Tajny?

167 10 2
                                    



– Co to jest? – zapytał Alejandro wysiadając z ciężarówki stojącej tuż przed Gravesem. Soap wysiadł z ciężarówki, widząc, jak Ghost robi to samo po drugiej stronie. Poczuł ucisk w klatce piersiowej, przeczucie, że coś się zaraz wydarzy. To nie tak, że nie wiedział, że to się stanie, jego głupie, wrażliwe serce po prostu miało taką nadzieję, nawet jeśli jego umysł wiedział, kiedy znaleźli te pociski.

– To jest najbliższa przyszłość – odpowiedział Graves, nie będąc zastraszanym przez Alejandro.
– Odsuń się od bramy – Soap nie mógł zrobić nic innego, jak tylko śledzić interakcję, aby niczego nie przegapić, jednocześnie przygotowując się mentalnie na to, co miało nadejść.

– Nie, nie, nie, nie przyjmuję od ciebie rozkazów – powiedział Alejandro po tym, jak Graves wspomniał o przejęciu jego bazy.
– Czy Valeria tak nie mówiła? To sprawia, że ​​zastanawiam się, czego nie wiem o twoich powiązaniach z baronem narkotykowym… „Uważaj” pomyślał Soap. Alejandro parsknął z niedowierzaniem
– Co mi powiedziałeś, pendejo? – Alejandro podszedł do Gravesa, a drugi zesztywniał, zanim cokolwiek mogło się wydarzyć. Soap wkroczył i położył dłoń na ramieniu Alejandro, aby powstrzymać jakąkolwiek konfrontację. –Graves– ostrzegł, Graves właśnie odpowiedział, wskazując na niego palcem.

– Nie rób tego. Nie rób tego, nikomu nie powinno się tu stać krzywda. – Graves powiedział
– Grozisz nam? – zapytał Ghost, ale to nie było pytanie, raczej ostrzeżenie. Soap prawie żałował, że nie musi „zmieniać” stron i stawić mu czoła jako wróg, chłopak był cholernie przerażający.

– Żołnierzu, ja nie grożę, ja daję gwarancje – Soap był już zmęczony głosem Amerykanina, powstrzymał chęć przewrócenia oczami. „Pieprzony kutas” – pomyślał.

– Czy Shepherd o tym wie? – ponownie zapytał zamaskowanego mężczyznę. Soap pomyślał, że po raz pierwszy widział, jak rozmawia tak dużo z inną istotą ludzką niż on sam.

– Przesyła pozdrowienia, powiedział mi, że nie przyjmiecie tego dobrze. – Oto potwierdzenie, które Soap próbował zignorować.
– Od teraz powierzył mi dowództwo nad tą operacją. Ja dostałem swoje rozkazy, teraz ty masz swoje. – Soap poczuł na sobie wzrok Ducha, ale nie śmiał się odwrócić, był pewien, że gdyby spojrzał na mężczyznę, nie mógłby niczego przed nim ukryć, on nigdy nie był w stanie, odkąd się poznali.

– Moi ludzie są w środku! – krzyknął w końcu Alejandro. – Obawiam się, że nie. – Soap poczuł, że serce mu łomocze. – Twoi ludzie zostali… zatrzymani – Graves skończył i Soap poczuł się trochę uspokojony. Widział, jak nadeszła jego chwila, kiedy Alejandro zacisnął pięści z wściekłości i rzucił się na Gravesa, zanim ktokolwiek mógł zareagować, skoczył na Alejandro i powalił go na podłogę, kiedy usłyszał strzały i znajomy odgłos noży przecinających skórę, najprawdopodobniej gardła.

– Co do cholery, Soap!? Co ty robisz, pendejo!? – wykrzyknął Alejandro, próbując wyrwać się z mocnego uścisku Soapa.

– Ghost, jesteś tam? – zapytał Graves, ostrożnie zbliżając się do tyłu ciężarówki. – Wasz sierżant podjął słuszną decyzję. To, co zrobiłeś, było błędem, bracie. – Soap modlił się do każdego, kto chciał słuchać, że Duchowi udało się uciec, kiedy Graves wrócił, mając za sobą tylko swoje cienie, na jego ustach pojawił się mały uśmieszek.

Prawie przeprosił Alejandro po tym, jak skuł go kajdankami, ale odkąd dostał za to łokciem w żebra, czuł, że są równi. Graves położył mu rękę na ramieniu, podczas gdy dwa cienie zaprowadziły pułkownika na tył ciężarówki. – Dobra robota, sierżancie. –
Soapowi zrobiło się niedobrze. – Och, proszę, mów mi po prostu Soap – uśmiechnął się do niego, a Graves uśmiechnął się złośliwie, ponownie klepiąc go po ramieniu.

Dziennik Najemnika IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz