Chapter 2

2.3K 161 232
                                    

*Charlie*

Aktualnie jest środek nocy, a my siedzimy w prywatnym samolocie lecąc do Polski. Konkretnie do Gdańska. Zaliczyliśmy koncert w Paryżu, jak zwykle miłe zaskakując. Aktualnie siedzimy w kole razem z Mattem, Tilly, Chloe i Daphne. Rudowłosa zakręciła sprawnie butelką po winie która zatrzymała się na Leondre.

- Pytanie czy wyzwanie?

- Wyzwanie!- zaśmiał się pewnie brunet.

- Hmm... pocałuj Charliego. W usta.- wycedziła Daphne. Czy ona w tym monecie gra na naszych uczuciach?

Momentalnie moje serce zaczęło bić szybciej, a oddech przyspieszył. Chloe niepewnie odchrząknęła i powiedziała.- Dajecie.- Tilly popatrzyła się krzywo na Daphne i spuściła głowę w dół.

-  Mogę inne wyzwanie?- mruknął Leo, dlatego zapadła cisza, brunet bawił się swoimi palcami, a dziewczyny patrzyły po sobie.

- Nie - odpowiedziała rudowłosa, dlatego Chloe popatrzyła na mnie z wyrzutem.

- Luz, Leo. Przyjaźnimy się. Zrobimy to raz dwa.- przełknąłem ślinę stresując się. Tak naprawdę zrobię to z chęcią.

Brunet przybliżył się do mnie i popatrzył w oczy przez krótki moment. Dokładnie widziałem w jego czekoladowych tęczówkach malutkie iskierki, takie jak zawsze przed wejściem na scenę. Pewny siebie zbliżyłem jeszcze bardziej nasze twarze, złapałem go lekko za brodę i musnąłem subtelnie jego wargi.
Gdy powoli się odsuwałem Leo niespodziewanie oddał pocałunek, był głębszy i przepełniony uczuciem. Nie wiedziałem tylko jakim uczuciem. Postanowiłem oddać jeszcze jeden pocałunek, rownież głębszy, skoro tego chciał.

- To Leo miał pocałować ciebie, nie ty jego!- odezwała się Chloe. Odsunęliśmy się od siebie i ostatecznie zatapiając się w oczach bruneta zauważyłem, jak wrócił na swoje miejsce.

- Chciałem abyście byli zadowoleni.- zagryzłem swoją wargę szybko się pesząc.

~

Wszyscy byli przygotowani do snu, Leoś był aktualnie w łazience, a Tilly już spała. Daphne rozmawiała z Mattem i Colinem przy sterowniku, więc każdy był znacząco cicho.

- Widziałam w jaki sposób go całowałeś - przytuliła mnie od tyłu moja dziewczyna.

- To tylko przyjaciel - odpowiedziałem i musnąłem ustami jej policzek.

- Nie oszukuj, proszę.

- Chloe, to ty mi uwierz.

- Wiem co widziałam.- przytaknęła.

- Nie jestem gejem!- krzyknąłem.

*Leondre*

Usłyszałem dokładnie słowa Charlsa. Akurat wychodziłem z łazienki i chyba żałuje. Ja przecież też nie jestem gejem. Przekroczyłem próg pokoju, gdzie Chloe siedziała obok blondyna przerażona jego krzykiem i zachowaniem.

- Nigdy tak nie krzyczałeś - wstała dziewczyna.

- Ekhem.- chrząknąłem znacząco.

- Śpię dziś z Tilly.- wyszła naburmuszona, zostawiajac nas samych zupełnie nieodpowiedzialnie. Charlie spojrzał na mnie smutno, dlatego usiadłem ostrożnie obok niego.

- Co się dzieje?- Rzekłem, ale milczał.- Charlie?

- Poprostu mnie pocałuj.- powiedział, po czym wbił się w moje usta bez pytania. W moim brzuchu do akcji ruszyło stado motylków, a uczucia wariowały.

Całował mnie zachłannie, aż zaskakująco poprosił o dostęp swoim językiem. Oddawałem jego pocałunki będąc szczęśliwym, nie mając pojęcia do końca co wyławiamy. Całowaliśmy się przez kilka minut, aż w końcu położyliśmy się i zasnęłyśmy wtuleni w siebie nawzajem, nie zamieniając ani jednego słowa. Co się właśnie wydarzyło?

~

- Wstawajcie, szybko!- krzyknęła Tilly łapiąc mnie za ramię.

- Co jest...- obudził się blondyn, a ja zaraz po nim.

- Wylądowaliśmy jeszcze wczoraj we Francji, Chloe wyjechała zaraz po przylocie. Matt powiedział, że musimy kimś zastąpić twoją dziewczynę Charles, dlatego wzięliśmy twoją znajomą z Paryża ze względu na bilety itp.

- Czekaj, znajomą z Paryża? To ja mam znajomą z Paryża?- usiadł jak poparzony.

- Tak stwierdziła... Może nie pamiętasz? Ma na imię Scarlett.

- Boże, nienawidzę jej. Już pamiętam.

- W każdym razie... musi zostać. Wydaje się spoko, polubiłam ją.- powiedziała brunetka po czym wróciła do swojej części samolotu. Lenehan zdenerwowany opadł na plecy i głośno westchnął.

- To ta Scarlett?- mruknąłem.

- Tak, to ta Scarlett.

- A co jeśli...

- Nie, Leo. To się nie powtórzy.- usiadł z powrotem marszcząc komicznie brwi.

- Co ty pleciesz? Przecież ona to wcielony diabeł.- rownież usiadłem, przyglądając się mu.

- Dam radę.- mruknął, a ja poprawiłem piżamę lwa i wstałem, ten dziwnie się na mnie popatrzył na co odrazu się speszyłem i zniknąłem z jego pola widzenia.

*Charlie*

Mam nadzieję, że Leo nie wziął na poważnie mojego wczorajszego zachowania. Muszę wszystko odkręcić i wytłumaczyć coś Chloe. Wstałem leniwie sięgając po telefon i założyłem przypadkową koszulkę.

- Chloe?- zauważyłem blondynkę i zagryzłem wargę.- Co chcesz? Nie wyjechałaś?

- Przepraszam za moje zachowanie, wczoraj przy butelce i wieczorem...Jest mi przykro. Myślałam, że cię kocham. Widziałam jak całowałeś Leondre przed snem. Obawiam się, że z nami koniec. Dobrze wiem, że go kochasz.- prawie płakała mówiąc to i wyszła. Oj, chyba ma racje.

__________

Notice it | Chardre ♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz