Te sprawy między nami

162 7 3
                                    


Rozdział II

  Soap budzi się na głosy, blisko. Mężczyzna. Wrogowie. Ze swoimi wytrenowanymi mięśniami, przygotowanymi do reagowania na najmniejsze dźwięki, Soap wpada w panikę, gorączkowo szukając niebezpieczeństwa, gdy jego ręka sięga po kaburę na udzie, której tam nie ma.

    „Spokojnie, Mydło”. Max mówi cicho. Soap rozgląda się po znajomym otoczeniu wojskowych mebli i kremowożółtych ścianach, w których mieszka dłużej niż w domu. "Przepraszam stary. Nie chciałem cię obudzić. Soap patrzy na swojego współlokatora, który trzyma telefon przy uchu i kiwa głową. — Tak, jest, proszę pana. Za dziesiątą będę gotowy do wyjazdu. Zwraca się do każdego, kto jest po drugiej stronie. "Dziękuję Panu."

    Soap czuje, że zaczyna opadać, a pośpiech ustępuje miejsca pulsowaniu w głowie. Odnotowuje ciężką chorobę w jelitach i bóle całego ciała. Produkt uboczny wydarzeń z ostatniej nocy. Cholerny, pieprzony kac... Myślał, że dzisiejszy dzień będzie ciężki. Nie mylił się. Jęcząc, Soap pociera twarz kilka razy, po czym odwraca głowę do współlokatora.

    „Dzień dobry. Słyszałem, jak mówiłeś, że wyjeżdżasz? Misja? Soap tak naprawdę nie znał Maxa, dopóki nie zostali połączeni miesiąc temu po tym, jak pokój Soaps wymagał pewnych prac budowlanych z powodu szczególnie agresywnej burzy, która spustoszyła jego - i kilka innych sąsiadujących z jego pokojem - hydraulikę i sufit. Chociaż od czasu, który spędzili w tym wspólnym pokoju, który jest zwykle zarezerwowany dla nowicjuszy, stali się sobie bliscy. Koledzy nawet.

    "Tak." Max krąży po pokoju, zbierając ostatnie potrzebne mu elementy. Torba była lekka, a on już założył swój sprzęt taktyczny. Soap marszczy brwi na widok ilości sprzętu, który do niego przypiął. „Nie powinno to potrwać długo… Pomoc potrzebna w Słowenii”.

    "Słowenia? Kapitan Price? To wzbudza zainteresowanie Soapsa. Na pewno nie. Price miał wrócić dzisiaj, aby rozpocząć swój „urlop”, tak jak reszta 141. Kiedy kapitan powiedział im, że ma tydzień wolnego, podczas gdy oni odpoczywali, wszyscy trzej nie byli pod wrażeniem. Ghost nie powiedział wiele, szanując rangę tak jak on. Gaz wyglądał na wkurzonego i prawdopodobnie zamierzał się odezwać, kiedy zostanie sam z Czapką. Soap od razu się kłócił. Tak było, dopóki Ghost nie uderzył grzbietem zamkniętej pięści w klatkę piersiową Soapsa, uciszając go.

    "Potwierdzać." Max odpowiada, dając odpowiedź, której Soap się nie spodziewał. Cena potrzebujesz pomocy? Soap czuje zamieszanie w jego i tak już zamglonym umyśle, gdy patrzy, jak Max podnosi swój lekki bagaż i kieruje się do drzwi. „Odpocznij, człowieku. Powinieneś być w stanie teraz, kiedy porucznik jest na posterunku, a nie kolejne bicie. W głosie mężczyzny pobrzmiewał żartobliwy ton.

    Mydło kiwa głową. „Gaun yersel”, Max. Do zobaczenia wkrótce.

    Max kiwa głową i zamyka drzwi, gdy słowa mężczyzny docierają do głowy Soapsa. kurwa? "Rozmieszczony…?" Mydlane papugi, jego brwi pogłębiają się, gdy przekleństwa wylatują z jego ust. Nagle wyskakuje z łóżka, jego ciało protestuje przeciwko nagłemu pośpiechowi, głowa wali mu ze złości. „Oj, Maks!” Woła, otwierając drzwi i prawie wypadając na korytarz. „Duch wysłany?!”

    Max odwrócił się i posłał mu dziwne spojrzenie. – Powiedział ci wczoraj wieczorem, prawda? Człowieku, byłeś nieźle popieprzony zeszłej nocy… – Chichocze, kręcąc delikatnie głową. „Wow, gdyby Duch powiedział mu to osobiście, a on nawet nie pamięta. Wolę zostać zastrzelony, niż zignorować tego człowieka. Rozumiem, dlaczego twoje usta… i szyja… twoje ramiona… wszędzie wyglądają tak gównianie…” Max śmieje się cicho, nie zauważając, że Soap ledwo słuchał w tym momencie. „Do zobaczenia później, Mydło”.

Dziennik Najemnika IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz