*Leondre*
Czas na przerwę?
Przewracałem się z boku na bok. Po incydencie w studiu nie mogę zasnąć jak człowiek. Wiem, że widziałem Charliego raptem kilka godzin temu jednak przez cały ten czas wyraźnie odczuwam jego brak. Wtuliłem się mocno w pościel która jeszcze pachniała jego perfumami gdy lekko uchyliły mi się drzwi do pokoju.
Myśląc, że to pies zamknąłem oczy ponownie.
Tak jak się mogłem spodziewać, to nie był Yuki.
Ktoś usiadł na brzegu łóżka i dotknął mojego ramienia.- Charles?- mruknąłem z zamkniętymi oczami.
- Em, nie.
Odrazu się podniosłem słysząc znany mi, cienki głosik.
- Tills? Coś się stało?
- Mama nie wraca już długi czas.- pociągnęła nosem.
- Przecież pojechała do taty, miała wrócić wieczorem.
- Leo, jest już 2am. Mamy noc, nie wieczór.
- Siostra nie zamartwiaj się. Mama jest dorosła i wie co robi. Nic jej nie będzie. Tak?- uśmiechnąłem się.
Brunetka wzięła głęboki oddech i mocno mnie przytuliła a ja ją.
- Dziękuje.- szepnęła mi w ucho.
- Nie masz za co, mała księżniczko.
- Nie jestem mała.- poczochrała moje włosy z szerokim uśmiechem.
~
Zaspany wstałem z łóżka i ruszyłem odrazu do toalety wykonać wszystkie poranne czynności.
Z łazienki maszerowałem do kuchni. Mamy nadal nie było. Spodziewałem się pysznych naleśników z nutellą, jak co sobotę ale skoro mamy nie ma to naleśników też nie.
Chwyciłem za telefon i wybrałem numer do swojej rodzicielki.
Pięć sygnałów i nic.- Świetny początek dnia.- lekko rzuciłem telefon o blat i otworzyłem lodówkę.
Wziąłem z niej małego pomidora i zjadłem.
Po niepełnym posiłku ubrałem się w czarne, porwane spodnie i czarną bluzę.Przed wyjściem do sklepu uchyliłem drzwi do pokoju Tilly w celu sprawdzenia, czy śpi.
Zamykając drzwi od domu ruszyłem do najbliższego supermarketu.
Wciąż brakuje mi Charliego.
Gdy tylko przekroczyłem próg znanego sklepu zostałem złapany przez jakichś dziennikarzy.
- Leondre Devries? Czy naprawdę łączy pana coś z Charliem Lenehanem?
- Jesteś homoseksualny?- ryknął napalony dziennikarz który walnął mnie włochatym mikrofonem w twarz.
- Boże, dość.- prawie płacząc szturchnąłem nagrywającą mnie kamerę i biegiem ruszyłem po produkty na naleśniki.
Podczas poważnej decyzji wybierania mleka zauważyłem Lenehana odpowiadającego na pytania tych typów którzy mnie zaczepiali.
- Nie, ja i Leo nie jesteśmy razem. Dajcie mu i mi spokój.- odsuwał dłonią mikrofony i kamery.
Stanąłem z koszykiem na środku przyglądając się sytuacji.
Byłem w rozsypce.- Charlie!- krzyknąłem.
Blondyn zauważając mnie zawrócił się do wyjścia a ja jak głupi zacząłem za nim biec.
Dopiero gdy bramki zaczęły piszczeć zorientowałem się, że mam koszyk pełen zakupów.
- Cholera!- spojrzałem na produkty a potem na zanikającego w oddali chłopaka.
Ochroniarze wręcz wyrywali mi rzeczy i coś mamrotali. Przez zbliżające się kamery i krzyki dziennikarzy ze sklepu nie rozumiałem ani słowa.
W głowie miałem jedynie to, dlaczego Charlie uciekł i uznał, że nie jesteśmy razem. Czy właśnie to oznaczała jego przerwa?- Młody! Myślałeś, że od tak sobie uciekniesz z niezapłaconym towarem?- szarpnął mnie mocniej jeden z ochroniarzy.
W moich oczach było widać już łzy.
- Biegłem do kogoś i zapomniałem... Przecież zapłacę.- powiedziałem załamując głos.
- Cicho. Gdybyś nie był taką super gwiazdeczką wsadziłbym cie do pudła. Spełnisz tylko jeden warunek.
- Jak to?
- Podpiszesz mi się na tej kartce. Już!- wyjął kawałek zgniecionego paragonu.
Podniosłem jedną brew i z zdziwioną miną podpisałem papierek.
- No co? Dla córki.- zabrał i odprowadził mnie do sklepu po czym przy nim za wszystko zapłaciłem.
Pomimo wybrnięcia z sytuacji miałem w gardle wielką gule. Nie mogłem nic zrobić. Nic poradzić na nagrane przed chwilą materiały i ucieczkę Charlesa.
Po usmażeniu naleśników dla siostry postanowiłem zrealizować trochę głupi plan. Wziąłem telefon i zadzwoniłem do Colina. Chyba tylko on nie był na nas zły.
- Cześć stary, sprowadziłbyś Charliego do studia za pół godziny?
- W jakim celu?
- Pózniej ci wytłumaczę. Ważne, żeby czekał tam sam.
- Jak se chcesz, tylko żeby potem nie było na mnie.- oznajmił.
- Jesteś wielki.- odpowiedziałem i kliknąłem czerwoną słuchawkę.
Napisałem krótki liścik do siostry i wyszedłem z domu. To, że jestem jeszcze młodym kurdupelkiem i nie mam prawa jazdy sprawiło, że muszę iść na piechotę.
Nałożyłem czarny kaptur od bluzy i okulary przeciwsłoneczne aby nikt mnie nie poznał. Nie wiem czy ten sposób wypali, ale wszystko mi jedno. Liczy się tylko Charlie. Nie obchodzi mnie już kariera czy hajs. Kocham go i stracę dla niego to wszystko by był dzięki mnie szczęśliwy.
W tym momencie konsekwencje nie istnieją.
CZYTASZ
Notice it | Chardre ♡
FanfictionBars and melody wiodą spokojne życie jako sławny zespół. Oboje mają kochające rodziny i jeden z nich dziewczynę. Podczas trasy koncertowej promującej nową płytę Leondre uświadamia sobie, że między nim a Charliem istnieje coś więcej niż przyjaźń. Man...