Dopóki śmierć nas nie rozdzieli

224 9 6
                                    

Minął rok odkąd Simon go stracił. Rok bez kogoś, z kim można żartować przez komunikatory. Minął rok, odkąd nieśmiertelniki Johnny'ego wisiały na jego szyi, wydając metaliczny dźwięk za każdym razem, gdy szedł, jako przypomnienie dnia, w którym Simon stracił jedną z niewielu osób w swoim życiu, które poznały mężczyznę za maską.

-Mydło to jest Duch jak skopiować?-

...

-Jasio?-

...

-...Soli- - zduszony dźwięk, po którym nastąpił kaszel, to wszystko, co Ghost mógł usłyszeć.
-Mydło nie ruszaj się, powtarzam NIE ruszaj się Idę po ciebie Johnny. Trzymać się. -

****

- No dalej, Johnny, dasz radę, no dalej - Był zdesperowany, nie Duch, ale Simon, który kładł głowę Soap na swoich kolanach. John odważył się uśmiechnąć, zęby miał zakrwawione. - Upewnij się, że zabierzesz stąd swój śliczny tyłek, dobrze? - Zakaszlał po raz kolejny, tym razem plując krwią.
- Nie zostawiam cię sierżancie, idziesz ze mną - Duch wiedział, że kłamie, głównie przed sobą, nawet jeśli udałoby mu się postawić Johnny'ego na nogi, to i tak musieliby przejść przez całe miasto pełne Cieni, a Johnny miał został postrzelony i stracił tyle krwi, że to cud, że wciąż był przytomny.

-Przepraszam Simon - Uśmiech wciąż obecny, Soap sięgnął do swojej maski, podciągnął ją do nosa i dotknął policzka swoją śmiertelnie zimną dłonią, nie upłynęło nawet sekundy zanim jego ręka opadła zdrętwiała na podłogę.

Simon obudził się cicho dysząc, śniło mu się to wspomnienie nawet rok po nim. Zwolnił oddech i otarł łzy, które zdążyły mu spłynąć, nagle spiął się, gdy zauważył kolejną obecność na łóżku obok niego. Prawie odruchowo Duch chwycił nóż ukryty pod poduszką i cicho przyłożył go do szyi drugiej osoby - mężczyzny, jak domyślił się Ghost, krótkiego -.

Poczuł, jak ramiona drugiego mężczyzny napinają się zaledwie kilka sekund później, ale Simon był rozproszony przez znajomego irokeza, jaki miał ten facet. Drugi mężczyzna nic nie powiedział kierując się instynktem samozachowawczym, jak Duch się domyślił, więc nieoczekiwanie postanowił porozmawiać pierwszy, a nie po prostu podciąć mu szyję z prawdziwej ciekawości z powodu innego mężczyzny o znajomym wyglądzie, który spał na jego łóżku.
- Masz pięć sekund na wyjaśnienia, a potem przetnę ci kark na pół -

W jakiś sposób (co nie jest zaskakujące) drugi mężczyzna napiął się jeszcze bardziej po groźbie Ducha (bardziej prawdopodobnej obietnicy).
-...Szymon?-

Duch mógłby przysiąc, że prawie upuścił nóż, kiedy usłyszał swoje imię, kiedy usłyszał jego głos.

____

Nóż wciąż zaciśnięty na gardle mężczyzny. Ghost poczuł zawroty głowy po usłyszeniu jego głosu, wiedział, że to prawdopodobnie jego wyobraźnia oszukiwała go po koszmarze, ale to jego cholerne serce zaczęło bić szybciej, gdy emocje zaczęły go przytłaczać. Upamiętniając swoją reputację, Ghost przybrał obojętny wyraz twarzy i zdołał mówić.

-Odwróć się - Jego głos prawie się załamał pod koniec. Patrzył, jak drugi powoli się przesuwa, aż usiadł na łóżku, kiedy zaczął się odwracać. Simon poczuł, jak jego ręce lekko się trzęsą, gdy zobaczył twarz mężczyzny.

- To... To ty! To ty! - Soap pokonał go w rozmowie, nie żeby było to trudne, Duch był przerażony, by cokolwiek powiedzieć. John naprawdę powiedział „pieprzyć to" i nie zważając na nóż zagrażający jego gardle, prawie skoczył na Ghosta, przez co prawie stracił równowagę, zanim śmiech stłumiony szlochem i łzami wydobył się z Soapa. Wciąż zdemaskowany mężczyzna naprężył się przy kontakcie, ale się nie poruszył, był pewien, że jego serce przygotowywało się do maratonu z tym, jak szybko bije. Poczuł, jak jego ręce trzęsą się jeszcze bardziej, nóż już upuścił, przesunął ręce bliżej pleców Johna, wciąż zbyt przerażony, by go dotknąć. Nie mógł znaleźć możliwego wyjaśnienia tego, co się działo, nie żeby jego umysł był w stanie cokolwiek przetworzyć w tym momencie.

Dziennik Najemnika IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz