojnie, jakby ta chwila wydarzyła się właśnie teraz i tam. Uczucie dłoni przeczesujących jego włosy, wyraźne jak dzień.

Jego nos przywołuje wspomnienie.

Zapach Johnny'ego.

Oczy Ghosta otwierają się gwałtownie, odrzucając wspomnienie, zanim jego umysł zacznie błądzić w fantazji.

Piekło. Trzymać się.

Johnny przywiózł go z powrotem. Uspokoił bestię z jej szaleństwa tylko swoim głupio pocieszającym zapachem szamponu.

Zapach, do którego Johnny wrócił po tym, jak Duch powiedział mu, że go po nim rozpoznaje.

Mieszanka zażenowania i wdzięczności zalewa Ducha, gdy opiera głowę o ścianę prysznica.

Z jednej strony nienawidzi tego, jak zdenerwowany i niezręczny czasami otacza mężczyznę. Sprawiając, że mówi głupie rzeczy, żeby ukryć swój tyłek.

Dziennik Najemnika IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz