Siła napędowa

103 6 9
                                    

Rozdział 3

Zaledwie kilka dni przed spotkaniem Soapa w celu usunięcia gipsu on i Ghost siedzieli na łóżku. Duch trzymał w dłoni permanentny marker. Obaj chodzili tam iz powrotem, czy to był czarny, czy ciemnofioletowy kolor.

— Dowiemy się, kiedy założysz gips — zapewnił porucznik.

Kilka osób podpisało obsadę Soap od czasów Gaz i Price. Część osób pochodziła ze szkolenia. Mimo to większość jego obsady była tak pusta, jak w motelu na wiosnę.

Duch oparł nogę na zgiętym kolanie. Nie chciał narażać żadnego z nich na niepotrzebne napięcie. Trzymając zakrętkę markera między zębami, zapytał: „Gdzie mam to podpisać?”

Soap obrócił nogę, żeby to ocenić. „Na mojej goleni jest trochę dobrych nieruchomości” — odpowiedział.

Nie mógł zaprzeczyć, że spodziewał się, jakie imię wybierze Duch. Porucznik przeszedł obok wielu, więc Soap obserwował każdą dodaną linię i krzywą. Zgodnie z przewidywaniami skończyło się na „Ghost”. Tylko jego imię. Litery wyglądały na bardziej fioletowe niż czarne.

Ghost ponownie zakrył permanentny marker. „Czy po tym będziesz potrzebować fizjoterapii?”

Szturchnął pierwszą literę imienia Ghosta na swoim gipsie. „Nie jest mi to pisane” — odpowiedział Soap. Wyrwał marker z ręki.

Przyszedł mi do głowy pomysł, żeby Ghost wrócił do swoich starych nawyków sprzed wypadku. Soap pokonał dzielącą ich odległość i pocałował go. Tym razem prowadził. Pchnął go z powrotem na łóżko.

- Hej - mruknął Ghost głosem, który przyprawił go o zawrót głowy.

Podniósł rękę do karku Soapa. Jego irokez był wystarczająco długi, by wplątać palce w miękkie kosmyki. Języki leniwie ocierały się o siebie, a ślina ściekała po brodzie Ghosta.

Duch położył głowę Soapa na swoim ramieniu. „Twoje włosy są coraz dłuższe”.

– Uhm – zgodził się Soap. Nie patrząc, podwinął koszulę Ghosta. Całując jego ciało, wygiął plecy drugiego mężczyzny.

Pod nim Duch wydawał żałosne odgłosy, które brzmiały, jakby walczył o złapanie oddechu. Soap przypadkowo wbił się w udo Brytyjczyka.

– Och – jęknął. Duch położył łokieć na łóżku. – Ostrożnie – ostrzegł go łagodnie.

Wzdychając, Soap położył się na swojej nagiej klatce piersiowej. – Nie chciałem – przepraszał, choć nie był trochę rozczarowany.

Czuł, jak podniecenie porucznika słabnie. Duch pozbył się ochrypłego głosu w jego głosie, przypominającego kaszel. – Niedługo będę musiał wstać, żeby umyć zęby – powiedział.

Jego duży pieszczoch na rozległym grzbiecie Soapa, ale chciał zostać na dłużej. — Pięć minut — targował się.

"Umowa." Duch przyjął ofertę.

Rankiem w dniu spotkania Soap ubrał się w coś wygodnego. Jego palce bawiły się prętami kul, czekając na Ducha. Porucznik rozłożył mundur na ich łóżku. Jedną rażącą różnicą w stosunku do jego zwykłego wyglądu był wybór maski. Duch wybrał tego, który nie był tak onieśmielający.

Sznurując buty, zapytał Soapa: „Gotowy?”

Puścił kule, by przyjrzeć się ostatniemu spojrzeniu Ghosta. "Tak wszystko w porządku."

"Pospiesz się." Duch położył rękę na jego plecach, dając znak, że mogą odejść.

W przeciwieństwie do pierwszej wizyty, był z nim tylko Duch. Lepiej radził sobie z kulami, więc nie potrzebował wiele poza podwożeniem. Kiedy dotarli do szpitala, Duch odprowadził go do drzwi. Trzymał się z dala od wejścia.

Dziennik Najemnika IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz